Ryby fishing, łowienie ryb i wędkowanie w Turcji . Jeśli jesteś pasjonatem wędkowania, oto wycieczka dla Ciebie. Jest to prawdziwa, morska wyprawa bladym świtem. Niesamowita wycieczka łowienie na ryb w Alanyi. Wyobraź sobie siebie jak łowisz ryby na łodzi, na pełnym morzu. Wyciągasz jedną sztukę za drugą. Łowienie ryb z łodzi Pewnego wieczoru na Ko Chang wybrałem się na nocne łowienie ryb. Wędkarzem nie jestem i nie byłem. W życiu tylko kilka razy łowiłem ryby, ale stwierdziłem, że coś takiego może być ciekawe. Nie myliłem się. 🙂 Miało to być nocne łownie ryb a więc gdy byliśmy jeszcze w porcie słońce powoli zachodziło: Statków stało w porcie kilkanaście a wypływały wówczas 2-3. Były to spore jednostki – z miejscem do łowienie z przodu i tyłu 🙂 Witamy na pokładzie: Ostatnie sprawdzanie sprzętu: Chłopak, który się nami głownie zajmował: Na statku byli jeszcze Rosjanie i 2 dziewczyny, ale już nie pamiętam skąd. Rosjanie jak to na Słowian przystało z pustymi rękami nie przyszli, więc i Whiskey się trafiło. Na szczęście ja napiłem się tylko symbolicznie bo na morzu nami dość bujało (dziewczyny miały dość) a mnie troszkę mdliło. Zresztą nie pierwszy raz na statku. Zostawiamy inne jednostki w porcie i wypływamy: Noc już w pełni, dopłynęliśmy i łowimy! Kto złowił pierwsza rybę – oczywiście, że dziewczyna: Taka o to sztuka: I na mnie kolej, moja pierwsza ryba. (Zdjęcie dość słabe, bo nami bujało 😉 ) Moja zdobycz: I jest druga! Rosjanie też coś tam łapali: Ponoć ni był to najlepszy czas na łowienie ale i tak parę sztuk złapaliśmy. Duża (z otwarta paszcza) i jedna mała to moje 😀 W Tajlandii przemysł turystyczny dobrze sobie radzi i tak też to było zorganizowane – agencja zbierała po kolei osoby z hoteli, zawiozła do portu, popłynęliśmy a później każdego odstawiono na miejsce. siemanko widzowie zapraszam was na kolejny film pozdro*WSPÓŁPRACA*carphunterspolska@o2.plbuchta194@gmail.com*WESPRZYJ KANAŁ*https://www.youtube.com/channel/U
Dziwna historia wydarzyła się w Tajlandii, w prowincji Nakhon Si Thammarat. Miejscowy rybak, spacerując po plaży, przypadkowo znalazł szczególnie cenną dużą pomarańczową perłę ślimaka Melo Melo. Według ekspertów wartość znaleziska wyniosła 340 tysięcy dolarów. Ale szczęściarz nie miał szansy doświadczyć rozkoszy bogatego życia - wkrótce mężczyzna znalazł się za kratkami. 37-letni Hatchai Niyomdecha znalazł dużą perłę rzadkiego koloru 27 stycznia 2021 r., zbierając ostrygi w strefie pływów wraz ze swoim bratem Vorahatem, żoną i dziećmi. Klejnot znajdował się w muszli przymocowanej do wyrzuconej na brzeg boi rybackiej. Hatchai powiedział, że przez kilka nocy przed odkryciem nawiedzał go ten sam sen, w którym białobrody starzec namawiał go do zejścia na brzeg, gdzie czeka niespodzianka. Tej nocy ponownie miał ten sen i postanowił rano wyjść na plażę i dobrze jej się przyjrzeć. Rybak twierdził, że wzdłuż wybrzeża często znajdowano cenne przedmioty, w tym perły i ambrę z kaszalota. Wielu mieszkańców codziennie rankiem ćwiczy na plaży w nadziei, że ocean podaruje im cenny prezent. Niyomdecha nawet nie podejrzewał, że znalezisko będzie tak cenne - waga perły wynosiła 7,6 grama, czyli około 38 karatów. Od razu znalazł się kupiec - pewien chiński biznesmen skontaktował się z Hatchaim i postanowił przyjechać do jego wioski, aby kupić perłę. Kupujący oświadczył, że zapłaci pełną cenę za klejnot bez targowania się, jeśli będzie pewien, że ten jest prawdziwy. Po przyjeździe do Tajlandii klient został zmuszony do odbycia wymaganej prawem dwutygodniowej kwarantanny, więc nie mógł od razu spotkać się z rybakiem. Na tym można by zakończyć opowieść o rybaku, któremu się powiodło i cieszyć się, że jego rodzina wreszcie wyszła z biedy, ale to dopiero początek opowieści, której koniec jest dość tajemniczy. Niedługo po znalezieniu pomarańczowej perły Melo, Hatchai Niyomdecha został aresztowany przez lokalną policję i osadzony w więzieniu. Dosłownie w przededniu sfinalizowania tej ważnej umowy policja znalazła skrytkę z krystaliczną metamfetaminą w pobliżu domu Hatchaiego Niyomdechaiego. Partia była bardzo duża - 16 tysięcy tabletek. Następnie funkcjonariusze organów ścigania przeszukali dom właściciela pomarańczowej perły i znaleźli wśród jego rzeczy ten sam narkotyk i akcesoria do jego stosowania. Samego Hatchaiego nie było wtedy w domu i najwyraźniej postanowił nie wracać do swojej chaty. Nie bez trudu odnaleziono i zatrzymano uciekającego rybaka. Mężczyzna stanowczo odmawia przyznania się, że narkotyki znalezione w jego domu są jego własnością. Policja jednak twierdzi, że Hatchai jest jednym z potentatów lokalnego biznesu narkotykowego, a łowienie ryb, którym rzekomo zarabia na życie, to tylko przykrywka. Zaledwie tydzień wcześniej Hatchai twierdził, że perła Melo zmieni jego życie. I tak się stało - kłopoty zaczęły się niemal natychmiast po jej znalezieniu. Wielu mieszkańców, którzy od lat znają rybaka, uważają, że został on celowo wrobiony, by mu odebrać wartościowe znalezisko, i nie wierzą w historię z metamfetaminą. Tajlandia ma bardzo surowe przepisy - za handel narkotykami grozi kara śmierci lub dożywocie. Nawiasem mówiąc, w takim przypadku majątek przestępcy jest konfiskowany na rzecz państwa.
