Humor na Fakt24.pl. Sprawdź najnowsze i najciekawsze materiały przygotowane przez redakcję w dziale Humor. Dołącz, subskrybuj. Bądź na bieżąco!
Są dni, kiedy wstajesz lewą nogą. Twoje włosy wyglądają jak opuszczone ptasie gniazdo, twoja twarz potrzebuje pięćdziesięciu warstw pudru, a ty jesteś w takim humorze, że bez wahania zastrzeliłabyś każdego, kto zdenerwuje cię jednym słowem. Nic ci się nie chce – no, może oprócz leżenia pod kołdrą i bezmyślnego przeglądania też tak mam. A potem robię parę magicznych sztuczek… i wracam do żywych. Kiedyś sporo się smuciłam. Pozwalałam za każdym razem, aby zły humor całkowicie przejął mój dzień i spędzałam wieczory słuchając smutnych – i trochę żenujących z perspektywy czasu – piosenek, jedząc czekoladę i dołując się coraz bardziej. Miałam przecież masę problemów, bo jako dorastająca nastolatka, zaliczałam kolejne nieodwzajemnione zauroczenia i wymyślałam sobie następne urojone powody do smutku (jak na przykład to, że na pewno jestem niesamowicie gruba – standard wszystkich piętnastolatek). Teraz rzadko kiedy mam złe dni. Uśmiecham się częściej niż to dozwolone, przez co ludzie czasami dziwnie na mnie patrzą na ulicy. Częściej mi się coś chce, niż się nie chce, chociaż z ręką na sercu przyznaję, że czasami mam ochotę pobyć leniem. I wcale nie łykam żadnych dziwnych tabletek po to, by mieć lepszy humor. Po prostu nauczyłam się błyskawicznie poprawiać sobie nastrój. #1 OGARNIJ SIĘ Nic tak nie rozwija złego humoru jak egzystowanie w wygniecionej piżamie, i płakanie nad pryszczem, który pojawił się na środku czoła i świeci się mocniej niż lampka alarmowa. Jestem totalną kosmetyczną ignorantką – nie znam się na kosmetykach i prawdopodobnie nigdy tej tajemnej wiedzy nie posiądę – ale wiem jedno: prysznic, makijaż i malowanie paznokci potrafią zdziałać cuda. Następnie jeszcze puść jakąś pozytywną muzykę (żadnych smętnych ballad o rozstaniach i innych jakże tragicznych rzeczach) i ubierz się. Nie w rozciągnięte leginsy. W coś ładnego. Nawet, jeśli masz nigdzie nie wychodzić. #2 DAJ SOBIE OPIEPRZ Jedno, najważniejsze pytanie: dlaczego masz zły humor? W większości przypadków złe dni i podły humor to tylko rozczulanie się nad sobą i szukanie powodów, by móc poniańczyć samego siebie. “Bo jestem taka zmęczona“, ‘bo mam już wszystkiego dosyć“, “bo wyglądam okropnie“, “bo nigdy mi się coś nie uda” – to tylko przykłady wymówek, jakie sama sobie próbowałam wcisnąć. Najlepszy jest jednak tekst, z którego sama zaczęłam się śmiać – gdy zapytałam siebie, dlaczego tak naprawdę warczę na każdego i płaczę pod kocem, sama sobie odpowiedziałam: “bo tak. A co, nie mogę?” Rzeczywiście, problemy pierwszego świata. Tyle razy pisałam o tym, że nie doceniamy tego, co mamy. Zamiast jęczeć na to, jak masz okropnie, spróbuj pomyśleć, co w twoim życiu jest cudownego. A na pewno jest tego mnóstwo. Dalej chcesz się nad sobą użalać? #3 ZRÓB COŚ FAJNEGO W złe dni pozwalam sobie na chwilę lenistwa. I o ile jestem przeciwko spędzaniu całego dnia na marudzeniu jak jest źle, o tyle sama daję sobie zawsze godzinę lub dwie kompletnego chilloutu. Mam czas dla siebie: czytam książkę, nadrabiam serial, gram w coś albo zajmuję się blogami. Wszystko, co jest miłe, jest dozwolone. Strasznie lubię też przeglądać weheartit, tumblr i pinteresta: w jakiś sposób piękne zdjęcia mnie inspirują i motywują. Do tego ciepła herbata i humor sam się poprawia. #4 WEŹ SIĘ DO ROBOTY Ale nie można przecież cały dzień się z sobą cackać: po chwili dla siebie biorę się za robotę, bo co jak co, ale bycie zajętym najlepiej pozwala wyleczyć się ze złego nastroju. Robię trening, spisuję listę zadań i zasuwam, idę na zakupy, piszę prace domowe, ogarniam jakieś ważniejsze sprawy i robię wszystko to, co powinnam dziś zrobić. Nie pozwalam, żeby humor niszczył mi dzień i sprawiał, że nic dzisiaj nie zrobię. Wiecie dlaczego? Bo jeśli masz dużo roboty i przez zły nastrój odłożysz ją na następny dzień, to rano będzie to samo: tym razem zdołuje cię właśnie nadmiar obowiązków. Sprawdzone na sobie. NIE JĘCZ Raz na jakiś czas zdarzają mi się poważne smutne dni. Takie, w których rzeczywiście mam powód do tego, by popłakać na kanapie. Przykrywam się wtedy kocem – bo raz na jakiś czas można – i przez cały dzień odpoczywam od świata. Bo czasami trzeba. Bo wiecie, nie chodzi o to, żeby za każdym razem udawać uśmiech i w jakiś sposób oszukiwać siebie, bo “nie mogę sobie pozwolić na zły dzień”. Oczywiście, że możesz. Problem leży w tym, że większość z nas najzwyczajniej w świecie się ze sobą cacka, wymyślając powody do smutku. Nie ma problemów, a je tworzy. Na cholerę? Po co marnować dzień na smucenie się z byle pierdoły? Przestań. Uśmiechnij się. I przybij ze mną piątkę. A Wy macie jakieś sposoby na złe dni?
Jeszcze raz przeczytaj tytuł watku: "Jak sobie doraźnie poprawić humor?" przez wystarczającą ilość snu, min. 7h, to jest bardzo ważne, przez sport
zapytał(a) o 21:47 Jak poprawić chłopakowi humor przez sms'y ? Błagaam o pomoc ! baardzo chcę mu humor poprawić , ale nie wiem jak zaa skuteczny sposób ;* to nie mój chłopak tylko mi się podoba ! Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-09-30 21:49:50 Odpowiedzi maxsony1 odpowiedział(a) o 21:48 jestem chłopakiem jak mam doła zazwyczaj gadamy ze sobą(z moją dziewczyną) o usznych sprawach ale zwykłe kochm ciebie wystarcza dla mnie Dance007 odpowiedział(a) o 22:05 adusia96 odpowiedział(a) o 22:57 że jest słodki, ;) cos czułego, bd dobre, Amma23 odpowiedział(a) o 19:42 napisz zeby nie byl smutny..bo ty tez będziesz.. ;D Uważasz, że ktoś się myli? lub
(Wymień jedną rzecz.), Czym jest przyjaźń? (Stwórz własną definicje.), Czym jest według Ciebie poczucie winy?, Co robisz, aby zapanować nad swoim zachowaniem, kiedy odczuwasz złość? , Co możemy zrobić, żeby poprawić komuś humor? , Czym się różni gniew od złości? , Czym są Twoim zdaniem emocje?

Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 14:53: -I nawet żadna z gwiazd nie dorównuje Twoim oczom-Jesteś pierwszą myślą gdy wstaje rano i ostatnią gdy kładę się spać :*-Kocham Cię moimi myślami,całymi dniami i nocami:* - Księżyc nauczył mnie marzyć, Gwiazdy miłością darzyć, deszcz nauczył mnie szlochać, A ty nauczyłeś mnie kochać <3 ;*-chciałbym wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo Cię kocham..`ale porozmawiaj z niąmoze ma jakis problem i chce sie komus wygadać niech wie ze moze na tobie polegać Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:47 napisz ile ma ta laska lat Kotek (czy jak tam na nią mówisz ) pamiętaj. Kocham Cię i zawsze będę. Jesteś dla mnie najważniejsza. caly czas prubuje na wszelki sposob ale ona ma takiego dola ze nie chce o tych problemach pogadac,to najbardziej boli;(chcialbym jej w tym pomoc ale nie wiem juz jak ;(( blocked odpowiedział(a) o 14:58 masz link to są opisy na gg ale mozesz jej wysłać jako SMSa [LINK] blocked odpowiedział(a) o 15:02 moze załatw jakiegoś kolege a ty kup jej czekoladki kwiatydo tego jakiś liscik ze ja kochasz i sie martwisz jej zachowaniem i niech ten kolega to zaniesie od ciebie bo moze ona na ciebie jest o coś zła a jak nie to sam jej to zanieść czepiak odpowiedział(a) o 16:27 Slonko uśmiechnj sie bo przestajesz świecić i chmury sie zbieraja kocham Cię czy coś tam Uważasz, że ktoś się myli? lub

4 minuty. Uprzejmość jest niezbędna, aby dobrze żyć z innymi. Ważne jest, aby była szczera i płynęła prosto z serca. Uprzejmość ma wiele zalet. Nie tylko dobrze wpływa na tych, co nas otaczają, ale i na nas samych. Na poziomie emocjonalnym pomaga nam żyć w harmonii z innymi. Lecz przede wszystkim uprzejmość to osobista postawa.
Jak poznać, że mu się podobasz? To jedno z najczęstszych pytań, jakie zadajemy sobie, kiedy dookoła nas kręci się jakiś facet, którego intencji nie jesteśmy w stanie do końca rozczytać. Problem w tym, że samo podobanie się komuś nie oznacza automatycznie, że on chce czegoś więcej… Kliknij tutaj i poznaj rozwiązania miłosnych problemów! To, że ktoś uważa nas za atrakcyjne, nie świadczy od razu, że facet naprawdę nas lubi, a co za tym idzie, że ma co do nas plany, które wychodzą ponad czysto fizyczną znajomość. Różnice mogą być NAPRAWDĘ subtelne, jednak są one możliwe do wychwycenia. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać! Sygnalizuje, że jest singlem Kiedyś używaliśmy na Facebooku statusu „w związku”, dzięki któremu nikt nie miał wątpliwości, czy jesteśmy, czy nie jesteśmy w związku. No chyba, że ustawiliśmy status „to skomplikowane” – wtedy za cholerę nie było wiadomo, o co chodzi. Teraz nie jest to tak oczywiste, dlatego osoby, którym się podobasz, mogą Ci to w jakiś sposób próbować „dyskretnie” komunikować. Facet może rzucać teksty w stylu: „Film, na który czekałem, w końcu wchodzi do kin, szkoda że nie mam z kim iść”, „Kuzynka zaprosiła mnie na wesele… Nie mam pojęcia z kim iść”, „Poszedłbym z kimś na rower”, „Kurczę, właśnie widzę, że pogoda odwołała mi plany ma weekend… A co Ty robisz?”. Wszystkie te „subtelne” pytania i teksty mają przede wszystkim pokazać, że on jest singlem – i jednocześnie zasygnalizować gotowość do tego, że chętnie by coś z Tobą razem zrobił. Facet raczej nie powie wprost, że mu się podobasz i żebyś poszła z nim do kina – wtedy sytuacja byłaby jasna. Ale niestety mało kto tak robi… W większości faceci potencjalnie zainteresowani będą sprawdzać grunt i testować, czy byłabyś chętna coś z nimi razem porobić – miedzy innymi właśnie przez takie otwieranie przed Tobą swojego kalendarza. Mówi Ci nieoczywiste komplementy Faceci, którzy czują do Ciebie wyłącznie pociąg seksualny i traktują Cię bardziej jak niezobowiązująca przygodę, mogą mówić Ci oczywiste komplementy bazujące na wyglądzie: że masz ładne oczy, buzię, nogi i wszystkie inne… atuty. Tacy faceci często dążą do szybkiej eskalacji na tle seksualnym. Po prostu im się podobasz i chcieliby iść z Tobą do łóżka, ale niekoniecznie już iść na spacer do parku pokarmić łabędzie. Faceci, którzy chcą czegoś więcej i dążą do relacji, która jest czymś więcej niż tylko szybkim numerkiem, będą widzieć w Tobie znacznie więcej niż ładną buzię. Będą też doszukiwać się potencjalnie atrakcyjnych cech osobowości, których szukają u przyszłej partnerki. Jak tylko zauważą u Ciebie taką cechę, będą ją doceniać i tym samym komplementować. Zwracaj więc uwagę na nieoczywiste komplementy, które na pierwszy rzut oka mogą nawet jak komplementy nie brzmieć: „Masz świetne poczucie humoru”, „Zawsze wiesz, jak mi poprawić humor”, „Lubię spędzać z Tobą czas”, „Widzę, że masz dobry gust muzyczny”, „Zawsze jesteś taka zorganizowana?”, „Bez ciebie nie dałbym rady tego zrobić”, „Wydajesz się bardzo opiekuńcza”, „Nigdy wcześniej nie spotkałem kobiety, która też lubi traktory!”