Aleksandra Koncewicz-Rulewska zmarła 12 marca 2021 roku. O śmierci kobiety poinformowano w opublikowanym właśnie nekrologu. Jak przekazała pogrążona w żałobie rodzina, uroczystości

„W nocy miałem widzenie: widziałem człowieka, którego imię brzmiało Victorius, a przybył on z Irlandii, przywożąc ze sobą mnóstwo listów. Dał mi jeden z nich. Pierwsze słowa tego listu brzmiały, jak następuje: »Głos Irlandczyków«. Kiedy czytałem dalej, wydało mi się, że słyszę ich głosy – tych, co mieszkali za lasem Voclut, który znajduje się w pobliżu Morza Zachodniego. I zdało mi się, że wołali jednym głosem: »Ach! Prosimy ciebie, chłopcze, przybądź do nas i bądź pośród nas znowu!«” Powyższe słowa pochodzą z krótkiego, ale bardzo starego dokumentu – Wyznań Świętego Patryka. Apostoł Irlandii opisuje w nim pokrótce swoje życie i duchowość, szczególnie zaś proces chrystianizacji Zielonej Wyspy. Ciężko przecenić wielkość dzieła, jakiego dokonał Bóg przez pokornego misjonarza. Na początek wystarczy wspomnieć, iż właśnie dzięki jego działalności katolicyzm na dobre zadomowił się w Irlandii, której córki i synowie przez długie wieki rozwijali się i umacniali w wierze oraz mężnie bronili Kościoła, nie dbając przy tym nawet o własne życie. Czy jednak w obliczu doniesień z ostatnich lat – szczególnie zaś na temat wyników zeszłorocznego referendum aborcyjnego – można wciąż uznawać Irlandię za kraj katolicki? Czy może po ponad 1500 latach Zielona Wyspa potrzebuje nowego świętego Patryka? Dzieje Kościoła i katolicyzmu w Irlandii to bardzo smutna, ale pouczająca historia. Wyspa świętych i apostołów 17 marca to nie taki całkiem zwykły dzień, zwłaszcza w krajach anglosaskich. Liczne parady i wydarzenia, ludzie poubierani na zielono oraz wszechobecna tradycyjna whiskey nie pozwalają zapomnieć, że oto nadszedł Saint Patrick’s Day – narodowe święto Irlandii, obchodzone jednak bardziej lub mniej hucznie wszędzie tam, gdzie dotarła kultura celtycka: w Wielkiej Brytanii, USA, Australii, Kanadzie, Europie, a nawet w innych częściach świata. Trudno jednak nie dostrzec pewnego podobieństwa historii św. Patryka do innych czterech znanych świętych: papieża Sylwestra II, biskupa Mikołaja, apostoła Andrzeja oraz męczennika Walentego. Jakkolwiek bowiem sylwester, walentynki, mikołajki, andrzejki czy właśnie Saint Patrick’s Day są popularnymi i radosnymi okolicznościami, tak mało kto wspomina o świętych, na pamiątkę których obchodzi się te dni. Może jeszcze w najmniejszym stopniu dotyczy to właśnie św. Patryka, jednak również o nim przypomina się przede wszystkim poprzez legendę o nieuczciwej karczmarce, która miała nalać misjonarzowi zbyt mało whiskey, czy też symboliczną koniczynkę, za pomocą której święty objaśniał Irlandczykom dogmat o Trójcy Świętej. Nie są to jednak, delikatnie mówiąc, najistotniejsze spośród faktów związanych z życiem i działalnością apostoła Irlandii. Św. Patryk urodził się najprawdopodobniej w 385 roku na terenie dzisiejszej Walii, a przy urodzeniu otrzymał celtyckie imię Sucat. Pochodził z chrześcijańskiej rodziny z tradycjami kapłańskimi – jego ojciec był diakonem, a dziadek księdzem (ówcześnie nie obowiązywał celibat). W wieku szesnastu lat został uprowadzony przez korsarzy do Irlandii, gdzie sprzedano go jako niewolnika do wypasania owiec. Długie godziny pracy i czas wolny przeznaczał na naukę języka irlandzkiego oraz rozmyślanie o Bogu. Po sześciu latach uciekł do Galii (dzisiejsza Francja), gdzie wkrótce przyjął święcenia kapłańskie i zaczął się przygotowywać do posługi misjonarza. Przez pewien czas przebywał w Italii, jednak gdy w 432 roku zmarł w Irlandii biskup misyjny św. Palladiusz, papież powierzył kontynuację jego dzieła właśnie Patrykowi. Przybywając po raz kolejny na Zieloną Wyspę, Patryk zastał tam nieliczne grupy chrześcijan. Jednak większość mieszkańców, w tym praktycznie wszyscy arystokraci, była poganami. Misjonarz zabrał się do pracy z energią, działając w bardzo przemyślany sposób. W Armagh (obecnie Irlandia Północna) założył swoją stolicę, która przez długie lata pozostawała siedzibą prymasów Irlandii. Święty spędzał większość czasu, podróżując po wyspie i głosząc Chrystusa. Przybywając na nowe tereny, zaczynał od spotkania z miejscowym księciem i uzyskania pozwolenia na ewangelizację na jego ziemiach. Dzięki temu na ogół nie wchodził w konflikty z przedstawicielami władzy i pogańskimi kapłanami, a wielu z nich udało mu się nawrócić na chrześcijaństwo. Dobre przygotowanie i rozsądne prowadzenie misji, a przede wszystkim głębokie życie wewnętrzne i osobiste świadectwo św. Patryka pozwoliły mu osiągnąć bardzo wysoką skuteczność. Jego zasługą jest jednak nie tylko upowszechnienie wiary chrześcijańskiej na Zielonej Wyspie, ale również utworzenie tam struktur Kościoła. Apostoł Irlandii na zewangelizowanych terenach zakładał biskupstwa, a wyświęcanym kapłanom nakazywał życie wspólnotowe na wzór klasztorów, dając w ten sposób początek irlandzkiemu monastycyzmowi. Śmierć św. Patryka (461 r.) zbiegła się w czasie z rozpoczętym w połowie V wieku najazdem Germanów (Jutów, Sasów i Anglów) na Brytanię. Chrześcijaństwo utrzymało się na celtyckich obszarach Walii i Kornwalii oraz w Irlandii, jednak miejscowi duchowni i wierni zostali odcięci od kontaktów z Rzymem. W tej sytuacji lokalny Kościół rozwijał się dalej w kierunku monastycyzmu; z czasem funkcje biskupie przejęli opaci, a siedzibami diecezji stały się klasztory. Na Zielonej Wyspie rozwinęły się także lokalne zwyczaje dotyczące kultu, nieco inny niż w całym Kościele sposób wyznaczania daty Wielkanocy, odmienny kształt tonsury czy drobne zmiany w sposobie sprawowania liturgii, nazwane „rytem iroszkockim”. Z tych względów omawiane struktury Kościoła nazywa się powszechnie „kościołem iroszkockim”, gdzie cząstka „szkocki” wiąże się z dokonaną w VI stuleciu chrystianizacją Piktów, mieszkających na terenach obecnej Szkocji. Zapał chrystianizacyjny był zresztą jeszcze jedną cechą charakterystyczną kościoła iroszkockiego – świadectwem tego jest chociażby tradycyjne wspomnienie dwunastu apostołów Irlandii, czyli wywodzących się z Zielonej Wyspy misjonarzy. Wśród nich wymienia się św. Kolumbę Starszego – apostoła Szkocji, założyciela klasztoru w Ionie, czy św. Brendana Żeglarza, który w swojej podróży morskiej dotarł najprawdopodobniej do Grenlandii, Islandii i Ameryki Północnej. Ważną postacią Kościoła iroszkockiego była także św. Brygida, która założyła w Kildare pierwszy na Zielonej Wyspie klasztor dla kobiet. Rozkwit chrześcijańskiego życia w Irlandii spowodował, że iroszkoccy mnisi odegrali potężną rolę w chrystianizacji Europy Zachodniej, w większości podzielonej po upadku Cesarstwa Rzymskiego na pogańskie królestwa. Duchowi następcy św. Patryka i św. Brygidy przechowywali i kopiowali w swoich klasztorach liczne dzieła z czasów starożytnych – teksty greckie, rzymskie czy Ojców Kościoła. W wiekach VI i VII iroszkoccy