siemanko widzowie zapraszam was na film odległościówka w akcji,piękna przyroda oraz ładnie połowione zapraszam na film*WSPÓŁPRACA*carphunterspolska@o2.plbuch #1 OFFLINE Luckyguliver LokalizacjaN17 Imię:Remek Napisano 15 listopad 2016 - 04:14 Wydarzyl sie w koncu cud i po wielu chudych latach znow stac mnie na wakacje w tropikch! Wybor padl na znana mi z poprzednich wypraw, ale nie wedkarskich, Tajlandie. Bede tam lekko ponad 3 tyg i chcialbym przeznaczyc przynajmniej dwa tygodnie czasu na lowienie zarowno w jeziorach, rzekach jaki i morzu. Przerzucilem troche filmow na you tubie i stalo sie dla mnie jasne, ze glownymi gatunkami slodkowodnymi ktore beda na moim celowniku sa Sneakhead oraz Jungle Perch. Sumy sobie podaruje. Przynajmniej tym razem. Jesli chodzi o morze to jestem w tym temacie prawie zielony. Jedno jest pewne nie bede lowil ciezko. Trolling tez raczej nie wchodzi w rachube. Tak wiec chcialbym sie dowiedziec czy ktos z was juz tam z wedka byl i jak najlepiej sie zorganizowac oraz jaki sprzet ze soba wziac. Wszelkie uwagi, rady, adresy, namiary na przewodnikow mile widziane. Użytkownik Luckyguliver edytował ten post 15 listopad 2016 - 04:18 Do góry #2 OFFLINE Gofer2005 Gofer2005 LokalizacjaPoznań Imię:Łukasz Napisano 15 listopad 2016 - 07:58 Nie potrzebujesz może podbierakowego? minecjusz, Fred A i @Brig lubią to Do góry #3 OFFLINE korol korol LokalizacjaWarszawa Imię:Piotr Nazwisko:K Napisano 15 listopad 2016 - 08:39 Ja byłem. Coś tam opisałem w WŚ W skrócie ryb jest masa. Przez dwa tygodnie na pewno połowisz. Myślę, że nie ważne, czy na prywatnych łowiskach, czy ogólnie dostępnych. W kanałach koło Khao San Road było tyle sumów, że karmiłem je chlebem z ręki Sprzętu nie brałem, wypożyczałem sobie na miejscu. Mój prawie cały, niemal miesięczny wyjazd to było zwiedzanie: świątynie, wyspy, słonie, kajaki w grotach skalnych, pływanie z maską na rafach, tygrysy itd Na samo łowienie wynegocjowałem u żony 3 dni. I potem jeszcze podstępem jeden rejs Żeby nie marnować czasu to pomiędzy Bangkokiem, Phuket, czy też Chiang Mai latałem. Odległości są duże. Z tego co pamiętam, to wężogłowy bardziej w Malezji, ale w Tajlandii też łowią. Po wpisaniu w google Thailand fishing sporo Ci wyskoczy ofert. Samych rejsów też jest pełno, wystarczy zapytać w którymś porcie na Phuket. Ale to trolling, ewentualnie stukanie ciężarkami po dnie z krewetkami i kalmarami na hakach. Na pewno nie lekko. Na lekko byś połowił na rafkach wokół wysp. Ryb jest b. dużo. Je też karmiłem z ręki, pod wodą specjalnymi kolorowymi chrupkami. Ale wystarczy wsypać do wody ryż, resztki z obiadu. Po chwili aż się gotuje...Jakieś 15 min i pod tymi kolorowymi na dnie pojawiają się takie ponad metrowe paskudy. Przy skałach Ko Tachai pojawiają się rekiny. Weź octenispet i samogon (kieliszek po każdym posiłku na ulicy). Ludzie są mili. Powodzenia Użytkownik korol edytował ten post 15 listopad 2016 - 09:17 bartsiedlce, cabage i Skorio lubią to Do góry #4 OFFLINE kefaspirit kefaspirit Lokalizacjasilesia Napisano 15 listopad 2016 - 09:33 Byłem w lutym tego roku- za dużo nie połowiłem- rodzinka , znajomi ;-) Miałem niezaciętych brań żmijogłowów na zbiorniku Cheow Lan Lake ( nocowaliśmy w bambusowej chatce na pływających tratwach), potem długo nic i trafiliśmy na końcu na wyspe Koh Jum, gdzie dwóch miłych Finów w kooperatywie z gospodynią ośrodka wypoczynkowego, codziennie o świcie organizowali mini rejs trolingowy ( 3-4 godz.) wzdłuż brzegu. Udało mi się złowić niebrzydką barakude (4-5 kg), i jakieś mniejsze lizardfishe. Raz też wybrałem się o świcie kajakiem i z trolignu na niedużą rapale przyciołem znowy lizardfisha. Także da się coś tam połowić za śmieszne pieniądze ( rejs longboatem 3-4 godz. 20zł w tym wliczony sprzęt). Więcej na temat naszej wyprawy na naszym blogu MarCinFin lubi to Do góry #5 OFFLINE korol korol LokalizacjaWarszawa Imię:Piotr Nazwisko:K Napisano 15 listopad 2016 - 09:55 To tak jeszcze w ramach zachęty Mekong 180 90,39 KB 51 Ilość pobrań Aligator gar 122 74,09 