. Nie zapada się pod ziemię po pierwszej intymnej sytuacji Niestety faceci często mogą mylić pociąg seksualny z tym, że czują do dziewczyny coś więcej. I analogicznie – kobiety często mylą pociąg seksualny ze strony facetów z chęcią stworzenia trwalszej relacji. Jest jeden niezawodny sprawdzian, który rozwiązuje tę wątpliwość bardzo szybko, a mianowicie… sytuacja intymna. Facet, który chce czegoś więcej, nie będzie dążył do szybkiej deeskalacji napięcia seksualnego (if you know what I mean). Będzie chciał Cię lepiej poznać, będzie poświęcał Ci czas i dążył do spotkań, ale nie będzie naciskał na seks. Jeśli już natomiast do niego dojdzie, może się zdarzyć, że facet, który myślał, że chciałby czegoś więcej, w momencie kiedy jego napięcie opadnie, może nagle odkryć… że nie czuje już do Ciebie zupełnie nic. Dlatego bardzo często w takich momentach faceci zapadają się pod ziemię, przestają się odzywać, pisać albo nagle zachowują się bardzo chłodno i z dystansem, jakbyś była jakąś natrętna muchą… mimo że wcześniej to ich trudno było od Ciebie odpędzić! Jeżeli jednak facet po sytuacji intymnej między Wami nie traci nagle entuzjazmu, jest tak samo zaangażowany jak wcześniej – to oznaka, że naprawdę Cię lubi! Mimo iż minęło napięcie seksualne, nadal pozostała w nim emocja, która wychodzi ponad zwyczajne pożądanie. Wchodzi w interakcję z Tobą, nie zważając na otoczenie Dożyliśmy czasów, w których jakikolwiek miły męski gest w stosunku do kobiety to już według niektórych facetów bycie „simpem”. Simp to określenie, które funkcjonowało w Internecie od dawna i określało kolesi, którzy idealizowali streamerki czy jakiekolwiek internetowe persony, stawiając je na piedestałach i wysyłając tysiące dolarów donacji, licząc, że zwrócą wtedy ich uwagę. Problem w tym, że w pewnym momencie określenie to wyszło poza grupę kolesi, którym faktycznie przydałby się zimny prysznic, i weszło do mainstreamu, gdzie jest totalnie nadużywane – i zaczęło być stosowane pod adresem każdego kolesia, który wejdzie w jakąkolwiek interakcję z kobietą. Facet powie Ci coś miłego przy innych? Simp! Skomentuje albo polubi Ci zdjęcie w social mediach? Simp! Faceci żyją pod ogromną presją swoich rówieśników, kolegów, współpracowników etc. Są przez cały czas oceniani i jeżeli tylko są w złym i toksycznym otoczeniu, każdy miły czy bezinteresowny gest może przez to otoczenie być interpretowany jako słabość, której jak najszybciej powinien się wyzbyć. Właśnie dlatego facet, który wychodzi ponad opinie swoich rówieśników/kolegów/współpracowników, nie wstydzi się Ciebie, nie wstydzi się rozmowy przy innych, interakcji, komplementów, miłych gestów czy nawet bronienia interakcji z Tobą, pokazuje tym samym, że mu się podobasz. Na tyle, że nie obchodzi go, co inni sobie pomyślą, jak to skomentują czy wyśmieją. Pokazuje to też, że relacja z Tobą jest w dla niego ważniejsza niż opinia otoczenia. Na tyle, że weźmie nawet na klatę wiadro pomyj, które mogą zaserwować mu „kumple” i bliskie otoczenie. Trafiasz na listę jego bliskich znajomych Każdy z nas nosi maski. Zwłaszcza w social mediach. Faceci, którzy są singlami i prowadzą aktywnie swoje profile w mediach społecznościowych, często tworzą tam jakby swoje „wizytówki”, pokazując się od najlepszej strony. Każde zdjęcie to ich najlepsza wersja. Sytuacje przedstawiane tam są bardzo selektywnie wybierane: w trakcie hobby, ze znajomymi, w najlepszych ciuchach. Podobnie sprawa ma się w relacjach na Instagramie. Faceci będą pokazywać w nich fajne momenty, którymi mogą się pochwalić, lub mówić rzeczy, mając świadomość, że trafiają do szerszego grona. Relacje dla bliskich znajomych to jednak miejsce, gdzie każdy zdejmuję swoją maskę i pokazuje swoje bardziej autentyczne i prywatne oblicze. Tam nie boi się pokazywać siebie w normalnych i bardziej przyziemnych sytuacjach, bo wie, że zobaczą to tylko osoby, którym naprawdę ufa i które rozumieją go na tyle, że nie będą oceniać jego specyficznego poczucia humoru, rantów i innych rzeczy. Dlatego, jeżeli nagle zobaczysz zieloną ramkę dookoła zdjęcia profilowego faceta, może to oznaczać, że nie jesteś już tylko zwykłą znajomą, ale bliską znajomą – i żeby umieścić Cię na tej liście, on musiał o Tobie myśleć i uznać Cię za fajną. Uznał, że ufa Ci na tyle, żeby dopuścić Cię do tego bliskiego grona, abyś zobaczyła jego „prawdziwszą” stronę. Być może również CHCE, żebyś go poznała bliżej, dlatego umieszcza Cię w gronie bliskich osób. Ale pamiętaj, jeśli nie zobaczysz zielonej obwódki wokół jego relacji, nie przejmuj się – to nie koniec świata, być może facet po prostu nie używa tej opcji. Chce Cię rozbawić Poczucie humoru często jest głównym motorem atrakcyjności. Dlatego faceci, którym wpadłaś w oko i którzy chcieliby rozwinąć Waszą relację, będą ją przez cały czas podtrzymywać, nie tylko zagadując Cię i dopytując, co u Ciebie słychać, ale również będą chcieli Cię rozbawić. Dodatkowo będą w ten sposób sprawdzać (świadomie lub nieświadomie), czy Twoje poczucie humoru jest zbliżone do ich poczucia humoru. A najprostszą i najszybszą metodą, żeby to sprawdzić jest… wysyłanie memów i innych materiałów z neta, które jego zdaniem mogłyby Cię rozbawić. Pomyśl o tym. Jeżeli trafiasz na jakiegoś mema, który naprawdę Cię rozbawi, to po tym, jak już skończysz dusić się ze śmiechu, wysyłasz go do bliskich osób i tych, o których wiesz, że będzie je to śmieszyć. Jeżeli on Cię lubi, będzie mu zależało na tym, aby Cię rozbawić albo sprawdzić, czy Twoje poczucie humoru do niego pasuje. Gdyby wychodził z założenia, że w sumie to by Cię tylko przeleciał, to serio nie musiałby do tego wiedzieć, czy śmieszą Cię te same żarty. Ma wyjątkową pamięć do detali Zdarzyło Ci się kiedyś, że jakaś Twoja koleżanka opowiadała Ci historię sprzed X lat i pamiętała każdy, naprawdę KAŻDY, nawet najbardziej żenujący szczegół? Taki, którego Ty za Chiny nie pamiętasz? Podobnie sprawa ma się z facetem, któremu mogłaś wpaść w oko. Wynika to z faktu, że jeżeli komuś się naprawdę podobasz, będzie on dokładnie słuchał wszystkiego, o czym mówisz – bo zwyczajnie jest Ciebie ciekaw jako osoby. Chce Cię lepiej poznać, a każda informacja, która uzyska na Twój temat, przybliża mu Twój obraz i konfrontuje jego wyobrażenie o Tobie z