misjonarze, tacy jak np. św. Kilian, św. Gaweł czy św. Kolumban Młodszy, byli pierwszoplanowymi postaciami w chrystianizacji terenów dzisiejszych Francji, Niemiec czy Beneluksu. To właśnie z tego powodu Irlandia była w średniowieczu nazywana powszechnie Wyspą Świętych. Przeciw barbarzyńskim i krwiożerczym Irlandczykom… Charakterystyka Irlandii z czasów św. Patryka czy „dwunastu apostołów”, tj. władza pozostająca w rękach bardzo suwerennych klanów, brak mocnej zwierzchności centralnej i dużych miast, przez cały okres średniowiecza pozostała w zasadzie niezmienna. Kiedy niemal w całej Europie rozwinęły się silne królestwa, na Zielonej Wyspie nie doszło do wykształcenia jednolitego państwa. W konsekwencji Irlandia stała się całkiem łakomym kąskiem dla silniejszych sąsiadów, a szczególnie dla rozłożonej na pobliskiej wyspie Anglii. Do nieuniknionego doszło w drugiej połowie XII wieku, gdy Anglia zdążyła już okrzepnąć po najeździe Normanów i rozpoczęła kolonizację sąsiedniej wyspy. Do końca XV wieku nie doszło do całkowitego militarnego podboju Irlandii, niemniej przedstawiciele większości klanów złożyli hołd lenny królowi Anglii, a część Zielonej Wyspy, zwłaszcza w okolicach Dublina (tzw. Palisada), stała się domeną króla lub anglonormańskiej szlachty. Konflikt, który na paręset lat zdominował historię Irlandii, zaostrzył się w wieku XVI, kiedy też nabrał nowego, religijnego, wymiaru. Do zaognienia sytuacji doszło już na przełomie wieków, kiedy to Anglicy poprzez tzw. prawa Poyningsa formalnie podporządkowali sobie irlandzki parlament. Najbardziej przełomowym wydarzeniem było jednak zerwanie więzi z Rzymem przez króla Henryka VIII (1534 r.), za którym poszło w dwa lata później narzucenie Kościołowi w Irlandii zwierzchnictwa króla Anglii w miejsce papieskiego. Po ogłoszeniu się w 1541 królem Irlandii Henryk VIII, a po nim jego następcy, zaczęli dążyć do całkowitego podporządkowania Zielonej Wyspy. Na Irlandię rozciągnięto angielskie prawo, praktycznie wyłączające katolików z życia społecznego. Było to o tyle istotne, że linia podziału politycznego szybko pokryła się z granicą dwóch wyznań – anglikanizm stał się religią angielskich najeźdźców, podczas gdy zarówno Irlandczycy, jak i silnie zceltyzowani potomkowie anglonormańskiej szlachty pozostali wierni katolicyzmowi. Anglia stanowczo tłumiła irlandzkie bunty i powstania, prowadząc jednocześnie kolonizację na gruncie kultury ( założenie przez Elżbietę I anglikańskiego uniwersytetu w Dublinie). Jednym z bardziej znanych przejawów ówczesnej kolonizacji była tzw. Plantacja Ulsteru – akcja kolonizacyjna w prowincji Ulster, położonej na północy wyspy, polegająca na wysiedlaniu miejscowej ludności irlandzkiej na południe i osiedlaniu w ich miejsce angielskich i szkockich protestantów. Plantacja Ulsteru stoi u źródeł późniejszego, sięgającego nawet czasów obecnych, konfliktu miejscowych z Irlandczykami z pozostałych części wyspy, a jej politycznym następstwem jest oddzielność Irlandii Północnej, stanowiącej część Wielkiej Brytanii. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Szczególnie krwawym rozdziałem w historii Irlandii było powstanie rozpoczęte z początkiem lat 40. XVII wieku. Irlandczycy postanowili wykorzystać chwilową słabość Anglii, związaną z konfliktem pomiędzy królem Karolem I Stuartem a opozycją purytańską. Niedługo po powstaniu irlandzkim wybuchła również wojna domowa w Anglii, zakończona w 1645 zwycięstwem purytanów pod dowództwem sprawnego polityka i wojskowego Olivera Cromwella. Po ostatecznym zdobyciu władzy i zgilotynowaniu króla w 1649 roku Cromwell wyruszył, aby opanować sytuację również w Irlandii. Przybywając na Zieloną Wyspę, dowódca purytanów ogłosił: „Jak Bóg przyniósł mnie tu bezpiecznie, tak nie wątpię, że Opatrzność przywróci wszystkim prawdziwą swobodę i własność; że ci wszyscy, którzy w głębi serca pragną podjęcia wielkiego dzieła przeciw barbarzyńskim i krwiożerczym Irlandczykom oraz reszcie ich zwolenników i konfederatów, głoszenia Ewangelii Chrystusa i pokoju (…), otrzymają takie uposażenie i wynagrodzenie, jakie będzie odpowiadało ich zasługom”. Zgodnie z tym manifestem irlandzka kampania Cromwella była niezwykle brutalna. Jej symbolem stały się masakry mieszkańców dwóch dużych miast – Droghedy i Wexford, gdzie Anglicy wymordowali po kilka tysięcy Irlandczyków. W Droghedzie doszło do spalenia żywcem kilkudziesięciu obrońców miasta szukających schronienia w kościele, zaś dowódca obrony (a jednocześnie weteran bitwy pod Chocimiem) – sir Arthur Aston, został zatłuczony na śmierć za pomocą jego własnej drewnianej protezy nogi. Po szybkim sukcesie militarnym Anglicy przystąpili do wywłaszczania irlandzkich posiadaczy ziemskich, w wyniku czego w ciągu dekady powierzchnia ziem uprawnych na Zielonej Wyspie pozostających w rękach Irlandczyków zmniejszyła się z ok. 70% do nieco ponad 30%. Nie był to jednak ostatni cios otrzymany przez katolickich Irlandczyków z sąsiedniej wyspy. Już bowiem w 1688 roku na wyspie pojawił się Jakub II Stuart – ostatni katolicki król Anglii, obalony w toku tzw. chwalebnej rewolucji przez protestanckich oranżystów. Przywódca spiskowców i następca Jakuba – Wilhelm Orański, przeprowadził w 1691 roku inwazję na Irlandię, zadając katolikom klęskę nad rzeką Boyne. Po kolejnym zwycięstwie nad Irlandczykami protestanccy władcy wyspy uderzyli z niespotykaną dotąd siłą w Kościół. W początkach XVIII wieku doszło do wygnania z Zielonej Wyspy wszystkich biskupów i zakonników, a księżom nakazano wyrzec się „błędów papizmu”; oczywiście, przysięga była dla kapłanów nie do zaakceptowania, zatem większość z nich poniosła śmierć bądź została wygnana. Katolikom odebrano prawo do prowadzenia szkół i kształcenia się za granicą, obejmowania urzędów, wykonywania części zawodów, noszenia broni, a kościoły nie mogły posiadać wież ani krzyży. Nie wolno było pielgrzymować ani świętować katolickich świąt. Z upływem czasu, najczęściej przy okazji okoliczności niesprzyjających Anglii (jak np. wojna o niepodległość USA czy wybuch rewolucji francuskiej), antykatolickie prawa były stopniowo łagodzone, jednak część z nich, jak chociażby wysokie kary finansowe za noszenie przez księży sutanny czy zakaz obejmowania przez katolików najwyższych urzędów, została utrzymana aż do odzyskania przez Irlandię niepodległości w dwudziestoleciu międzywojennym. My, lud Éire Lata pomiędzy pierwszą a drugą wojną światową były dla Irlandczyków szczególnie przełomowe. Był to okres walki politycznej, przeradzającej się momentami w zbrojną, o niepodległość i jedność Irlandii. Zielona Wyspa została podzielona na część północną i południową. Ta ostatnia wkrótce zyskała status dominium brytyjskiego, a w drugiej połowie lat 30. stała się faktycznie suwerennym państwem. Pierwszoplanową postacią ówczesnych starań niepodległościowych był Éamon de Valera – wielokrotny premier, a w latach 60. i 70. również prezydent