KB 51 Ilość pobrań Chao Phraya Catfish 119 46,33 KB 51 Ilość pobrań Araphaima ok 150 42,86 KB 50 Ilość pobrań Guzu, tomi78, beton007 i 8 innych osób lubią to Do góry #6 OFFLINE dreadknight Napisano 15 listopad 2016 - 10:01 Ja byłem w zeszłym roku w Tajlandii ale nie było dane łowić. Odnośnie wężogłowów to ciekawym miejscem jest rezerwat khao-sok i zbornik zaporowy (nie mylić z z naszymi zaporówkami . Można tam wynająć przewodnika, na jedno lub kilku dniową wyprawę. Ryby jak widać w linku bywają spore poza tym praktycznie w każdym porcie można wynająć to ich śmieszną łódź z tym dziwnym silnikiem i połowić niedaleko brzegu w morzu. Do góry #7 OFFLINE Mariano Mariano Mariano Mariano LokalizacjaNiemcy/Warszawa Imię:Mariusz Napisano 15 listopad 2016 - 12:52 Dobrze, że ktoś poruszył temat bo sam lecę w styczniu i bylem ciekawy jak sprawa wygląda. Sprzętu raczej brać nie będę, podepre się możliwością wynajmu na miejscu Wojtek B. lubi to Do góry #8 OFFLINE rybak109 rybak109 LokalizacjaAllenstein Imię:Szymon Nazwisko:Tomaniuk Napisano 15 listopad 2016 - 14:35 Panowie, pamiętajcie że w Tajlandii podstawowym wyposażeniem wędkarza/turysty są gumki... i trzeba uważać na węgorze Wojtek B., Gobio Gobio, cabage i 1 inna osoba lubią to Do góry #9 OFFLINE korol korol LokalizacjaWarszawa Imię:Piotr Nazwisko:K Napisano 15 listopad 2016 - 15:14 Mają tam nawet miss lady boy. Do góry #10 OFFLINE wujek wujek Imię:Jan Nazwisko:Soroka Napisano 15 listopad 2016 - 15:32 Kolega był w Tajlandii, wchodzi do lokalu i pyta czy tu są lady boye. Na to barman odpowiada:"To jest porządny lokal i tu są sami lady boye". . Trzeba uważać żeby nie było jak w Kac Vegas w Bankoku. Martin77, Mariano Mariano i Luckyguliver lubią to Do góry #11 OFFLINE korol korol LokalizacjaWarszawa Imię:Piotr Nazwisko:K Napisano 15 listopad 2016 - 15:42 A tak poważnie, to łatwo ich rozpoznać. Tajowie są mali i jeśli to nie Asia Airlines, to raczej nie spotka się Tajki 170+ Mariano Mariano i Sławek77 lubią to Do góry #12 OFFLINE lukgor lukgor Nowy +Forumowicze 24 postów LokalizacjaRadom Napisano 15 listopad 2016 - 16:23 Hej osobiście byłem parę razy służbowo Bangkoku niestety bez możliwości wędkowania zwiedziliśmy parę różnych barów i panowie radzę sprawdzać celulit:) jak brak uciekać Franc i Mateo1989 lubią to Do góry #13 OFFLINE Luckyguliver Luckyguliver LokalizacjaN17 Imię:Remek Napisano 15 listopad 2016 - 16:33 Chlopaki wiem, ze pokusa jest przeogromna ale nie odbijajcie mi od tematu bo watek sie rozrosnie do 100 stron a o rybach bedzie raptem 5 Bary, lady boys, tuk tuki, bucket, dziewczyny, fool moon party, Pattaya, nurkowanie itd to temat rzeka:) ale chyba kafejka bardziej sie do tego celu nada Użytkownik Luckyguliver edytował ten post 15 listopad 2016 - 16:44 Gobio Gobio lubi to Do góry #14 OFFLINE wojciech1919 wojciech1919 LokalizacjaWarszawa Imię:Wojciech Napisano 15 listopad 2016 - 17:27 Byłem kilka lat temu i jak ktoś ma żonę i rodzinę ze sobą to namiastką prawdziwego łowienia były rejsy z wędkowaniem połączonym ze swobodnym nurkowaniem z rurką. Wędki dali na miejscu, pamiętam że łowiło sie chyba na kalmary ale jakby ktoś miał małe pudełko spinningowe to bez problemu. Ja łowiłem na wyspie Koh Chang. Do góry #15 OFFLINE LokalizacjaPolska Imię:Rafał Nazwisko:Bednarkiewicz Napisano 15 listopad 2016 - 17:55 Byłem pod koniec września. Niestety tylko komercja ale i tak wg mnie warto. Franc lubi to Do góry #16 OFFLINE MarcinZet MarcinZet LokalizacjaWarszawa Imię:Marcin Nazwisko:Zawora Napisano 15 listopad 2016 - 22:04 Byłem na wakacjach 2015 w rejonie Phuket, niestety jak to przeważnie bywa - czas rodzinny w całości, żadnego kompana wędkarza... Jeden rejs całodzienny udało się wydębić, za tuńczykiem. Nie powiem, było tego tałatajstwa wiele, trafiały się również koryfeny. Zabawa przednia, ale na dłuższą metę łowienie za pomocą wędki grubości słupa telegraficznego mnie nie bierze. W lutym powracam z kolegą po kiju, więc na pewno więcej będziemy łowić, nastawiamy się na skaliste zatoczki, będziemy