rzeczywistością. Będzie również słuchał w poszukiwaniu informacji, które pomogą mu się do Ciebie zbliżyć. Zwracaj więc uwagę na szczegóły, które w trakcie rozmowy z Tobą lub z innymi ten facet już na Twój temat wie. Podpytuj wtedy, skąd o tym wie, i jeżeli nawet Ty nie pamiętasz, kiedy i gdzie to mówiłaś, to może się okazać, że albo on ma naprawdę dobra pamięć, albo uważnie słuchał tego co mówisz! Następnie pójdziemy nad potok i wyślemy łódkę przez wodę. Może do kogoś dotrze – wyjaśniła mama. Jak Hania poprawiła komuś humor. Hania była zachwycona. Natychmiast wzięła zapałki, kredki, klej i spędziła godziny nad produktem. Kiedy łódka była gotowa, narysowała obrazek i napisała pod nim „Miłego dnia Odpowiedzi Sylla97 odpowiedział(a) o 20:10 -rozśmiesz go-powiedz mu coś miłego-podziel się z nim jakąś dobrą informacją, która go ucieszy-daj mu prezent-przytul go-jeśli jest w jakiejś trudnej sytuacji, to go wspieraj i pocieszaj EKSPERTTrapnest. odpowiedział(a) o 22:31 Zależy od osoby tak naprawdę... - jedni potrzebują czasu, a nie pocieszeń, czy litowania się, rozczulania etc. etc., - drudzy chcą pogadać szczerze i od serca (chociaż skoro ktoś zbywa Ciebie krótkimi odpowiedziami to wątpię, aby chciał pogadać, może potrzebuje czasu na to?), - inni jeszcze nie chcą rozmów i sama obecność danej osoby im wystarcza - poklepanie po ramieniu, słowa otuchy (,,Stary, ja w Ciebie wierzę, możesz na mnie liczyć zawsze, pamiętaj"), przytulenie - to dopiero podnosi na duchu, żadna rozmowa tego nie zastąpi, - poza tym możesz wyciągnąć kogoś kogo chcesz pocieszyć poza dom/szkołę, aby oderwać jego/jej myśli od problemu i iść z nim/nią np. do kina, albo na spacer... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Próbuję poprawić Ci humor, a Ty próbujesz mi go zepsuć. I'm trying to make you feel better, and you're trying to make me feel worse. Tłumaczenia w kontekście hasła "zepsuć humor" z polskiego na angielski od Reverso Context: Jeżeli próbujesz mi zepsuć humor, to odwalasz wspaniałą robotę.
W minionym tygodniu pokazałam Wam bardzo przyjemną książkę, która trafiła do naszego domu. Spodobało mi się to, że temat szczęścia przestał być tylko teoretyczną sprawą – tym razem zamiast typowego poradnika dostałam pięknie wydany zeszyt ćwiczeń. Założenie jest proste: działając przybliżam się do szczęścia. Parę dni temu, wraz z Wydawnictwem Otwartym, które przekazało mi książkę Jak być szczęśliwym? zaprosiłam Was do udziału w konkursie. Zadałam pytanie – tak jak lubię najbardziej:Pomyśl o szczęściu, nastroju, o codzienności. Zastanów się nad tym, co można zrobić w chwili smutku? Jakie konkretne działania możemy podjąć, aby poprawić sobie nastrój, dodać do zwykłego dnia odrobinę magii, odstraszyć smutek i zaprosić szczęście. Co zrobić w chwili smutku?Zebrałam poniżej najciekawsze odpowiedzi i wybrałam w końcu zwycięzców, do których trafią egzemplarze hula hop – ruch połączony z zabawą, przypominający czasy, kiedy byłam dzieckiem. Od razu czuję się lepiej, beztrosko, pełna energii, a talia sama po czasie się odwdzięczazrobić treningspacer – ostatnio trafiłam wręcz idealnie-zachodzące słonko, które mogłam oglądać, siedząc gdzieś na środku ścieżki, wdychając nadciągający zapach jesieni i rozkoszując się obecnością natury dookoła. Inną opcją jest energiczny marsz z ulubioną muzyką w uszach – ta metoda wyjątkowo skutecznie łagodzi zdenerwowanie i złość dzięki wysiłkowi fizycznemu w oczywisty sposób uwalnia również słynne endorfiny, hormonami szczęścia – wspaniałą formą odreagowania jest dla mnie siłownia, gdzie pokonuję swoje słabości i kolejne bariery, a także joga, pozwalająca uspokoić oddech, wyciszyć się, stworzyć harmonię dla ciała i skołatanej rowerem przed siebiezmęczenie – zmęczyć się ćwicząc na powietrzu bądź – wytanczyc się w rytm ulubionych – nic tak nie poprawia nastroju jak odkrywanie nowych miejsc. Jeśli czujesz się przygnębiona, spakuj plecak i w drogę. Przygoda czeka, a wraz z nią odpoczynek, nabranie dystansu do siebie i sytuacji oraz oczyszczenie atmosfery. Jesteś tylko Ty – tu i – nie masz ochotę na rozmowy? Samotna przejażdżka na rowerze, jakakolwiek aktywność fizyczna, najlepiej na łonie natury i poczujesz się lepiej w swojej skórze, może przy okazji docenisz piękno otaczającego Cię długi, rozrusza nogi i przekroczy wszystkie radości progi!rano, na rozruch, włączam radio i tańczę podczas szykowania się – nie dość, że się rozbudzam to jeszcze mam wrażenie, że kręcąc pupą makijaż wychodzi ładniejszy 😉ćwiczę 'Chodakowską’założyć buty do biegania i biec przed siebie, wybrać się na rolkilas – spacer na świeżym najlepiej przez las! Tak nie żadne spacerki wśród zabieganych ludzi, jeżdżących samochodów tylko spacer przy szumie drzew, radosnych dźwiękach płynącego strumyku. Tak! To zdecydowanie polepsza humor. Częstym błędem ludzi którzy maja dola jest przykrywanie się kocem i leżeniu w domu przed telewizorem a tak nie powinno być jeśli nie mamy ochoty spotykać się z ludźmi ze sztucznie przyklejonym uśmiechem pamiętajcie las nie pyta las i ruch – wydaje mi się, że dobrym sposobem jest muzyka. Przy okazji możemy potańczyć. Ruch = endorfiny = – ja dziś poszłam pierwszy raz pobiegać. Biegłam jedynie 7 min, a może aż. Jutro też pójdę i przebiegnę. Oczyściłam głowę ze wszystkich smutków i złych myśli. Do tego uczucie kiedy pierwszy raz idziesz pobiegać i odkrywasz, że wszyscy mówią sobie cześć na ścieżce jak na górskim szlaku – bezcenne. Drobiazgi naprawdę cieszą a sport oczyszcza z negatywnych emocji 🙂jakikolwiek ruch – kiedy zaczynam czuć