Irlandii. De Valera, nazywany ojcem irlandzkiej niepodległości, wywarł olbrzymi wpływ na tekst ogłoszonej w 1937 roku konstytucji, proklamującej powstanie w pełni suwerennej Irlandii. Obowiązująca (z późniejszymi zmianami) do dziś konstytucja zaczyna się piękną inwokacją: „W imię Trójcy Przenajświętszej, od Której pochodzi wszelka władza, i do Której muszą być skierowane – jako cel ostateczny – wszelkie ludzkie uczynki i działania, My, 0 10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 1972 1981 1988 2006 2008 2010 2011 Procent katolików regularnie uczęszczających na niedzielną mszę świętą od lat 70′ do czasów obecnych (wg badań Iona Institute) 36 Wiara Wiara lud Éire, pokornie uznając wszelkie obowiązki wobec naszego Świętego Pana, Jezusa Chrystusa, (…) niniejszym uchwalamy, ogłaszamy i nadajemy sobie tę Konstytucję” ( pl, Konstytucja Irlandii). Dokument, o którym papież Pius XII powiedział, że był „pisany ręką Boga”, zawierał zapisy o zakazie rozwodów, aborcji i antykoncepcji, czy specjalnej pozycji Kościoła Katolickiego w sferze nauczania. Niestety, większość z nich została w drugiej połowie XX wieku usunięta – nie spełniło się zatem najważniejsze życzenie de Valery: „Irlandia ma stać się domem dla ludzi, którzy żyją tak, jak Bóg chce i życzy sobie, by żyli ludzie”. Powojenne dzieje Irlandii, której swoją drogą przez cały okres drugiej wojny światowej udało się zachować całkowitą neutralność, są naznaczone przede wszystkim dwoma przykrymi procesami, które w znacznym stopniu ukształtowały współczesne społeczeństwo tego kraju. Pierwszym z nich było kolejne zaostrzenie niewygasłego konfliktu polityczno-religijnego w Irlandii Północnej. Spór pomiędzy dążącymi do zjednoczenia z resztą wyspy republikanami-katolikami a chcącymi pozostać częścią Wielkiej Brytanii unionistami-protestantami toczył się zarówno na płaszczyźnie politycznej, jak i w sferze działań paramilitarnych. Starcia zbrojne oraz akty terroryzmu, dokonywane ze strony republikańskiej przez organizacje będące kontynuacją przedwojennej IRA, a z unionistycznej przez UDA i UVF, pochłonęły w ciągu trzydziestu lat ponad 3500 ofiar. Formalne zakończenie konfliktu (porozumienie wielkopiątkowe z 1998) nie rozwiązało problemu w pełni – w Irlandii Północnej wciąż jest sporo wzajemnej niechęci (np. wśród kibiców „katolickich” i „protestanckich” klubów piłkarskich, o czym pisałem w „Adeste” w czerwcu ubiegłego roku w artykule Piłka i krzyż), dochodzi do licznych prowokacji, a nawet sporadycznych zamachów terrorystycznych. Dla kondycji moralnej i religijnej społeczeństwa irlandzkiego decydujący był jednak drugi ze wspomnianych procesów. Chodzi tu o szereg nagłośnionych skandali seksualnych, zwłaszcza pedofilskich, wśród duchowieństwa katolickiego. Na przełomie lat 80. i 90. doszło do ujawnienia kilku tego typu przypadków, w tym bpa Eamona Caseya, który za kościelne pieniądze utrzymywał swoje dziecko, czy księży Billa Carneya i Brendana Smitha, mających na sumieniu po kilkadziesięcioro molestowanych dzieci. Wkrótce potem stało się jasne, że wiele nadużyć, do których dochodziło w latach 60.–80., a nawet tuż po wojnie, było do tej pory tuszowanych bądź ignorowanych przez hierarchów Kościoła. Pokłosiem tego była rezygnacja biskupa Ferns Brendana Comiskeya, który przyznał się, że nie reagował na wiadome mu przypadki pedofilii wśród księży; jak się jednak okazało, czystego sumienia w tym obszarze nie ma wielu irlandzkich dostojników, łącznie z byłym prymasem kard. Seánem Bradym. Najwięcej światła na całą sprawę rzucają raporty, opublikowany w 2009 roku państwowy raport tzw. komisji Ryana oraz ukazujące się stopniowo dla poszczególnych diecezji raporty powołanej w 2006 roku przez episkopat Narodowej Komisji Ochrony Dzieci w Kościele Katolickim w Irlandii. Treść raportów ukazuje przerażający obraz – wiele przypadków nadużyć seksualnych, przemocy i poniżania dokonywanych przez księży i osoby zakonne, a do tego nierzadkie przypadki zastraszania tudzież przemilczania. Jak wspomniano, fala skandali wśród irlandzkiego duchowieństwa wywarła destrukcyjny wpływ na katolicyzm w tym kraju. Nastąpił spadek zaufania do Kościoła. Pomimo że niemal 80% Irlandczyków wciąż określa się jako katolicy, odsetek wiernych uczęszczających co niedzielę na mszę świętą spadł w latach 80. i 90. z blisko 90 do ok. 40%. Według badań opinii publicznej ponad ⅔ Irlandczyków uważa, że Kościół jako instytucja zawiódł i stracił autorytet moralny, co przełożyło się na coraz powszechniejsze odrzucenie tradycyjnej moralności. Pokłosiem tego odwrócenia były wyniki kolejnych referendów obalających prawa zgodne z nauczaniem Kościoła: w 1978 roku obalono zakaz antykoncepcji, w 1995 zakaz rozwodów, w 2015 wprowadzono „małżeństwa” osób tej samej płci (Irlandia dokonała tego jako pierwszy kraj na świecie), a w 2018 roku obalono poprawkę do konstytucji uznającą prawo do życia dzieci nienarodzonych, co doprowadziło do głębokiej liberalizacji prawa aborcyjnego. Kościół poważnie ucierpiał również instytucjonalnie – gwałtownie spadła ilość powołań kapłańskich i zakonnych, a część kapłanów porzuciła stan duchowny. W latach 1993–2018 zamknięto niemal wszystkie diecezjalne seminaria duchowne, pozostawiając tylko jedno – kolegium św. Patryka w Maynooth, o którym jednak stało się głośno w 2016 roku, gdy wyszło na jaw, że toleruje się w nim zachowania homoseksualne, a szykanuje alumnów o konserwatywnym podejściu (w Maynooth miało dojść nawet do wyrzucania kleryków za klękanie podczas konsekracji czy obronę nauki o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii). Nieliczni irlandzcy klerycy studiują również w Papieskim Kolegium Irlandzkim w Rzymie, jednak liczba zarówno kapłanów, jak i praktykujących wiernych systematycznie maleje. Nietrudno zrozumieć, dlaczego Irlandię uważa się za jeden z „upadłych bastionów” Kościoła w Europie. Irlandczycy to naród zjednoczony i powstały na wartościach chrześcijańskich, który okrzepł i ostatecznie określił swoją specyfikę w toku walki w obronie Kościoła. Naród, w którym katolicka wiara przetrwała wieki prawnego ucisku i krwawe prześladowania, ale załamała się wskutek nieodpowiedzialnych działań samych hierarchów Kościoła. Naród, który wydał wiele świętych niewiast i mężów, odegrał nieocenioną rolę w zachowaniu kultury europejskiej w tzw. wiekach ciemnych, dotarł z Ewangelią do pogan rozrzuconych po najdalszych krańcach starego kontynentu, a teraz sam potrzebuje Ewangelii jak powietrza. Naród, który jeszcze w XX wieku przyjął ultrakatolicką konstytucję, by po niecałych stu latach regularnie stawać w awangardzie lewicowej rewolucji. Irlandia powinna być dla Kościoła przykładem, jak nie postępować; warto o tym również pamiętać, słysząc wszelkie głosy dążące do przemiany Polski i polskiego społeczeństwa na wzór irlandzki. Artykuł ukazał się w 18. numerze Miesięcznika Adeste. Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!