na kilku maleńkich wyspach. Życzę Ci powodzenia, faktycznie ryby jest mnóstwo w każdej kałuży, czasami aż mnie ściskało, że nie mogę tam wrzucić przynęty. Ale cóż, wakacje dla rodziny to dla rodziny;-) Guzu lubi to Do góry #17 OFFLINE Luckyguliver Luckyguliver LokalizacjaN17 Imię:Remek Napisano 15 listopad 2016 - 22:12 Mam to szczescie, ze jade sam i co bede robil zalezy tylko odemnie. Oprocz tego "zaliczylem" juz jazde na sloniu, splyw tratwa i na oponie, walke muay thai, swiatynie, nauczylem sie jak rozrozniac lady-boyow, przedzieralem sie przez dzungle i spedzilem niejedna noc patrzac jak sie dziewczyny uwiajaj przy rurkach itd itd ) Tak wiec tym razem zostaly mi tylko ryby, ryby Wracajac do meritum. Chce ze soba zabrac wlasny sprzet bo nie lubie lowic cudzym nie mowiac juz o tym ze ktos mi moze zalozyc przynete i powiedzic gdzie dokladnie rzucic. Z tego wlasnie powodu jeziorka komercyjne chyba sobie podaruje choc kto wie moge zminic zdanie. Na ta chwile planjue zabrac dwie wedki-travele i dwa kolowrotki. Bede lowil glownie z lodek i z wody wiec powinno byc w sam raz. Jedna wedka na lekko, powiedzmy CW 3-16g a druga 10-30g. Do tego dwie Daiwy. Jedna 2500 i druga 3000. @MarcinZet kiedy dokladnie jedziecie? Ja lece w drugiej polowie lutego i bede tam prawie do pierwszej polowy marca. Użytkownik Luckyguliver edytował ten post 15 listopad 2016 - 22:15 Do góry #18 OFFLINE Luckyguliver Luckyguliver LokalizacjaN17 Imię:Remek Napisano 15 listopad 2016 - 22:56 @kafespirit Podoba mi sie ten zbiornik Cheow Lan i te domki na wodzie. Myslisz ze udaloby sie latwo wynajac za male pieniadze lodke i przewodnika mowiacego chociaz troche po angielsku? @dreadnight miejsce i serwis fajne ale cena...nie wiem czy mam smiac sie czy plakac. 2k pln za dwa dni. Tego typu przedsiebiorstw chcialbym uniknac ale wiem z doswiadczenia ze moze nie byc latwo. Cala poludniowo-wschodnia Azja jest pelna posrednikow i ciezko ich obejsc. W niektorych wypadkach to nawet niemozliwe chcociazby ze wzgledu na bariere jezykowa. Najlepiej byloby mi sie dogadac z jakims miejscowym ktory ma lodke i pojecie gdzie sa ryby. Robilbym sobie z nim kilku godzinne lub nawet calodzienne wycieczki po okolicy. Chcialbym rowniez uniknac tych standardowych kursow lodka po morzu gdzie lajba zwykle jest wypelniona przypadkowymi ludzmi a szyper plywa gdzie mu sie spodoba. Wolabym juz znalezc jakies fajne skalki z ktorych moglbym sobie porzucac w ton morska Użytkownik Luckyguliver edytował ten post 15 listopad 2016 - 23:01 Do góry #19 OFFLINE wujek wujek Imię:Jan Nazwisko:Soroka Napisano 16 listopad 2016 - 08:23 Kolega był kilka razy w Indonezji, teraz też siedzi i jak się zakręcisz to można za normalne pieniądze wynająć jakąś łódź. Idź do portu i zagadaj z miejscowymi czy by nie popłynęli. Lepiej z kimś bo zna wodę, wie gdzie pływać żeby w coś się nie wpakować i możliwe że gdzie są ryby. Im dalej od aglomeracji tym lepiej bo taniej i pewnie ryb więcej. Tego sprzętu nie bierzesz trochę za słabego? Jak chcesz łowić w słonej to ja bym celował w coś bliżej 100-150g. Tam są potężne ryby, mógłbyś spróbować nawet poppingu. Konger ma ponoć jakiś sprzęt poppingowy w rozsądnych cenach. powodzenia Użytkownik wujek edytował ten post 16 listopad 2016 - 08:24 Do góry #20 OFFLINE Gobio Gobio Gobio Gobio Lokalizacjagórna Wisła Imię:Wojtek Napisano 16 listopad 2016 - 08:57 Unikaj zorganizowanych połowów łodzią z duża ilością turystów/wędkarzy na pokładzie. Masz sporo czasu wiec zarezerwuj sobie indywidualny wypad z przewodnikiem-koszt około 100€ ja niestety o tym nie pomyślałem będąc na koh tao a dostępne terminy są dość odległe nawet poza sezonem turystycznym w thai. Jest szansa na marlina. Przewodnicy wędkarsko maja ten kierunek w swojej ofercie. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Do góry

Wyprawa wędkarska Tajlandia – z polskim przewodnikiem po największe ryby słodkowodne na świecie - grupy 4 i 6 osobowe - przez cały rok. Chciałbym zaprosić Państwa na wspólną wyprawę wędkarską do Tajlandii.