silny smutek, wychodzę z domu. Idę 10- 15 km i gdzieś tak w połowie drogi zaczynam gadać do siebie z optymizmem. Organizm funduje mi endorfiny pozytywne spojrzenie w przyszłość. Podobnie działa basen. Ponieważ stosowałam go regularnie, w tej chwili sam zapach ozonu, szum wody działa na mnie pozytywnieaktywność – nastrój u mnie poprawia także aktywność fizyczna: albo wyładowanie podczas biegu, szybki spacer albo – uwaga – sprzątanie mieszkania, bo ład i porządek wokół to spokojny – poćwicz chwilę. Nie dość, że zapomnisz o smutku, bo skupisz się na wykonywaniu ćwiczeń, to jeszcze zrobisz coś dla swojego – pakuję w plecak strój kąpielowy, ręcznik, klapki… i jadę na basen. Wysiłek w wodzie świetnie wyciąga ze mnie wszystkie negatywne – spacer, rozciąganie, trening w domu czy na siłowni. Rozładowanie emocji, uspokojenie umysłu, duma z siebie i ten zastrzyk – skuteczne w 100%aktywność fizyczna (najlepiej na świeżym powietrzu) – może to być zarówno jazda na rowerze, bieganie czy jak w moim przypadku spacer nad rzekę, gdzie mogę się wyciszyć i pobyć ze sobą i swoimi myślami sam na sam. Ponadto, podczas aktywności fizycznej wydzielają się hormony szczęścia w związku z tym możemy być pewni, że smutek odejdzie w z kimś bliskim – wyjdź na spacer z chłopakiem, mężem, dziećmi lub chociażby z na trampolinie z dziećmiskakanie po łóżkutańczenie w rytm radosnej muzykitrening – nawet, gdy wracam po całym dniu padnięta, zniechęcona, nic mi się nie chce, to daję sobie kopniaka i idę ćwiczyć. Uczucie po bezcenne. Endorfiny się – ruch odgania negatywne myśli, sprawia, że skupiamy się na ćwiczeniach. Dlatego nie musisz przebiec maratonu, forsować się nadmiernie – możesz po prostu włączyć muzykę i dać porwać się placu zabaw (na powietrzu) lub wyjść do ogrodu i aż do nieba pohuśtać się na huśtawce, tak długo jak się – ulubione ćwiczenia, oddanie się wysiłkowi fizycznemu, którym może być zarówno aerobik, jak również wyjście na basen, na spacer (samemu lub z psem, który jak nikt nas wysłucha i nikomu nie powtórzy) po to, by ciało przejęło część pracy i na niej się skoncentrowało. Najczęściej dopiero po takiej formie pocieszania się czuję prawdziwą ulgę, mam wrażenie, że wszystkie napięcia i blokady w ciele zostały uwolnione. Ważne, by tego typu czynności powtarzać częściej niż tylko wtedy, gdy jest nam źle, wtedy ciało będzie w stanie lepiej współpracować z z dziećmi i mężem ( bitwa na śnieżki, śmieszne minki, łaskotki, tulimy, itp), to sprawia, że na chwilę staję się znowu dzieckiem, bez blokad, wolna, radosna i się na długi spacer z psem w jakieś piękne miejsceRelacjerozmowa – jeśli czekolada nie pomaga, to cięższa artyleria: koleżanka, mama, ktoś bliski do do bliskiej osoby, np. do Mamy, która niezawodnie pyta, co dobrego gotujemy i opowiada kto ją ostatnio – kiedy moje córki śpią kładę się między nimi i dostosowuję oddech do ich oddechów. To jest niesamowity relaks. Nagle kłopoty dnia uciekają, kredyty wydają się banalne. Obok mnie zdrowe oddychające dzieci. Dziękuję za to losowi!odcinam się od toksycznych ludzi – po prostu. To moje życie. Szkoda mi go na zgorzkniałych smutasów. Wole chociażby w sieci poczytać pozytywne notki z ulubionych blogów. Toksynom mówię stanowcze NIE!spotkanie z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi! Zajrzyj do babci, która potrzebuje pomocy, zapukaj do drzwi cioci, która piecze przepyszne się, powiedzieć Dzień dobry, zrobić zakupy wtedy ludzie będą postrzegać Cię za miłą i dobrą osobę i tak samo dobrze – bardzo często w takich sytuacjach pomaga po prostu odezwanie lub napisanie do przyjaciół, chwila rozmowy z nimi i nakreślanie sytuacji która spowodowała smutek. Po wyrzuceniu z siebie wszystkiego – jest od razu lepiej, nawet jeśli nie znajdzie się rozwiązania to głowa jest czegoś wspólnie z ukochaną osobą – ugotowanie pysznego obiadu, wyjście w nowe miejsce, np. do nowej restauracji, krótka wycieczka etc. Generalnie poczucie bezpieczeństwa i miłości zawsze poprawia ale face to face – często zapominamy w dobie mediów społecznościowych o zaletach kontaktów bezpośrednich – a to czasem zwykła rozmowa czy z przyjaciółką, czy z narzeczonym poprawia mi nastrój, ogólnie obcowanie z drugim człowiekiem, bliską osobą daje poczucie, że nie jest się ze swoimi problemami z przyjaciółkątelefon do babciludzie – przyjaciele, mama, mąż, dziecko- bliscy są dobrzy na wszystko, Wyjście na piwo, przytulenie, rozmowa, nawet przez telefon, a może „konstruktywna” kłótnia? Nieważne, ważne że z kimś, nie dać się wciągać w muł złych z dziećmi – podążam za ich pomysłami, odtańcowujemy dziki taniec, przebieramy się, robimy coś nowego. Oczyszczam i rozmowa z kimś bliskim – poprzez rozmowę możemy wyartykułować to co nam leży na sercu, z czym nam źle. Myślę, że wypowiedzenie na głos naszych smutków na pewno zadziała terapeutycznie i pozwoli nam lepiej się z dzieckiem – może to dość nietypowy sposób ale od niedawna jestem mamą i zabawa z dzieckiem, które jest tak cudownie ciekawe otaczającego je świata i potrafi cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy pozwala całkowicie się odstresować i jest źródłem niewymownej radości. Ponadto, wpływa na dostrzeganie i docenianie rzeczy drobnych i pozornie na kawę i pogaduchy do znajomej lub czas z – w drodze do pracy uśmiechnij się do kogoś na – gdy już będziesz w pracy, powiedz komuś randkawygadaj się komuś – świetnie, jeśli będzie to ktoś, komu na Tobie zależy. Niekoniecznie jednak – w końcu każdy ma swoje problemy i może słuchać Cię jednym uchem. Ale wystarczy Ci świadomość, że