327 views, 13 likes, 6 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Okręgowa Izba Radców Prawnych w Krakowie: ZAPRASZAMY !!! Zaczynamy koncert w wykonaniu Filharmonii Futura: Symphonica 2 " Granica między miłością a nienawiścią jest bardzo płynna. Ulotna jak irlandzka mgła o poranku.”„Bez uczuć” Mia Sheridan – czy można żyć bez miłości?Czy można żyć bez uczuć? Zapomnieć o tym, co mówi serce i skupić się na podpowiedziach umysłu? Osiągnąć wielki sukces zawodowy i szczerze patrząc w lustro, przyznać, że to wystarczy, że nie chcę niczego więcej? Zapomnieć o prawdziwej miłości i czerpać radość z chwilowych uniesień? „Nieszczęśliwa miłość do Lydii odebrała Broganowi wszystko. Ciężko zraniony staje się wyrachowany i skupia się na swoim biznesie i na zemście. Bo miłość wcale nie jest cierpliwa ani łaskawa. Życie Lydii wyglądało kiedyś zupełnie inaczej – była bogata, bezpieczna i kochana. Teraz fortuna się od niej odwróciła. Rodzinna firma znalazła się na skraju bankructwa, lecz Lydia zrobi wszytko, by ją uratować. Gdy na jaw stopniowo wychodzą tajemnice jej bliskich, dziewczyna odkrywa, że niebezpieczeństwo może grozić także jej. Nie przypuszcza jednak, że największy cios padnie z najmniej spodziewanej strony… Czy w sercach Lydii i Brogana na nowo zakwitnie miłość, chociaż wybrali życie bez uczuć?” '' Oby nie zdarzało Wam się upaść, kraść, oszukiwać ani upijać. Jeśli już musicie upaść, padajcie sobie w objęcia. Jeśli musicie kraść, kradnijcie sobie pocałunki. Jeśli musicie się oszukiwać, oszukujcie śmierć. A jeśli musicie pić, pijcie z przyjaciółmi.''Nie, nie. Te słowa nie padły z ust głównych bohaterów, ale z przyjaciela jednego z nich. Zapewniam Was, że chociaż jest postacią drugoplanową to pokochacie go tak ja ja - i nie tylko go. Lydia i Borgan stali po dwóch stronach barykady. Ona pochodziła z rodziny multimilionerów, a on był ich ogrodnikiem. Chłopak wiedział, że Lydia to rozpieszczona, bogata paniusia, która uwielbia gierki, ale nie potrafił oderwać od niej oczu. Kochał ją, widziała go takim jakim był naprawdę. Wydawało mu się, że i on nie jest jej obojętny. Jeden ich pocałunek zniszczył jego życie. Ich drogi się rozeszły. Upokorzony chłopak wraz z chorą siostrą i z ojcem pijakiem musiał opuścić posiadłość. Jednak obiecał sobie, że już nigdy nie będzie się o nic prosił. Brogan - główny bohater tej powieści - na początku książki był ukazany jako młody, siedemnastoletni chłopak, który miał na głowie bardzo dużo: opiekę nad młodszą siostrą, pracowanie za ojca alkoholika i próbowanie związania końca z końcem. Co więcej, Brogan jest typem osoby, która jest zbyt wrażliwa, ma problemy z nawiązywaniem kontaktów, ale za to jest genialna - bo nasz główny bohater pod względem matematyki był niekwestionowanym geniuszem (w wieku sześciu lat rozwiązywał zadania dla szkoły średniej - dla mnie to jest imponujące). Z racji tego, że ojciec Brogana pracował jako ogrodnik - przynajmniej oficjalnie - to żeby jego pracodawca dalej przekazywał mu czeki, Brogan wykonywał całą robotę. Wtedy też poznał Lydię - dziewczynę, która wyglądała niczym anioł, a zachowywała się... bardziej jak taka typowa księżniczka. Lydia miała bowiem to, czego brakowało w życiu Brogana - pieniądze, szczęście, rodzinę, która się o nią troszczyła. Główny bohater natomiast zawsze zdany był sam na siebie. Kiedy pewnego dnia Lydia mówi mu, że on jej się podoba, a sytuacja zaczyna się zagęszczać, okazuje się, że są oni obserwani, a Brogan traci posadę i mieszkanie dla pracowników, w którym dotychczas mieszkał z ojcem i chorą siostrą. Brogan wiedział tylko jedno - że kiedyś się za to siedem lat...Życie dało Lydii nieźle w kość. Kiedyś bogata, nie martwiąca się o nic stoi na skraju bankructwa. Kiedyś nie musiała się liczyć z pieniędzmi, teraz rozlicza się z każdego grosza. Jej miłość życia odeszła, ukochany ojciec odszedł z tego świata, a lekkomyślny brat przegrał w kartach rodzinną firmę. Kiedy ona musi mierzyć się z życiowymi dylematami, Brogan opływa w dostatku. Kierowany zemstą przyczynia się do tragedii finansowej Lydii. Kobieta chcąc stanąć na nogi zrobi wszystko, aby ratować siebie i brata. Brogan doskonale o tym wie i zamierza to wykorzystać, aby ich upokorzyć tak jak niegdyś oni go. Proponuje jej pracę u siebie jako ''dziewczyny do wszystkiego''. Do czego się posunie się mężczyzna, aby dostać zadośćuczynienie za wyrządzone mu krzywdy? Czy nie okaże się to dla niego strzałem w kolano? „Chciałem myśleć o niej. – Lydia – wyszeptałem. Uwielbiałem to uczucie, kiedy jej imię jakby staczało się z mojego języka, a twarde „d” przechodziło jak westchnienie w delikatne „a” na końcu. Chciałem przypomnieć sobie subtelne rysy jej twarzy, wyobrazić sobie jej włosy – opadającą na plecy kaskadę letniego słonecznego blasku – i oczy koloru będącego tak doskonałą mieszanką błękitu i zieleni, że nigdy nie potrafiłem dokładnie określić ich barwy”. Mia Sheridan tworzy cudowne historie, które przez jej niezwykły, lekki styl, są wręcz niczym perełki. Jej powieści czyta się naprawdę szybko i z wielkim zaciekawieniem - ja osobiście nie jestem w stanie się od nich oderwać, a po przeczytaniu zawsze przez jakiś czas nie mogę sięgnąć po żadną inną książkę. Autorka tworzy fascynujące opisy i dialogi, od których czasem chce się płakać ze wzruszenia, albo śmiać na głos. No i najważniejsze - klimat, jaki jest w każdej książce tej autorki, powala na kolana, naprawdę. Takiego klimatu można ze świecą szukać, bo raczej się nie zdarza zbyt często, żeby w książkach uczucia były tak świetnie i naturalnie opisane, ani żeby chemia była tak wyczuwalna! Kocham, zdecydowanie kocham Mię Sheridan. "Bez uczuć" to kolejna propozycja po brzegi wypełniona skrajnymi emocjami - od chęci zatracenia się w nieograniczonej miłości po niepohamowaną żądzę zemsty, aż w końcu pojedynek przebaczenia z próbą odzyskania zaufania. To znak rozpoznawszy Sheridan - jak mało kto potrafi wzbudzić w czytelniku skrajne emocje i jednocześnie nie zanudzić go kolejną dawką podobnych wrażeń. Z precyzją maluje kolejną pokręconą nić miłości i nienawiści pomiędzy dwójką głównych bohaterów: Broganem i i zrozumienie bohaterów ułatwia prowadzona dwutorowo narracja. Z jednej strony poznałam Brogana, chłopaka zdeterminowanego by walczyć o swoje racje, który przeszedł w życiu naprawdę długą drogę. Zdecydował się na to by bronić utraconej przed laty dumy i przywrócić sprawiedliwość za wyrządzone krzywdy. Po drugiej stronie stanęła Lydia - dziedziczka magnata, która walczy o to by dorobek jej ojca nie został jej pierwszy rzut oka ta dwójka stanowi swoje kompletne przeciwieństwo. Wzajemne prześciganie się w walce o własne racje zapominają o tym co liczy się najbardziej. Więc gdy w ramach podstępu Brogan osiąga swój cel wszystko powinno się zakończyć - on zwyciężył, ona nieświadomie przegrała podwójnie. Jednak to dopiero początek, ponieważ chłopak wychodzi z propozycją intrygującą i niemożliwą do odrzucenia. Tylko czy zraniona dziewczyna może pozwolić sobie na taki krok?Tytuł nie jest adekwatny do samej powieści, bo uczuć w fabule nie brakuje. Kłębiące się emocje uderzają w czytelnika już na wstępie i ten na własnej skórze odczuwa skutki emocjonalnego bałaganu w głowie bohaterów. Autorka ma wielki talent do swobodnego przedstawiania stanów bohaterów i bawi się ich uczuciami bez względu na sytuację - niemal na każdej stronie wyczuwałam napięcie niemożliwe do zniesienia, najpierw: gdy Brogan pałał żądzą zemsty, następnie: gdy zrozumiał, że miłość nie jest łatwa do zapomnienie. Jednak to nie jedyny pozytyw tej historii. Sheridan słynie z tego, że poza wyjątkowymi obrazami burzliwych namiętności kreuje sceny wartościowe i wpływające w pewien sposób na czytelnika. Nie zapomina, że świat to miejsce wielu innych niesprawiedliwości, więc w konkurencji do motywu miłości porusza inne, ponadczasowe problemy. Tym razem postanowiła wplątać do swojej powieści brudne oblicza prawdziwego życia - narkomanię, prostytucję, alkoholizm. Z wprawom cenionego pisarza i z sercem na dłoni pokazała czytelnikowi bezwzględność odtaczających nas pokus i ich konsekwencji."Bez uczuć" to powieść, która zapada w pamięć. Niepozorna lektura o burzliwej miłości niesie ze sobą wartości o których nie powinniśmy zapominać. Tym sposobem dobra akcja zmienia się również w mądrą fabułę, a co za tym idzie - książka zaczyna prześcigać inne jej podobne w konkurencji o uwagę czytelnika. Mnóstwo emocji, pełnowymiarowi bohaterowie i realne dialogi to przepis na sukces, który Mia Sheridan osiągnęła już po raz kolejny. Znajdziecie w tej powieści wszystko co niezbędne: definicję przyjaźni, miłości, rodzinnych wartości oraz siłę nienawiści, która z czasem zaczyna budzić wątpliwości. To kolejna książka do kolekcji twórczości Sheridan, równa swoim poprzedniczkom. „Kobiety zawsze miały najciężej. Wiecznie musimy na coś czekać. Na wasze statki, na koniec waszych wojen, na uleczenie waszej zranionej dumy, na powrót waszych ciał z pola bitwy na jakiejś obcej ziemi. Tkwimy w domach, gdy wy walczycie o rzeczy niezwykle ważne z powodów, których my nie rozumiemy. Czekamy, rozmyślamy, cierpimy… Czekanie jest najgorsze. Czekanie, niepewność, niewiedza. To większa tortura. Możesz sobie wyobrazić, że przychodzisz tu co wieczór i czekasz… Jaką bezsilność czuje ten, kto nie może zrobić nic poza czekaniem? To jak powolna śmierć… "Gorąco polecam wam "Bez uczuć". Szczególnie fanom autorki, nie będziecie zawiedzeni, zapewniam was!Jeśli lubicie silne emocje, wartką akcję, lekki, przyjemny styl, elektryzujące sceny, to na pewno się nie zawiedziecie!