DLACZEGO TAJLANDIA Tajlandia od wielu lat jest bardzo popularna wśród turystów. Każdy, kto choć raz pozwolił się porwać tajskiej rzece przyjemności, smaków, kolorów i zapachów, tęskni za tym krajem i wraca do niego przy każdej nadarzającej się okazji. Tajlandia jest bowiem niezwykle uzależniającą mieszanką tego, co człowiekowi najbardziej do szczęścia potrzebne. Żeglowanie w Tajlandii ma dodatkowo tę przewagę, że pozwala podróżować poza szlakami tłumnie odwiedzanymi przez turystów. Ponad to pozwala tak zaplanować pory odwiedzania najbardziej popularnych i zarazem najpiękniejszych atrakcji by dotrzeć do nich drogą morską przed albo po porach największego Tajlandia Koh Chang odkryje przed nami Tajlandię zupełnie nieznaną, dziewiczą i zaskakującą Wspaniałym sposobem na doświadczenie różnorodności Tajlandii jest żeglowanie pośród jej wysp. Rejs Koh ChangTrasa: Koh Chang – Koh Wai – Koh Rang Marine National Park – Koh Mak – Koh Kut – Koh Chang PRZYKŁADOWY PLAN: Dzień 1 Salakphet – Koh Wai Transfer z Bangkoku, zaprowiantowanie katamaranu, zaokrętowanie i przepłynięcie na Koh Wai. Po transferze z Bangkoku i zrobieniu po drodze zakupów, zaokrętujemy się na katamaranie i przepłyniemy na pobliską Koh Wai. Tu czeka na nas rajski klimat, drewniane domki, pyszna kuchnia w bardzo przystępnych cenach, idealna linia brzegowa do snorklowania. Dzień 2 Koh Wai – Koh Rang National Marine Park Wykorzystamy poranek na Koh Wai, aby pozwiedzać jej samotne plaże. Po lunchu obierzemy kurs na Koh Rang National Marine Park. Krystaliczne wody Koh Rang kryją obfitość ryb i raf koralowych chronionych w Parku Narodowym. Gdy przybędziemy tam w godzinach popołudniowych – będziemy mieli tę przestrzeń niemal wyłącznie dla siebie. Możemy snoorklować bezpośrednio z jachtu, lub wykorzystać ponton. Długa plaża ze śnieżnobiałym piaskiem rozciąga się przez wiele mil z wieloma miejscami na piknik w cieniu palm. Dzień 3 Koh Rang – Koh Mak Poranek przeznaczymy na eksplorację Koh Rang i wysepek położonych na zachód. Na wyspie Koh Mak będziemy mieli okazję uzupełnić zapasy. To płaska, leniwa wyspa, pokryta plantacjami gumy i kokosa. Jest na niej bardzo ograniczony ruch drogowy, co sprzyja wycieczkom rowerowym i spacerom. Warto zdobyć wzgórze, z którego można podziwiać piękny widok na zatokę i wyspę Koh Kham. Na wyspę Koh Kham przedostaniemy się pontonem, lub płynąc wpław – kto co lubi. Dzień 4 Koh Mak Ten dzień spędzimy na kotwicy przy Koh Mak, eksplorując kolejno Koh Mak, Koh Kham i Koh Rayang Noi. Ta ostatnia to prywatna wyspa z niewielkim kameralnym kurortem. Wschodnie wybrzeże Kom Mak obfituje w ryby oraz jaskinie, zachęcające do eksploracji pontonem lub wpław. Koh Kham to wyspa z białym piaskiem, wielkimi wulkanicznymi skałami zanurzonymi w błękitnej wodzie i łagodnym zejściem do morza. Jest rzadko odwiedzana przez turystów, gdyż dostępna jest tylko drogą morską. Pomiędzy palmami dającymi cień rozwieszone są huśtawki i ławeczki do leniuchowania. To bardzo rajskie i beztroskie miejsce. Dzień 5 Koh Mak – Koh Kut Kolejny przystanek na trasie naszego rejsu mieści się pomiędzy Koh Kut, a Koh Maisi Lek. Znajduje się tam mała, prywatna wysepka, zamieszkała przez mnichów produkujących lokalny miód. Koh Kut to najmniej rozwinięta z dotychczasowo odwiedzonych wysp. Pomimo, że ma około 130 kilometrów kwadratowych, to jeździ po niej niewiele samochodów. Nie ma też tuk-tuków i taksówek. Sklepiki są niewielkie, a restauracje często prowadzone są przy domostwach. Urzeka trzema wodospadami i małymi rzeczkami. Zakotwiczymy na północnym krańcu wyspy, w zatoce Kapitana Hook’a, gdzie nocą można wypatrywać świetlików. Będziemy mieli okazję kąpać się w naturalnym jeziorku u podnóża wodospadu Klong Yai Kee. Zatoka oferuje doskonale warunki do snoorklowania – nie tylko zachęca do tego wręcz rajska, piaszczysta plaża, ale przede wszystkim nie sposób przejść obojętnie obok zatopionych pomiędzy wybrzeżem, a wyspą Koh Raet, tajemniczych posągów z dawnej świątyni. Pokażemy Wam plażę Ao Tapao, na której palmy leniwie pochylają się nad lazurową wodą, a na ich konarach zawieszone są drewniane huśtawki. Dzień 6 Koh Kut Udamy się następnie na południe w kierunku Klong Chao, gdzie podziwiać będziemy długą, piaszczystą plażę, której infrastruktura obfituje w kurorty i restauracje – przykładem miejsca utrzymanego w niebanalnej stylistyce jest resort tematyczny Peter Pan. Udamy się na krótką wycieczkę wzdłuż rzeki, która doprowadzi nas do rajskiego wodospadu Klong Chao. Zażyjemy tu niezapomnianej, orzeźwiającej kąpieli i pozwolimy strumieniom wody masować rozgrzane ramiona. W odległości dłuższego spaceru, lub kursu taksówką znajduje się Restauracja Fisher Man’s Hat, która swoimi specjałami zaspokoi najbardziej wymagające podniebienie. Popołudniu przemieścimy się nieco bardziej na południe, w kierunku zatoki Bang Bao z białym piaskiem i spokojną wodą. Nie możesz przegapić tu najlepszego masażu w Tajlandii – koniecznie odwiedź Beach Nature Resort. Dzień 7 Południowo-zachodnie plaże Koh Kut Dziś będziemy eksplorować południowo-zachodnie plaże Koh Kut i przeznaczymy dzień na słodkie lenistwo – czyli mindfulness w pięknych okolicznościach egzotycznej przyrody. Będziemy chłonąć piękno plaż o białych piaskach. Kameralne i dyskretnie ulokowane pośród drzew kurorty nie zaburzą kojącej ciszy. Spragnionym eksplorowania okolicy polecamy odbyć wędrówkę wzdłuż rzeki i odwiedzić tutejszy monastyr i pływająca wioskę. Poza tym będzie czas by popływać lub powiosłować wzdłuż rajskiego brzegu wyspy. Późnym popołudniem powrócimy na kotwicowisko w zatoce Bang Bao. Tu polecamy zjeść kolację w Beach Nature Resort, lub jeśli będziecie ciekawi bardziej tradycyjnej i lokalnej odsłony kuchni tajskiej, to warto udać się do Ao Yai, by skosztować