nie tłumisz w sobie smutku, tylko dajesz mu do bliskich – mieszkam daleko od swoich rodziców, ale gdy mam możliwość dzwonię do nich i sam fakt, że mogę się z nimi podzielić moimi troskami, działa na mnie kojąco. Dodatkowo, gdy tęsknię za bliską osobą, a nie mogę z nią porozmawiać, to wyciągam album ze zdjęciami i przeglądam. Naprawdę wspaniały sposób na przypomnienie sobie dobrych – prosty gest, jakim jest przytulenie kogoś bliskiego. Działa cuda!zaprosić bliską osobę na kolację = zaprosić szczęście. Pełne brzuchy, czas spędzony razem, dużo rozmów i zaczyna się człowiek uśmiechać, po coś dla innych – i nie ważne, czy będzie to Mąż, Synek, Teściowa, czy Klient, czy Pani w sklepie, jestem mimo wszystko miła, uśmiecham się i nawet w chwilach smutku staram się roztaczać wokół siebie pozytywną energię i uśmiech, w końcu i mnie się się w ramiona męża i spędzić tam co najmniej obie córki, położyć się z nimi na kanapie pod kocyk i obejrzeć jakąś pozytywną bajkę z happy z drugą osobą – czasem wcale nie najbliższą, nie zaangażowaną w nasze sprawy. Lecz zupełnie niezależną, ale ciepłą i serdeczną, wcale nie o problemie, a o życiu i przyjemnościach w ogóle potrafi zdziałać z dzieckiem – czasem, gdy miewam gorsze dni, nie kryję się z tym przed moją córką. Wręcz odwrotnie. Mówię jej, że jest mi smutno, że dziś mam ochotę sobie popłakać. Poziom jej wrażliwości i umiejętności pocieszenia mnie rozmiękczają moje serce (szczególnie wtedy, gdy patrząc na mnie ona mówi: „Mamusiu, poczekaj, przyniosę Ci chusteczkę”, „Jest Ci smutno? Czekaj, narysuję Ci wesołą buzię/ włączę Ci ładną muzyczkę/ porysujmy razem/ poczytam Ci/, czasem są takie dni, kiedy jest smutno i jest taka zasada, żeby się cieszyć :)”). Czasem łzy smutku zamieniają się w łzy radości, że przede mną ten mały Wielki Człowiek ma w sobie tyle empatii i po dziecięcemu, z rozbrajającą szczerością i wielkim entuzjazmem, tak po prostu próbuje przynieść pociechę. Właśnie dziś, gdy łzy leciały mi po policzkach, córcia rozbawiła mnie do łez. A ona potrafi to zrobić jak nikt inny, nawet wtedy, gdy w głębi ducha myślę, że nawet jej się to nie nowych, ciekawych i inspirujących ludzi od których możesz zarazić się pasjąkontakt – czasem jest mi smutno tak po prostu. Bez wyraźnego powodu. Wtedy szukam kontaktu z bliskimi i otwarcie proszę: „Przytul mnie, bo mi jakoś źle i niewygodnie. Pogłaszcz mnie po głowie i po prostu ze mną bądź.”wspólna motywacja – jak smutek z niewiadomych przyczyn się przedłuża, zapraszam siebie i jakiegoś dobrego znajomego na jakąś aktywność (np. spacer po górach, Pilates, basen). Wiem, że we dwójkę łatwiej się nawzajem zmotywować do wyjścia, plus jak jeszcze zaznaczę, że chcę, by to wyjście poprawiło mi nastrój, to dobry znajomy na pewno stanie na głowie, by do wyjścia doszło. A samo ruszenie się z domu i podjęcie aktywności jest gwarancją poprawy z najpiękniejszą i najmądrzejszą kobietą na tym świecie. Jest moją najlepszą przyjaciółką. I jest moją mamą. Gdy mogę- spędzam z nią czas. Kiedy jesteśmy daleko od siebie, obowiązkowo musimy rozmawiać telefonicznie. W sytuacjach dla mnie trudnych, gdy jestem smutna, gdy coś się stało – mama jest pierwszą osobą, do której się kieruję. Jej siła, empatia, cenne wskazówki, dobro i ciepło zawsze sprawiają, że czuję się lepiej. Potrafi pomóc w każdej sytuacji i przelewa na mnie swoje pozytywne nastawienie, zaraża radością, odstrasza wszelkie czas w domu – Z rodziną. Z ukochaną osobą. I z psem. Dom jest dla mnie miejscem magicznym. Jest ostoją. Bezpieczeństwem. Miejscem, za którym tęsknię już w chwili wyjazdu. W ciągu tygodnia pracuję w mieście oddalonym o niespełna 100 km od rodzinnego miasta, wracam do niego tylko na weekendy. Myśl o tym, że w weekend będę mogła spędzić czas w znanych, ciepłych kątach napawa mnie szczęściem. Powrót jest poniekąd moim celem tygodnia. Każdy spędzony tam czas jest dla mnie krzepiący, dodaje mi siły i motywacji do dalszego działania. Wiąże się to także ze spędzaniem czasu z bardzo bliską mi osobą, która poza rodziną, jest najważniejsza w moim życiu. Co więcej, psy są bardzo ważną częścią mojego życia, dlatego możliwość spędzenia z nimi czasu daje mi prawdziwe do osoby, która zawsze wprawia nas w dobry nastrój (nie mówiąc o swoim smutku) i pogadać z nią na jakieś niezobowiązujące tematy – albo spotkać się z tą osobą, jeśli to ludzi – czasami samotne próby dojścia do siebie nie pomagają, więc wychodzę do ludzi. A konkretnie – szukam silnej kobiety. Tak, kobiety właśnie – takiej która mnie inspiruje i motywuje do działania. Od lat skutecznie robi to moja Mama i najlepsza, jedyna przyjaciółka. I nie – nie potrzebuje jej, żeby podsuwała mi chusteczki albo swoje ramię do wypłakania się. Nie oczekuję też, że będzie słuchać mojego narzekania. Wręcz przeciwnie – jej obecność stawia mnie do pionu, pozwala dostrzec to co piękne w moim życiu, a jak jestem bardzo oporna , a smutek z gatunku tych „gigantycznych”, to nie omieszkam poprosić ją o porządnego „kopniaka” motywacyjnego – bo przecież przyjaciele są też po to, żeby nami potrząsnąć, gdy zapominamy ile dobrego w życiu osiągnęliśmy i ile jeszcze sukcesów przed się na innych ludziach – powiedz komuś coś miłego albo spraw nieoczekiwany prezent. To może być kupienie ciastka do porannej kawy dla koleżanki z biura albo komplement dla nieznanej osoby w windzie. Uśmiech rodzi uśmiech. Radość jaką możemy komuś sprawić prostym gestem wraca od razu ze zdwojoną siłą. Dawanie ma niesamowicie pozytywną moc!przytulanie – super sprawa lepsze niż niejedna zabawa ze znajomymi