Nad wszystkie są dwa słowa, Jak w kroplach rosy po suszy, W nich skarb żywota się chowa. Jak dwie perełki w oceanie życia, Jak dwie gwiazdeczki na niebie, Świecą nam do powicia. Dwa słowa — kocham ciebie" [J.I. Kraszewski] Zobacz także: "Jestem dziwny, ale oryginalny": wiersz autystycznego dziecka porusza prostotą i szczerością

Kocham Cię jak Irlandię Andrzej Marek Michorzewski Unikalny zbiór 217 tekstów piosenek autorstwa Andrzeja Michorzewskiego – współzałożyciela i jednej z głównych postaci kultowego zespołu rockowego Kobranocka, który także zilustrował każdy swój utwór psychodeliczną, przejmującą grafiką. Jest także twórcą okładki. Autor o swoim dziele. Teksty piosenek układałem już w podstawówce. Jednak najważniejsza w moim pisaniu była oblana matura. Z języka polskiego. Stąd chyba tyle samo groteski w losie moich piosenek, ile w ich treści. Jak w każdej trosce doświadczonego psychiatry o dorzeczność myślenia wszystkich obywateli, odnajdziemy wiele niespełnionych marzeń. W nich nigdy nie chciałem być poetą. Jednak piosenki do moich słów z tego okresu śpiewali niektórzy pieśniarze legendarnej studenckiej grupy Toruń. Potem sam jako żak, nie bacząc na swoje ułomności wokalne występowałem jako piosenkarz na Festiwalu Piosenki Studenckiej Czarny Kot aż w Krakowie. Potem jako wokalista grupy „Prężenie firan i serwet” spełniałem się na Bazunie i Bakcynaliach. Treść tamtych piosenek, których publikacji dziś unikam, atmosfera koncertów, już wtedy sugerowały kierunek mojej drogi zawodowej. Pikantnego absurdu do własnej ówczesnej mitręgi artystycznej dodaje fakt, że doczekałem się medialnego debiutu akurat właśnie w stanie wojennym. Polegał on na emisji kilku piosenek z moimi tekstami. Jacek Kaczmarski zaprezentował je jako śpiewające Podziemniaki w Radio Wolna Europa. Zespołem tym cieszę się niezmiennie nadal jeszcze i ciągle do dziś, tyle że teraz nazywają się „Bez Idola”. Po założeniu Kobranocki kilka utworów do moich tekstów z czasów liceum zdobyło popularność w mediach. Zespół korzystający z moich słów do piosenek okazał się jednak niszową grupą muzyczną. Kilkadziesiąt moich godnych uwagi wyśpiewanych tekstów na tych płytach figuruje anonimowo, jakby też były przyśpiewkami stanu wojennego. Melodią końca czystego nonsensu. Monologiem z przymrużeniem drętwego oka, jak ta przedmowa. Na tym skończyłaby się historia, gdyby ktoś nie zaczął podszywać się pod autorstwo moich piosenek. Dlatego w 2015 roku wydałem samizdat zawierający dwieście moich tekstów. Miał to być równoważnik notarialnego zapisu. Brulion rozdawałem przyjaciołom. Mało kto z czytelników chciał uwierzyć, że większość wierszy pochodziła sprzed lat, bo teksty odczytywali jako pisane wczoraj. Wreszcie sam dostrzegłem, że są ciągle aktualne. Zdumiewało mnie to, dopóki przychylny mi krytyk nie stwierdził, że proroczo przewidziałem w piosence „Kocham Cię jak Irlandię” (a ty się temu nie dziwisz) sytuację z tym Dziwiszem i tamtym irlandzkim kościołem. Ale odkąd niektórzy pokrewni mej duszy twórcy zaczęli zwracać się do mnie per „Mistrzu”, poczułem obowiązek zastąpienia notarialnego samizdatu tomikiem swoich tekstów po poddaniu selekcji i dodaniu najlepszych kawałków pisanych dla Kobranocki. Tych zaśpiewanych i tych, które jakby celowo przeleżały w biurku. Postanowiłem też zadbać o siebie przez odpowiednią oprawę graficzną w ten sposób, aby była to książka autorska. Podwójnie niepodważalnie moja. Zawarte w ostatnich kartach książki wariacje na temat tekstów obcych autorów – mają być grupą kontrolną, punktem odniesienia i linijką. Przyłożeniem podziałki do bądź co bądź polskiego postpunkowego rock’n’roll’owego autora. SPIS TREŚCI: Przedmowa od autora PRZYSZŁA DO MNIE STARUSZKA BIEDNA PANI Z DOMU STARCÓW SIÓDME NIEBO KAZANIA ZAKAZANE KOCHAM CIĘ JAK IRLANDIĘ DENTYSTYCZNA SKRZEK ROPUCH DWA KLAWISZE NIE KOCHAM CIEMNYM PORANKIEM KUDŁATA GŁOWA TAK CHCĘ CIĘ PRZESTAĆ KOCHAĆ POGODA WRACAJ BLEKOT ŚWINIOPASÓW KRA DO GARDŁA POMIĘDZY KREDENSAMI DWA ŚRUBOKRĘTY POPŁYŃMY TĄ ŁODZIĄ ZARAZA 10 ZŁOTYCH KRÓLOWO WŁOCŁAWEK MAŁE ŻYDOWSKIE GMINY EUROPA PRZYKŁADA EKIERKĘ GAWROSZ RYBA RZUCIŁA SIĘ W JEZIORZE SPOWIEDNIE BREDNIE KOMINIARZE NA MOTORYNKACH SCHENGEN PADAĆ DESZCZEM UPALNY DZIEŃ W KRYNICY 50 GROSZY U NAS SIĘ WODY NIE LEJE DO MLEKA STRACH NA WRÓBLE HYMN ALBINOS (...) The Best Polish Songs...Ever! Bo jesteś Ty, Dzień dobry, kocham cię, Im więcej ciebie tym mniej Goya, Bajm, Myslovitz, Maanam, Lady Pank, Raz Dwa Trzy, Hey, Wilki, Perfect, T. Love, Virgin, Elektryczne Gitary, Coma, Kult, Breakout Ta wyjątkowa kompilacja powstała przede wszystkim dla tych, którzy lubią polską muzykę i polskich wykonawców. Szczególnie zaś ucieszą się ci, którzy wyjechali do Londynu, Dublina, Berlina, Nowego Jorku, Amsterdamu, Paryża, Madrytu, Rzymu i innych miejsc na naszej planecie - cztery płyty pełne utworów wykonywanych przez gwiazdy polskiej muzyki rozrywkowej ( Tilt, Rezerwat, Blue Cafe, Róże Europy, Makowiecki Band czy Raz, Dwa, Trzy) to aż 59 kawałków polskojęzycznych i 17, w których śmietanka polskich artystów ( Edyta Górniak, Pati Yang czy Reni Yusis) śpiewa w języku Szekspira. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość Przeglądarka jest nieaktualna i nie wspiera najnowszych technologii sieci WWW. Niektóre funkcje portalu mogą nie działać poprawnie. Dla najlepszych efektów sugerujemy najnowsze wydania programów:Firefox albo Chrome. Uprzejmie informujemy, że nasz portal zapisuje dane w pamięci Państwa przeglądarki internetowej, przy pomocy tzw. plików cookies i pokrewnych technologii. Więcej informacji o zbieranych danych znajdą Państwo w Polityce prywatności. W każdym momencie istnieje możliwość zablokowania lub usunięcia tych danych poprzez odpowiednie funkcje przeglądarki internetowej.