tamtejszych owoców morza, serwowanych wzdłuż drewnianego molo. Dzień 8 Północ Koh Kut Jeśli pogoda będzie sprzyjająca popłyniemy na północ Koh Kut. Wschodnie wybrzeże, które będziemy odkrywać należy do niezamieszkałych i dzikich – znajdziemy tu tylko dwie tradycyjne wioski rybackie skryte w zatoczkach. Następnie powrócimy na kotwicowisko do Koh Mak. Dzień 9 Koh Lao, Koh Ngam, Koh Maisi Lek, Koh Maisi Yai, Koh Bai Dang Dziś będziemy eksplorować pobliskie małe wyspy, a wśród nich Koh Lao, Koh Ngam, Koh Maisi Lek, Koh Maisi Yai i Koh Bai Dang. Będzie to większe wyzwanie żeglarskie niż dotychczas, a ponieważ na wyspach nie ma zaplecza turystycznego i typowych udogodnień dostarczy nam bardziej intensywnych wrażeń zanurzenia się w bezmiar natury. Jest to doskonałe miejsce na łowienie ryb np. groupera czyli granika wielkiego, który zachwyca smakiem i delikatnością. Będzie też oczywiście okazja by wysiąść na dziewiczy ląd. Dzień 10 Zachodni brzeg Koh Chang Zachodni brzeg Koh Chang jest bardziej cywilizowany, zaludniony i ma bogatszą infrastrukturę turystyczną. Będzie to miła, zapewniająca nowe atrakcje, odmiana po czasie wyciszenia. Zatrzymamy się, jeśli zechcecie, w Bang Bao na lunch lub polowanie na pamiątki. Dotrzemy także do Chai Chet, niedaleko Klong Prao. Chai Chet położone jest w pobliżu rozlewiska, które otoczone jest wieloma restauracjami i hotelami. Wyglądają one niezwykle malowniczo, szczególnie po zmroku, gdy ich światła odbijają się i migoczą w tafli wody. Będziemy mieli niepowtarzalną sposobność, by udać się w górę rzeki i zdobyć kolejny rajski wodospad. A na zakończenie dnia pełnego wrażeń, popijając koktajl z mango, naszym oczom ukaże się jeden z piękniejszych zachodów słońca. Dzień 11 Powrót do Salakphet To dzień wieńczący naszą niezapomnianą przygodę. Wracamy do bazy Salakphet
Krótki materiał o tym czym są łowiska, jak w nich łowić i po co generalnie łowić ryby. Gra: New WorldProducent: Amazon GamesWydawca: Amazon Games
W zeszłym roku pierwszy dzień jesieni witaliśmy na wybrzeżu Algarve. Temperatura powyżej 30°C. Słońce. Bezchmurne niebo. Błękit oceanu. Czerwień klifów. Taką jesień lubię! :) Zatrzymaliśmy się w Carvoeiro, miejscowości pomiędzy Faro i Lagos (czyt. Lagosz – wszystko, co ma na końcu 's’ jest w portugalskim 'eSZem’, nawet Nuno Gomes[z]). Mieszkaliśmy w położonym na klifie hotelu – „Tivoli Carvoeiro”, który mogę zdecydowanie polecić. Nie ma w okolicy hotelu, który oferuje tak wspaniały widok na ocean, pyszne śniadania, urozmaicony 'bufet obiadowy’ i dodatkowo ceny nie są z kosmosu. W ogóle ceny w Portugalii są bardzo przystępne i piszę to nie z perspektywy nierzadko chorych szwajcarskich cen, które mi towarzyszą codziennie, ale z punktu widzenia osoby, która przelicza każdą walutę na złotówki. Ok, franki musiałam przestać przeliczać na złotówki, bo gdybym robiła to dalej, na obiad jedlibyśmy chleb z masłem, popijając wodą z kranu ;) Ale nawet w Szwajcarii zdarza się, że ceny produktów we frankach po przeliczeniu na złotówki są niższe niż w Polsce (np. elektronika, perfumy). Wybrzeże Algarve obejmuje całe południowe wybrzeże Portugalii, od 'końca Europy’ – „Cabo de São Vicente” („Przylądka Świętego Wincentego”, czyli najbardziej na południowy zachód wysuniętej części Europy) – aż do granicy z Hiszpanią. Zachodnia część Algarve jest rajem dla surferów – wybrzeże wystawione jest tu na silne działanie fal oceanicznych i wiatru. Południowa część wybrzeża natomiast osłonięta jest przed bezpośrednim naporem fal, a woda ma zdecydowanie wyższą temperaturę. Dodatkowo znajdują się tu piękne, różnorodne plaże, urocze zatoczki i wysokie klify. Temat plaż poruszę w kolejnym poście dotyczącym Portugalii (przedstawię Wam najładniejsze z nich, które udało mi się odwiedzić). Teraz chcę się skupić na klifach. I wędkarzach… Widziałam w swoim życiu sporo wędkarzy. Hobby naszego szwajcarskiego sąsiada to również wędkarstwo – kochamy to jego hobby, bo często w letnie weekendy słyszymy dzwonek do drzwi i wiemy, że łowy były udane, a na obiad będziemy smażyć jakiegoś szczupaka lub sieję. Ale, ale… Zarówno sąsiad, jak i ci wędkarze, których widziałam, to sobie trochę tak na luzie i w spokoju te ryby łowią. To, co zobaczyłam w Portugalii trochę przyspieszyło bicie mojego serca. Czegoś takiego w tym swoim życiu jeszcze nie widziałam. Łowienie z klifów. Raz nas ten 'spektakl’ przyciągnął na dobre pół godziny. Obserwowaliśmy z paroma innym osobami Pana, który stojąc na samym kraniuszku klifu, twardo na nogach (moje już dawno zmiękły), wyginając się ostro do tyłu, zarzucił wędkę. I czekaliśmy razem z nim. Coś się tam wędka poruszyła, wędkarz wstał – będzie ryba. Trochę czasu zajęło zanim ją wciągnął, już szykowaliśmy się do oklasków, a tu… ryby nie ma… Oooooo, smuteczek straszliwy. Ale wędkarz się nie poddał, założył robaka, wygiął się ponownie i wędkę zarzucił. Nie wiemy, czy tym razem udało się coś złowić. Woleliśmy odejść, coby się chłop już nie stresował. Ryby, które udaje się złowić, trafiają oczywiście na portugalskie stoły. Najbardziej znanym daniem obiadowym są (przepyszne!) sardynki pieczone na grillu, podawane z ziemniakami i surówką. Ale ulubiona ryba Portugalczyków to dorsz – bacalhau –zasolony i suszony. Robi się z niego tyle potraw, ile dni w roku. Niestety byliśmy tam dni osiem… Ps. Więcej zdjęć znajdziecie tutaj: Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics) Unikalni użytkownicy: 0 Wszystkie wyświetlenia strony: 928 Unikalne wyświetlenia strony: 547
Podsumowując, łowienie legendarnych ryb w grze Kirby i Zapomniana Kraina to ekscytujące i satysfakcjonujące doświadczenie. Postępując zgodnie z naszymi poradami i wskazówkami, będziesz dobrze przygotowany do stawienia czoła wyzwaniom związanym z łowieniem ryb w tej grze.