spotkanie to wcale nietrudne zadanie poza tym jeszcze uśmiech bliskiej osoby, kogoś kochanegobez tego nie ma nic radosnegotulę się do mojego narzeczonego, omawiamy daną sytuacjędzwonię do kumpeli, żeby się wygadaćdzwonię do mojej mamy, która dopiero od jakiegoś czasu jest dla mnie przyjaciółką przed duże P. Ona zawsze mnie wysłucha, czasem opieprzy, czasem pocieszy, ale nigdy nie zostawi samą z moimi – jak jest już naprawdę źle, to trzeba się wypłakać w ramionach Mamy. Ramiona Mamy mają cudotwórcze działanie, sprawiają, że świat od razu przybiera tęczowe barwy i człowiek jest gotowy na dalszy podbój drugiego człowieka – jeszcze jeden sposób/pomysł na walkę ze smutkiem, moim zdaniem najbardziej ciekawy i wymagający od nas szczególnego zaangażowania. Tym sposobem jest, sprawienie komuś radości. Pewnie ktoś kto to przeczyta pomyli sprawianie radości z kupnem bliskiej osobie jakiegoś prezentu, jednak moim zdaniem sprawiania radości innym nie musi od razu wiązać się z żadnym nakładem pieniężnym. Wystarczy uśmiechnąć się do kogoś nieznajomego, pomóc starszej sąsiadce z zakupami, odwiedzić samotną staruszkę. Takie osoby odwdzięczą się uśmiechem, serdecznymi podziękowaniami czy nawet błyszczącymi oczami od łez wzruszanie. Na pewno wywoła to w nas pozytywne emocje, które nas uskrzydlą i sprawią że poczucie smutku muzyki to sprawdzone praktykipakiet kryzysowy – mam w odtwarzaczu specjalne playlisty „Energia” „Radość” ale też „Melancholia”. Dobrze na mnie działają tez piosenki z bajek – ekscytują mnie same zwiastuny przed a dobry film odwraca uwagę od smutków. Działa też teatr np. polowy, czy koncerty masowe. Latem łatwiej o takie książkę – może banalne, ale bardzo pomocne. Razem z książką przenosisz się w inny świat, utożsamiasz się z bohaterami. Zapominasz o swoim ulubionej muzykiwzorki na paznokciachrysowanki dla dorosłych– kto na to wpadł otarł się o geniusz! Albo geniuszem jest! Nie wiem dokładnie jak ma to działać: czy mam zapomnieć o bożym świecie, czy mam się zrelaksować, ale ja po prostu nabieram dystansu, układam w głowie plan, ważę słowa i czyny, sprawiam, że ja- dość impulsywna kobieta- zastanawiam się dwa razy i ustalam skalę problemu, czyli robię coś, co przeważnie jest w głowie po fakcie. Jedyne co mnie wtedy denerwuję, to to, że mam za mało kolorów, albo wyszłam za do kina na bajkę dla dziecisłuchać ulubionych piosenek a nawet śpiewać jewłączenie głośno radia i taniec i śpiewanie z dziećmi na rękachsłuchanie i śpiewanie/nucenie w takt radosnej muzykiobejrzenie skeczy co nas zawsze rozbawiają do łezchwila samotności– przychodzi taki moment, gdy wśród wrzasków i kłótni dzieci nie słyszę własnych myśli i zdecydowanie potrzebuję wyjść, trzasnąć drzwiami i wrócić, aż mi się zachce znów tego wysłuchiwać. Oczywiście nierealne, bo dzieci samych nie zostawię. Od jakiegoś czasu tak mam, że po prostu siadam w kąciku przy stole z książką na kolanach i czytam. Nawet jeżeli mało co do mnie dociera, to podświadomie wiem, że to jest moment mojego odcięcia się od zaistniałej rzeczywistości. I dzieją się wtedy cudowne rzeczy. Dzieci się uspokajają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po prostu magia książek tak nic nie da Ci tyle satysfakcji, co ukończenie jakiegoś dzieła (nawet jeśli tym dziełem będzie posprzątane mieszkanie) albo sam proces twórczy. Przelej swoje negatywne emocje na dzieło i zobacz, jak lekko zmieniają się na lepsze albo chociaż powalają na chwilę o sobie zapomnieć na czas tworzenia. Daj się przenieść w inny świat, zainspiruj się, a co najważniejsze: po prostu nie siedź na miejscu, – kiedy jest mi źle wyciągam aparat i staram się spojrzeć na świat z perspektywy makrofotografii. Dostrzeżenie szczegółów, które umykają na co dzień oraz piękno natury, którą uwieczniam działa na mnie relaksująco. Dodatkowo zaliczam spacer na świeżym powietrzu i już endorfiny szaleją .kreatywny zeszyt – nowe wyzwania rozwijają, wprowadzają radosne podekscytowanie. Dlatego warto zająć się czym zupełnie nieoczekiwanym. Ja jakiś czas temu rozpoczęłam prowadzenie kreatywnego zeszytu, który wypełniały różne zadania do wykonania. Każde nowe było dla mnie frapującą zagadką!sztuka na łonie natury – ładne rzeczy, piękne miejsca roztkliwiają nas, powodują, że robi się lżej na duszy. Dlatego poświęć chwilę na obejrzenie wschodu słońca nad łąką, zachwyć się tym spektaklem, jaki natura daje nam całkiem za darmo. Oczaruj się tym, czym na co dzień nie zwracasz uwagi. Patrz piękno i szczęście w życiu takim jakim ono właśnie teraz jest. Znaleźć radość w książkach, filmach, muzyce, spotkaniach, naturze, zwierzętach, dzieciach, sztuce, jedzeniu, pracy, odpoczynku, innych ludziach. Upajać się nim i delektować. Bo szczęście to właśnie ta pyszna pomidorówka, nowy kryminał, śmieszna komedia, przyjemny prysznic, rozmowa przez telefon, poniedziałek w pracy, wieczorny spacer, pyszne lody, zmęczenie po wysiłku fizycznym, jazda samochodem, rozmowa z kolegą, – chwil wolnych jak na lekarstwo, ale jeśli tylko uda mi się jakąś wygospodarować to czytam,uwielbiam Pawlikowską i jej motywatory a ostatnio wpadł mi w ręce fragment książki Pani Zając o zmianach i „czaję się: na jej publikację :))) a przy okazji przeprowadzki będzie ona jak kiedy jest mi bardzo źle, mam dwie reakcje. Albo dopada mnie zdecydowany książkowstręt i wtedy każdą możliwą publikację odrzucam i wybieram lekką, przyjemną dla oka prasę. Albo odwrotnie – kieruję swoje myśli ku książkom, które wcześniej odrzucałam, nie mając sił do nich sięgać z poczuciem, że właśnie jest odpowiedni