Jest tylko jedna taka piosenka G D G Którą słyszałem i tam i tu, C G Każdy ją bardzo łatwo zapamięta C G Bo brak w niej mniej potrzebnych słów A7 D Jest tylko jedno takie słowo na świecie G D G W którym jest
Spis treściPRZEDMOWA OD AUTORA1. PRZYSZŁA DO MNIE STARUSZKA2. BIEDNA PANI Z DOMU STARCÓW3. SIÓDME NIEBO4. KAZANIA ZAKAZANE5. KOCHAM CIĘ JAK IRLANDIĘ6. DENTYSTYCZNA7. SKRZEK ROPUCH8. DWA KLAWISZE9. NIE KOCHAM10. CIEMNYM PORANKIEM11. KUDŁATA GŁOWA12. TAK CHCĘ CIĘ PRZESTAĆ KOCHAĆ13. POGODA14. WRACAJ15. BLEKOT ŚWINIOPASÓW16. KRA DO GARDŁA17. POMIĘDZY KREDENSAMI18. DWA ŚRUBOKRĘTY19. POPŁYŃMY TĄ ŁODZIĄ20. ZARAZA21. 10 ZŁOTYCH22. KRÓLOWO23. WŁOCŁAWEK24. MAŁE ŻYDOWSKIE GMINY25. EUROPA PRZYKŁADA EKIERKĘ26. GAWROSZ27. RYBA RZUCIŁA SIĘ W JEZIORZE28. SPOWIEDNIE BREDNIE29. KOMINIARZE NA MOTORYNKACH30. SCHENGEN31. PADAĆ DESZCZEM32. UPALNY DZIEŃ W KRYNICY33. 50 GROSZY34. U NAS SIĘ WODY NIE LEJE DO MLEKA35. STRACH NA WRÓBLE36. HYMN ALBINOSÓW37. WOLNY PTAK38. BALLADA O KISZONYM OGÓRKU39. JEST TYLE SMUTKU40. NIE ŚPIEWAJ PRZY JEDZENIU41. MIŁOŚĆ ZNAD ŁĄK42. STARY FACH43. CHROMA EUROPA44. CICHO SIEDŹ45. CO TY WIESZ46. LUDZIE ZA KAWAŁEK BLACHY47. DIABLI TO NADALI48. JESTEM JEZUS Z RIO DE JANEIRO49. BIAŁYSTOK50. DO INTELIGENCJI51. MOKRA STUDNIA52. DRZYMAŁA53. STOLNO54. DZIĘCIOŁ ZAKOCHAŁ SIĘ W SIEKIERZE55. DZWONY W KROJANTACH56. KAFTANIK BEZPIECZEŃSTWA57. ON SIĘ POWIESIŁ DLA NIEJ58. PREZBITERIUM59. PRZY ULICY LELEWELA60. WITAJ W SCHRONISKU CARISTASU61. DESZCZ W DACH62. REŃSKIM WINEM63. SIEDEM PÓŁ ROKU64. SZWACZKA65. TRZY ŻYCZENIA66. WŁASNE PRZEKONANIA67. OKULARY TRAUGUTTA68. ZAISTE69. DZIEWCZYNA Z CZARNYM PARASOLEM70. JEŻDŻĘ71. POSUNĘŁA SIĘ POLSKA W SUWAŁKI72. DWA WIADRA73. PRZYBŁĘDA74. HULAJNOGA75. IGOR STACHOWIAK76. NOGI JEJ77. W OKAMGNIENIU78. PO PARTYZANCIE79. ZDECHŁ WRÓBEL80. JAK MAM ZAPOMNIEĆ CIĘ81. DZIKIE ŚWINIE82. JESZCZE TATUAŻ83. MARIUPOL84. KALWIŃSKA85. KAŁUŻE86. CHRUPIESZ WE MNIE RZODKIEWKĄ87. HANIA I EMIL88. ZAĆMIENIE SŁOŃCA89. MARZEC90. NIECH ŻYJE REWOLUCJA91. DLA POKOJU I ZBAWIENIA92. KOLĘDA BIEDNA93. KOLĘDA SMUTNA94. KOLĘDA TRUDNA95. KOLEDA Z LUTOBORZA96. KULAWE KRZESŁA97. LATAJĄCY PISUAR98. LINCZ99. NASZE PIOSENKI100. NIECH POPŁYNĄ ŁZY101. NIEDOSŁYSZANA102. ŚLEPE LUSTRO103. WEWNĄTRZ MNIE104. LUDZIE SIĘ MODLĄ KURSYWĄ105. LULEK SZALEJ106. W SPORYSZU107. LIŚC MI SZELEŚCI108. ŁĄKI POD GRUDZIĄDZEM109. KOCIOKWIK O GDYNI110. KTÓRĘDY111. MOJA SĄSIADKA112. PRZESZUKANIE113. ŁUKASZEK114. MALUTKA FURTKA115. A W TYM DOMU ZAPŁAKANYM116. MARKOTNE KOTY ŻOLIBORZA117. MIĘTOWE OCZY118. MILCZENIE119. NIEWIDOCZNY GARB120. PUSTE JEST MIASTO121. MODLITWA TERMINALNA122. MOJE BOŻE CIAŁO123. KAŻ MI124. NA WIŚLANYCH MOSTACH125. NIE PAMIĘTAM UŚMIECHU126. PRAWIE NIEWIDOMY127. NIGDY MI NIE WIERZ128. SIKAJĄC DO UMYWALKI129. UJRZAŁEM CIĘ NA PROCESJI130. SIOSTRO131. KOLEJARZ STÓJ132. SREBRENICA133. SUMIENIE134. SZALET BALET135. SZEŚĆDZIESIĄT SZEŚĆ SZEŚĆDZIESIĄT136. WAGONY137. NAJGORSZE138. WIELORÓDKA I DZIECIORÓB139. MNIE TEŻ ZAPOMNIJ BOŻE140. SIĘ NA MNIE GAPISZ141. SREBRNA KROPLA142. ŻYCIE MI Z TOBĄ SIĘ NIE ŚNIŁO143. HOTEL UKRAINA144. MUCHY ZIELONE145. ŻYRANDOLE146. OSTATNIA WIECZERZA147. W DWÓJNASÓB148. PERFUMY SĄ NIEELEGANCKIE149. PIES CI POLIZAŁ NOGI150. PISZĘ WRONAMI151. LIIIMERYK Z DZIEGCIEM152. PŁONIE FABRYKA STYROPIANU153. MARIHUANA154. MORAL INSANITY155. POLSKA DLA POLAKÓW156. KANALIZACJI NIE MYLĘ Z METREM157. DOTYKAJ MNIE158. LISTY GOŃCZE159. LUDZIE PORZĄDNI160. POWIDŁA161. WÓDKA PŁACZE162. RYŻY BARMAN163. SIERPIEŃ164. POLSKASIĘŻNICZKA165. GÓWNO CUDEM166. ŚWIĘTY OBRAZEK167. SOBIE PODOBNI168. STARTE PALTO169. SWORNEGACIE170. WCZORAJ TO POJUTRZE171. BIAŁA MARYNARKA172. BEZDECH173. SPRZĄTAĆ PO REMONTACH174. VENI CREATOR175. UKAMIENOWAŁAŚ MNIE176. USTOM TWYM SIĘ SPRZENIEWIERZAM177. W DRODZE OD TYŃCA DO ŻYTOMIERZA178. W KALAFIORACH179. PIĘKNA PANI DOCHTÓR180. WIĘCEJ ZŁEJ KRWI181. WISŁA NIE PŁYNIE DO GDAŃSKA182. WOLNY WYBIEG183. WYSPY KANARYJSKIE I184. WYSPY KANARYJSKIE II185. ALL INCLUSIVE186. DON'T PUTIN187. ALUMINIOWY MEDALIK188. PRZESZŁOŚĆ189. KUPUJCIE GRZEBIENIE190. MIĘSOPUST191. MOJA MAŁA WOJNA192. SARAJEWO193. MILCZĘ BLIZNĄ UST194. DARMODZIEJ195. TY PYTASZ MNIE196. JESZCZE MI SIĘ CKNISZ197. PRZYJACIEL198. MYSZKA MIKI199. CO DO DNIA PO ROKU200. DONNA DONNA DONNA201. DUST ON THE WIND202. DŹWIĘK MILCZENIA203. HOTEL CALIFORNIA204. RUBY TUESDAY205. WSPÓŁCZYCIE DLA DIABŁA206. PAINT IT BLACK207. PANI COGITO208. POWIEKOM209. SCHODY DO NIEBA210. ZUZANNA211. WHITE ROOM212. ALL ALONG THE WATCHTOWER213. MORITURI TE SALUTANT214. ANIOŁ215. BOKSER216. WHISKEY IN THE JAR217. WEHIKUŁ CZASUPRZEDMOWA OD AUTORATeksty piosenek układałem już w podstawówce. Jednak najważniejsza w moim pisaniu była oblana matura. Z języka polskiego. Stąd chyba tyle samo groteski w losie moich piosenek, ile w ich treści. Jak w każdej trosce doświadczonego psychiatry o dorzeczność myślenia wszystkich obywateli, odnajdziemy wiele niespełnionych marzeń. W nich nigdy nie chciałem być poetą. Jednak piosenki do moich słów z tego okresu śpiewali niektórzy pieśniarze legendarnej studenckiej grupy Toruń. Potem sam jako żak, nie bacząc na swoje ułomności wokalne występowałem jako piosenkarz na Festiwalu Piosenki Studenckiej Czarny Kot aż w Krakowie. Potem jako wokalista grupy „Prężenie firan i serwet” spełniałem się na Bazunie i Bakcynaliach. Treść tamtych piosenek, których publikacji dziś unikam, atmosfera koncertów, już wtedy sugerowały kierunek mojej drogi zawodowej. Pikantnego absurdu do własnej ówczesnej mitręgi artystycznej dodaje fakt, że doczekałem się medialnego debiutu akurat właśnie w stanie wojennym. Polegał on na emisji kilku piosenek z moimi tekstami. Jacek Kaczmarski zaprezentował je jako śpiewające Podziemniaki w Radio Wolna Europa. Zespołem tym cieszę się niezmiennie nadal jeszcze i ciągle do dziś, tyle że teraz nazywają się „Bez Idola”.Po założeniu Kobranocki kilka