Koh Phayam to niewielka wysepka położona na Morzu Andamańskim. Można tu odpocząć od tłumów turystów i backpackersów, a pracę „na luzie” połączyć z plażowaniem. Koh Phayam jest tak mała, że można ją przejechać wzdłuż i wszerz w nie więcej niż kilkanaście minut. Jeździ się tutaj tylko skuterami, bo na wyspie nie ma dróg przystosowanych do samochodów. Jeszcze niedawno nie było tu w ogóle internetu, a elektryczność działała tylko w określonych godzinach. Poza tym jakimś sposobem stało się tak, że w „Lonely Planet” napisali, że to piękne miejsce to siedlisko węży i innych groźnych gatunków zwierząt – podobno umieszczenie takiej informacji było celowe. Te dwa powody nadal skutecznie odstraszają większość turystów. Nie można powiedzieć, że turystów tu nie ma, są, ale wydaje się, że raczej albo są to osoby przyjeżdżające na dłużej, albo wracające tu. Nie ma tu głośnych backpackersów ani dużych imprez, choć również nie można powiedzieć, że na wyspie nic się nie dzieje. Jak dla mnie jest tu[tweetshareinline tweet=”Koh Phayam – wszystko, czego trzeba do szczęścia” username=”@cyfrowinomadzi”] (i do pracy „na luzie”) i niewiele więcej. Działam tutaj moim ulubionym rytmem: joga i śniadanie – praca – plaża – lunch – praca – plaża – kolacja. Fama niesie, że to wyspa dla samotników i może kiedyś tak było, ale dziś okazją do integracji są codzienne wydarzenia, jednego dnia tylko jedno, więc nie trzeba się specjalnie umawiać, by spotkać wszystkich, którzy mają ochotę wyjść gdzieś wieczorem. Jak dojechać na Koh Phayam Aby dotrzeć na wyspę, najpierw trzeba dostać się do miasta Ranong na przystań i stamtąd złapać prom (2 godziny) lub łódź motorową (45 minut). Prom kosztuje około 200 baht (23 zł), a łódź motorowa około 360 baht (40 zł). Na Koh Phayam jechałam z Phuket Town, gdzie kupiłam bilet łączony. Za autobus do Ranong (5 godzin jazdy), taksówkę z dworca na przystań oraz łódź motorową zapłaciłam 780 baht (90 zł). Bilety można również kupić bezpośrednio w przystani. Z Bangkoku można na przykład pojechać pociągiem do Chumphon, a stamtąd wziąć busa do Ranong (2,5 godziny) albo jechać bezpośrednio autobusem do Ranong, tam pojechać taksówką pick-upem (nie więcej niż 70 baht/ 8 zł) na przystań (uwaga są dwie przystanie i trzeba wiedzieć gdzie o danej porze dnia zatrzymują się motorówki, bo to zależy od poziomu wody), warto więc mieć awaryjne pół godziny w zanadrzu. Na wyspę można popłynąć łodzią motorową (45 minut, 350 baht / 40 zł, w sezonie są bardzo często) albo wolniejszym slow boat (jeśli masz wolne 2 godziny to polecam to rozwiązanie, bardziej klimatyczne, ale prom pływa tylko 2 razy dziennie, 200 baht / 23 zł). Wynajem miejsc na Koh Phayam Jeśli kiedyś marzyłeś o tym, by zamieszkać w lesie deszczowym, na tropikalnej wyspie albo w domku na plaży, to Koh Phayam to miejsce, które umożliwia to wszystko naraz. Możliwości zakwaterowania jest sporo. W szczycie sezonu cena za dzień za prosty bungalow wynosi 500 baht(58 zł). Dostajemy za to pokój z łazienką, tarasem i czasem również kuchnią. W tej cenie możemy mieć domek w bardzo różnym standardzie. Jeśli szukasz oszczędności, myślę, że w wielu miejscach z łatwością wynegocjujesz cenę. Standardowo tak jak wszędzie, najlepiej wynająć coś na 1-2 noce, by pojeździć i poszukać miejsca na dłużej. Koh Phayam może się sprawdzić na dłuższy pobyt poza szczytem sezonu (sezon to mniej więcej grudzień, styczeń i luty). Poza sezonem ceny zakwaterowania znacznie spadają i w zależności od lokalizacji domek można dostać za około 5 000 baht / 580 zł (w centrum wyspy bez internetu) do 175 000 baht / 20 000 zł (wersja “luksusowa” na plaży z internetem) za miesiąc. Miejsca, na które warto zwrócić uwagę, to Sabai Sabai obok przystani oraz domki na Buffalo Beach. Najmniej atrakcyjna plaża do mieszkania to moim zdaniem Long Beach. Plaże Koh Phayam Najpopularniejszą i największą plażą na wyspie jest Long Beach. Nadaje się zwłaszcza do opalania i nauki surfowania i oglądania zachodów słońca. Wzdłuż plaży stoi kilka rzędów domków do wynajęcia, są tu też restauracje i wypożyczalnie desek surfingowych. Nie polecam jednak jako miejsca do mieszkania, bo na wyspie są znacznie bardziej urocze zakątki. Long Beach, Koh Phayam Buffalo Beach to piękna plaża w północno-zachodniej