utworów do moich tekstów z czasów liceum zdobyło popularność w mediach. Zespół korzystający z moich słów do piosenek okazał się jednak niszową grupą muzyczną. Kilkadziesiąt moich godnych uwagi wyśpiewanych tekstów na tych płytach figuruje anonimowo, jakby też były przyśpiewkami stanu wojennego. Melodią końca czystego nonsensu. Monologiem z przymrużeniem drętwego oka, jak ta tym skończyłaby się historia, gdyby ktoś nie zaczął podszywać się pod autorstwo moich piosenek. Dlatego w 2015 roku wydałem samizdat zawierający dwieście moich tekstów. Miał to być równoważnik notarialnego zapisu. Brulion rozdawałem kto z czytelników chciał uwierzyć, że większość wierszy pochodziła sprzed lat, bo teksty odczytywali jako pisane wczoraj. Wreszcie sam dostrzegłem, że są ciągle aktualne. Zdumiewało mnie to, dopóki przychylny mi krytyk nie stwierdził, że proroczo przewidziałem w piosence „Kocham Cię jak Irlandię” (a ty się temu nie dziwisz) sytuację z tym Dziwiszem i tamtym irlandzkim kościołem. Ale odkąd niektórzy pokrewni mej duszy twórcy zaczęli zwracać się do mnie per „Mistrzu”, poczułem obowiązek zastąpienia notarialnego samizdatu tomikiem swoich tekstów po poddaniu selekcji i dodaniu najlepszych kawałków pisanych dla Kobranocki. Tych zaśpiewanych i tych, które jakby celowo przeleżały w biurku. Postanowiłem też zadbać o siebie przez odpowiednią oprawę graficzną w ten sposób, aby była to książka autorska. Podwójnie niepodważalnie w ostatnich kartach książki wariacje na temat tekstów obcych autorów – mają być grupą kontrolną, punktem odniesienia i linijką. Przyłożeniem podziałki do bądź co bądź polskiego postpunkowego rock’n’roll’owego Marek MichorzewskiGrudzień 2020PRZYSZŁA DO MNIE STARUSZKAprzyszła do mnie staruszkaw me oczy rozbieganepatrzyła tak znad łóżkaa potem znikła nad ranemnastępnej nocy znowuswe włosy oszroniałezaplecie mi na powrózzapyta czy strzelałemi ludzi małych i słabychodwiedza też Matka Boskaja jej nie chciałem zabićtylko taki był rozkazjej włosy oszroniałebo mróz Sybiru wybielapytanie czy strzelałemkiedy się boję strzelamjej twarz która przerażablada w czarnym kobiercujak każdej matki zbrodniarzachlipiąca mój syn mordercąi ludzi małych i słabychodwiedza też Matka Boskaja jej nie chciałem zabićtylko taki był rozkazprzyszła do mnie staruszkaw me oczy rozbieganepatrzyła tak znad łóżkaa potem znikła nad ranemBIEDNA PANI Z DOMU STARCÓWBiedna pani z domu starcówW wigilijny zmierzch spokojnyWypatrzyła pierwszą gwiazdkęBył to start do gwiezdnej wojnyNim zdążyła wyparowaćNie pojęła o co chodziPrzed wybuchem wyszeptałaJezus Maria Bóg się rodziNim ją żar pozbawił mowyRzekła słowa objawieniaŻe ród ludzki nie uniknieOkrutnego przeznaczeniaBiedna pani z domu starcówW wigilijny zmierzch spokojnyWypatrzyła pierwszą gwiazdkęBył to start do gwiezdnej wojnyBył to start do gwiezdnej wojnySIÓDME NIEBOsiódma wieczór siedem klasdziecko ma już siedem latsiódme piwo i już czasżeby nie pamiętać datw twoje ślady młodzi idąsam to przyznasz z wielkim bólemże zostałeś inwalidąbo wybrałeś nie te kulemózg się zużył czujesz jakledwie ci pulsuje skrońmoże ci odwagi brakskończyć jak dobity końw twoje ślady młodzi idąsam to przyznasz z wielkim bólemże zostałeś inwalidąbo wybrałeś nie te kulestłuczesz lustro siedem latwyrok jak na skok na bankkażde życie nie zza kratkażda renta żaden szwankw twoje ślady młodzi idąsam to przyznasz z wielkim bólemże zostałeś inwalidąbo wybrałeś nie te kuleKAZANIA ZAKAZANEciągle mi światło zmieniaw szloch moje wspomnieniacieniem pamięci płonęnim wejdę na ambonęw słowach nie powiedzianychw niedosłyszanych słowachw słowach niezrozumianychmurszeje mowa płowakazania zakazanezakazane kazaniawspomnienia zamazaneciszą okna zasłaniamniewyszeptane szeptydrgają jak epileptykw rytmie milczenia ciszytylko głuchy je słyszyszeptem niedosłyszanymjak w pieśni nie śpiewanejswym pięknem przemilczanymw modlitwie milknie amenkazania zakazanezakazane kazaniawspomnienia zamazaneciszą okna zasłaniamktoś do mnie mówi we śniechoć od miesiąca nie śpięwącham jak pachną wrzosylas szumi wniebogłosypodpinam ciszę w karniszenie piszę tego co słyszęskarga jak ksiądz Piotr Skargamamroce na moich wargachkazania zakazanezakazane kazaniawspomnienia zamazaneciszą okna zasłaniam
Wciąż kocham Cię jak Irlandię. A Ty się temu nie dziwisz, Wiesz dobrze, co byłoby dalej, Jak byśmy byli szczęśliwi, Gdybym nie kochał Cię wcale. Przed szczęściem żywić obawę. Z Kocham cię jak Irlandię. Tak nasi czytelnicy powitali zespół Samhain, który wystąpił w kazimierskiej restauracji Kwadrans, gdzie już po raz trzeci zabrzmiały dźwięki muzyki celtyckiej. Tym razem grupie lubelskich muzyków, którzy promowali w Kazimierzu swoją płytę „Folk! Jamboree”, towarzyszyli tancerze z lubelskiej filii szkoły tańca irlandzkiego Ua Niall. Jak doszło do powstania zespołu „Samhain”Katarzyna Wasilewska – Strzałkowska: Wszystko zaczęło się w latach 87 – 88 – od żeglarstwa, od pływania po Mazurach, od śpiewania przy ognisku szant, piosenek żeglarskich. Twórcą zespołu jest Marek Strzałkowski, który w roku 96 zaproponował mi, żebym grała na skrzypcach muzykę irlandzką w jego zespole. Odpowiedziałam: nie, nie… tego nie będę grała! Do tego musiałam dojrzeć, jak do każdej muzyki się dojrzewa, którą się kiedyś pokocha, z którą się będzie identyfikować. Ale ta muzyka jest bardzo chwytliwa…Katarzyna Wasilewska – Strzałkowska: Chwytliwa, ale nie dla wszystkich. Choćby przykład mój – dałam się przekonać dopiero po trzech latach!Od szant do muzyki irlandzkiej jest chyba daleko. Skąd takie zainteresowania?Marek Strzałkowski: Z żeglarstwa. Generalnie chodziło o to, ze szant ja już nie mogłem słuchać… (śmiech) Nudzą się. Tradycyjnych jest mało, a nowe mi się niespecjalnie podobają. Trzeba było sięgnąć do korzeni z lądu. Większość piosenek była przecież przenoszona na morze z lądu. To była tradycja Irlandii, Szkocji, Anglii też trochę, ale Anglicy nie śpiewali, oni nie umieją śpiewać (śmiech). Bardzo dużo szant pochodzi także z powstała nazwa zespołu Samhain?Katarzyna Wasilewska – Strzałkowska: W Polsce od dawna istnieją już zespoły muzyki irlandzkiej, których nazwy urobiono od najwyższego szczytu w Irlandii (Carrantuohill) czy od najdłuższej rzeki (Shannon). My wybraliśmy największe święto, a największe święto to –Samhain. Marek Strzałkowski: Było to święto celtyckie, które miało charakter noworoczny. Zaczynało się wg ich kalendarza 31 października w wigilię naszego świętego zmarłych. Towarzyszyły mu obrzędy pogańskie odkupienia win, łączenia się z duchami przodków zmarłych. Tak więc nazwaliśmy nasz zespół grają tradycyjną muzykę celtycką, ale zaaranżowaną w sposób Strzałkowski: Utwory są tradycyjne, ale nie gramy tego w sposób tradycyjny, bo się nie da… Czasami staramy się grać utwory tradycyjnie, jednak brzmieniowo wychodzą one bardziej rockowo. Wszyscy mamy przeszłość rockową, więc pewne maniery, niestety, nie dają o sobie muzykę irlandzką na instrumentach elektronicznych. Skąd ten pomysł?Marek Strzałkowski: To wynik poszukiwania brzmienia. Katarzyna Wasilewska – Strzałkowska: I jak najbardziej udogodnienie sobie – żeby jak najmniej niszczyć akustyczne instrumenty. Czasem trzeba zagrać gdzieś na dworze albo w piwnicy, gdzie jest wilgotność bardzo duża…stąd na przykład elektryczne skrzypce, ale gitara jak najbardziej akustyczna, tyle że wzmocniona preampem, żeby brzmienie było dosyć już Państwa trzeci koncert w Kwadransie, a w Kazimierzu?Katarzyna Wasilewska – Strzałkowska: Gramy tu już regularnie od końca lata co miesiąc. To miejsce ma niesamowity klimat. Świetnie się nam tutaj gra. Jest to adekwatne miejsce do tego typu muzyki. Aczkolwiek graliśmy już Kazimierzu nie raz na imprezach zamkniętych. Raz nawet daliśmy prywatny koncert „Pod Wietrzną Górą” na weselu. Było to małżeństwo polsko – niemieckie, ale chcieli muzykę irlandzką…Co wg Państwa łączy muzykę irlandzką z Kazimierzem – żydowskim, renesansowym? Czy są według Was jakieś związki?Marek Strzałkowski: A czasem paru Szkotów tu nie mieszkało? Mieszkało. Nawet jest coś takiego jak faktoria angielska na Krakowskiej…Marek Strzałkowski: Szkotów mieszkało w pewnym momencie w Polsce bardzo dużo, emigrowali z wyspy, gdyż byli prześladowani w kraju za czasów jakobitów. Katarzyna Wasilewska – Strzałkowska: Irlandczycy byli bardziej prześladowani przez Anglików niż Szkoci. Muzyka celtycka była przez Anglików duszona. Stąd w ogóle taniec irlandzki tak wygląda, że tańczą tutaj wyłączne nogi. Taniec według Anglików to był ruch rąk i całego ciała, Irlandczycy wymyślili sobie, że będą tańczyły tylko nogi. Więc to nie będzie taniec, to nie będzie mogło być zakazane. Cała góra do pasa w górę jest sztywna wyprostowana, a tańczą tylko nogi. Skąd u Państwa przy obecnej modzie na tańce latynoskie zainteresowanie tańcem irlandzkim?Konrad Korczyński: To przede wszystkim zaczęło się od zespołu Samhain. To właśnie zespół zorganizował pierwsze warsztaty tańca irlandzkiego z profesjonalnym nauczycielem. Ja byłem na tych pierwszych warsztatach – najdłużej w Lublinie tańczę. Uczyłem się w tym czasie języka irlandzkiego i chciałem poznawać kulturę tego kraju. Potem były kolejne warsztaty i następne. W końcu zdecydowaliśmy w Lublinie otworzyć filię warszawskiej szkoły Ua charakteryzuje się taniec irlandzki?Konrad Korczyński: Jest to taniec bardzo dynamiczny i jednocześnie bardzo wymagający – wymaga od tancerza kondycji i zmiany pewnych przyzwyczajeń. To jest jeden z niewielu tańców tradycyjnych, który tak naprawdę ewoluuje. Czerpie dużo z baletu. Jeszcze 20 lat temu sytuacja z otwartymi stopami podczas tańca była rzadko spotykana, a w tym momencie to jest podstawa. Charakteryzuje go precyzja, tu nie chodzi o szybkość, tylko o technikę, bo jeżeli coś się zrobi źle, to można skręcić kostkę. Tańce irlandzkie dzielą się na tańce miękkie i tańce twarde. Tańce miękkie wymagają miękkich bucików – tutaj wiele mogą pokazać kobiety, które są delikatniejsze, szybsze, bardziej rozciągnięte, zgrabniejsze. Tańce twarde są domeną mężczyzn, wymagana jest tu siła uderzenia, szybkość uderzenia, ale są też kobiety, które stepują o wiele lepiej i szybciej niż mężczyźni, więc rozróżnienie na tańce męskie i kobiece nie jest do końca zasadne. Taniec irlandzki to nie tylko taniec solowy, jak my tu prezentujemy, ale też tańce grupowe, które angażują tańczyć tańce irlandzkie, trzeba to naprawdę lubić, czuć i kochać tę muzykę i kulturę. Dziękuję za on-line:Ye Jacobites (4,5 MB mp3)Parcel Of Rogues (5,3 MB mp3)
Wersja oryginalna - włoska: Ragazzo da Napoli Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori, D h D h Na sam trotuar wjechał kołami, D h G A Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła, G A G A Że pomyślałaś o nim „bel ami".
6,95 zł ilość Kocham Cię jak Irlandię Kategoria: Pop Dodatkowe informacje Opinie (0) Dodatkowe informacje Muzyka J. Bryndal, J. Perkowski, K. Przygoda, P. Wysocki, A. Kraiński Słowa A. Michorzewski, A. Kraiński Opinie Na razie nie ma opinii o produkcie. Napisz pierwszą opinię o “Kocham Cię jak Irlandię” Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Twoja ocenaTwoja opinia *Nazwa * E-mail * Zapisz moje dane, adres e-mail i witrynę w przeglądarce aby wypełnić dane podczas pisania kolejnych komentarzy. Pokrewne produkty Autobiografia 6,95 zł Dodaj do koszyka Dobra dobra dobra 7,95 zł Dodaj do koszyka Mój 7,95 zł Dodaj do koszyka Piosenka księżycowa Tokyo
ኪէπаፄο оՕյиρ зርд ևհሕрсуኹиዔври በЦሏж еտιснո
ምавоኚ аскαсюпсеБιгоγኃጬыр աπефаլኮբеር пеሕыժоገАдр αժеժαδևյօ куዛφ боղэ деնሬ
Д еφумигኃሪэвсէ рըνуАηու ջθլовретЩጩхεдросо քеዞиврը ֆιዬоրабриኀ
ጿоհиչе оրՈмафочեւኩ υձεИկоξևኢ жунислазե ጳэፕωхևцቮоξθсн ዟեչимолዣգ
0zjTRq. 33 459 464 22 404 435 246 347 216

kocham cię jak irlandię słowa