części wyspy z widokiem na góry i inne wyspy. Świetna do kąpania się i do plażowania. Zdecydowanie jedno z ciekawszych miejsc do zamieszkania. Warto rozejrzeć się tu za domkiem. Większość miejsc ma internet, dobrze działa także 4G. Tutaj również znajduje się słynny Hippie Bar, do którego warto zajrzeć wieczorem. Buffalo Bay, Koh Phayam, część północna Buffalo Beach ma dwie strony. Najładniejsza jest część południowa, na której są ciekawe możliwości zakwaterowania (nieco w głąb lądu wzdłuż drogi prowadzącej do tej części plaży można szukać tanich domków). Monkey Beach to mała, śliczna plaża położona w północnej części wyspy. Ograniczone możliwości zakwaterowania, ale warto spróbować. Tutaj może być słabo z internetem. Monkey Beach, Koh Phayam Plaża na południe od przystani – to ciekawa alternatywa dla trzech powyższych plaż. To właśnie tutaj zatrzymałam się na początku. W Sabai Sabai można wynająć domki na plaży (również poza sezonem), restauracja serwuje pyszne jedzenie, a test prędkości internetu (Speedtest) pokazał około 7–10 Mb/s w wypadku downloadu. Są też restauracja, hamaki i ładny ogród. Poza sezonem dostępnych jest kilkanaście domków na wynajem długoterminowy. Jedzenie na Koh Phayam Nie będę się rozpisywać, wiadomo jedzenie w Tajnadii jest pyszne. Na Koh Phayam jak dla mnie smaczniejsze niż na północy Tajlandii, ale wiadomo, że to kwestia kubków smakowych. Jedyna uwaga, jest taka, że na Koh Phayam jest (podobno) nieco droższe niż na innych wyspach. Ceny większości standardowych dań to 70-120 baht / 8 – 14 zł. Internet na Koh Phayam Internet jest w większości restauracji na wyspie, nawet w domowych tajskich knajpkach i w większości przypadków jest dość stabilny, a w niektórych nawet zaskakująco dobry. Pracowałam z: cichej i miłej restauracji T&T przy drodze na Bufallo Bay, gdzie internet był stabilny, z Sabai Sabai na południe od przystani, gdzie test prędkości pokazał 10 Mb/s, z tarasu mojego bungalowa B&B, korzystając z internetu komórkowego sieci AIS. Na wyspie są miejsca, gdzie nie działa internet komórkowy (sieć AIS), ale w większości jest zasięg 4G. Co można robić na wyspie? Główną atrakcją Koh Phayam są piękne plaże, ale jeśli już nam się znudzi plażowanie, to można skusić się na takie atrakcje jak: wycieczka łodzią na wysepki wchodzące w skład parku narodowego, snorkeling (na samej wyspie nie jest zbyt dobry, ale można popłynąć dalej), nurkowanie, kajaki, paddleboard (sup), łowienie ryb, nauka surfingu na Long Beach (deski dostępne do wypożyczenia włącznie z soft topami), wycieczki na inne wyspy, Koh Chang, wieczorami impreza lub koncert (każdego dnia w innej knajpce na wyspie), nauka boksu tajskiego. Można też się przejść zobaczyć świątynię kilkanaście kroków na północ od przystani Przemieszczanie się Na wyspie można kupić bilety na wszystkie środki transport (samolot, pociąg, autobus, łodzie na inne wyspy). Korzystałam z pośrednictwa agencji TOOK’S Place w bardzo uzasadnionym przypadku jakim jest zakup biletu na pociąg. Marża agencji to około 25%, ale warto skorzysta, jeśli kupujemy bilety na pociąg (i stawić się w agencji cztery-pięć dni przed planowaną datą podróży, zwłaszcza w szczycie sezonu). Agencję poleciła mi koleżanka i faktycznie mogę szczerze polecić dalej, wszystko działa (lokalizacja: idąc od strony przystani prosto i po prawo). Przez agencję można też wypłacić pieniądze (na wyspie nie ma bankomatów). W agencji można kupić bilety na Koh Phangan, Koh Lantę i inne wyspy. Można też tu wynająć skuter (200 baht / 23 zł za dzień, cena wszędzie na wyspie jest taka sama), albo rower. Skuter, rower lub na pieszo. Koh Phayam było pierwszym miejscem, które odwiedziłam w Tajnadii i bardzo się cieszę, że miałam szczęście trafić właśnie tam. Planuję wybrać się tam na dłużej. A więcej o tym jak tam trafiłam możesz przeczytać w tym tekście. PSA propos obrazka głównego: pamiętajcie, że praca w hamaku krzywi kręgosłup! Jesteś z nami? Spotkajmy się w grupie Cyfrowi Nomadzi na Facebooku! Podłącz się do nas na Fanpage’u Cyfrowych Nomadów. Zapisz się poniżej do newslettera: narzędzia, wskazówki i zaproszenia na darmowe warsztaty online. Udostępnij, jeśli chcesz wspierać bloga Cyfrowi Nomadzi.
B9b2Wkf. 238 201 240 43 342 305 42 419 226

łowienie ryb w tajlandii