moment. Zawsze staram się robić tak, jak podpowiada mi mój organizm i jak potrafię odczytać jego potrzeby. Ciągle i nieustannie uczę się samej piękna – w literaturze, kwiaciarni i przyniesionym do domu bukieciku, w pięknej, pogodnej – usiądź w spokojnym miejscu i spróbuj napisać opowiadanie którego chciałbyś/chciałabyś być bohaterem/ opowiadanie albo narysować sobie kolorowankę dla dorosłych i pokolorowaćmuzyka – jednak chyba największy wpływ na mój nastrój ma muzyka – spokojna czy wesoła, czasem delikatna, a czasem rockowa, w zależności czego w danej chwili potrzebuję – zawsze poprawia mi pozytywnej muzyki, np. Xavier Rudddźwięki – (koniecznie głośno, by zagłuszyć myśli) – rozwiązanie doraźne, ale bardzo mi pomaga w chwili, gdy jest mi źle i gdy mam możliwość sama oddać się pochłanianiu dźwięków. Opadanie emocji widzę po tym, kiedy zaczynam ściszać muzykę. Na początku nastawiam ją bardzo głośno, by zabiła choć na chwilę moje myśli. Po jakimś czasie ściszam ją do poziomu, przy którym jestem w stanie normalnie swoją ulubioną piosenkę jak tylko głośno nowego– może to być nowa fryzura, nowe znajomości, nowe miejsce, nowy samochód albo nowe rolki – cokolwiek, co sprawi, że spłynie na nas chęć do życia. Tu chyba każdy człowiek powinien przyjrzeć się sobie i zastanowić się, o czym marzył, a zawsze się bał. To dobry moment na zrobienie tego – skoro i tak jesteśmy smutni to… gorzej chyba nie będzie?uwaga – jeśli jestem poza domem to staram się skupić uwagę na tym, co lubię w tym, co mnie otacza – świeci dziś słońce i jest niebieskie niebo? Super, bo taką pogodę uwielbiam. Pada śnieg – świat jest czysty i piękny. Jesienią i wiosną jest bardzo kolorowo. Codziennie zwracam na to się w coś wyjątkowo ładnego, umalować usta i uśmiechać się, nawet jeśli nie mamy nastroju. U mnie działa, bo jeśli nie próbuję wyjść ze smutnego nastroju, on się przeciąga i przeciąga… a jeśli poczynię jakiś krok ku przypomnieniu sobie, że hej, to jednak człowiek może się uśmiechać! – później idzie – zamiast pogrążać się w dołku, staram się krok po kroku rozchmurzać swój nastrój. Zamiast słuchać coraz to smutniejszej muzyki, zaczynam słuchać coraz weselszej, energiczniejszej. Zdarza się, że taka mnie drażni, więc wtedy po prostu włączam na Spotify spokojną playlistę, taką jak np. Calm& Mellow. Dobrze mieć też swoją własną playlistę z piosenkami na dobry humor, warto stworzyć taką gdy czujemy się od podstaw – prześpij się, zjedź coś pożywnego, co Ci smakuje. Może sprawcą Twojej obniżki humoru jest zwyczajnie niezaspokojenie podstawowych potrzeb fizjologicznych? Dlatego zjedz coś dobrego, nawodnij organizm i prześpij się. Wstaniesz z nową się do tej instrukcji: usiądź wygodnie. Rozluźnij się, niech mięśnie Twojego ciała rozluźnią się. A teraz uwaga: skup całą swoją uwagę na czymś miłym (np. na uroczych misiach polarnych) i powoli, powoli podciągaj lewy kącik ust do góry. Świetnie! A teraz ciągle trzymając go w górze, zrób to samo z drugim. Brawo! Właśnie się uśmiechnąłeś!zrób coś dla ciała i zmysłów– kąpiel z lampką wina i książką albo masaż czy inny zabieg w salonie SPA. Włóż coś o przyjemnym, kojącym zapachu pod poduszkę, żeby przyjemniej Ci się zasypiało. Zrób coś co cię rozluźni, uspokoi i będzie momentem tylko dla Ciebie. Zrób coś dla siebie, bo jesteś tego się i uspokoić. – cóż nawet „starym babom” dobrze robi. Na dziś moja ulubiona i jedyna to Sadness z bajki InsideOut. Moja ukochana kupiona zupełnie spontanicznie i bez zastanowienia. Wygląda ze chciała być zapachowe – na jesienne szarobure dni i wieczory,po ciężkim dniu,przyda się jakiś miły wiosenny lub letni zapach. Zamykasz oczy i przenosisz się na pachnącą łąkę… od razu poprawi ci się – w myśl Ani Shirley, mówię sobie głośno: „Jutro jest wolne od błędów” i idę spać. Sen jest dobry na – są dni, w których na mój smutek i ogólne marudzenie najlepszym lekiem jest po prostu sen. Budzę się i od razu mam inne spać – naprawdę! Gdy jestem w gorszym nastroju jest to najczęściej efekt przemęczenia i przepracowania. Burczę na innych, czuję się przeciążona, boli mnie wystarczy mała drzemka, niekiedy potrzeba całej odpoczynek – wieczorem, gdy dzieci już śpią, zapalam świece zapachowe (cudownie działają na moje skołatane myśli) i oglądam komedię lub z mężem robimy akcję „gilgotki” lub „zapasy na niby” (to nasz tajemny sposób na wszelkie zmartwienia).relaks dla ciała i ducha – w moim przypadku jest to gorąca kąpiel w towarzystwie świec z pachnącymi olejkami i mnóstwem piany. Czasem w chwilach szaleństwa znajdzie się nawet lampka szampana. Gorąca woda i namaszczenie ciała dają efekt totalnego odprężenia i zapomnienia o wszelkich się z domu – świeże powietrze odświeży umysł, dotleni mózg. Natura w dobry sposób uspokoi. Polecane parki, a najlepiej lasy, gdzie ptaki śpiewają, a kwiaty i drzewa pachną – nieważne czy partnera, mamę, kota, psa czy… siebie. Przytulanie uwalnia oksytocynę, która jest znana jako hormon dobrego samopoczucia. Przytulać się trzeba, a w przypadku smutku JAK NAJCZĘŚCIEJ I SPA: relaksująca kąpiel z pianka lub w pachnących solach, maseczka na twarz, maska na włosy, przy świecach, bez pośpiechu, poczuć się jak zakończony orgazmem nie z byle kimzafundować sobie długi sen bez limitu, im dłużej tym lepiejdobry początek – rano zanim wstaniesz porozciągaj się w duże i pożywne śniadanie i pamiętaj, aby zabrać jakiś owoc do powrót – gdy już dotrzesz do domu, przytul się do ukochanej się, poczytaj chociaż przez chwilę jakąś ciekawą książkę lub po prostu zrób sobie drzemkę. Na pewno znajdziesz 15 minut w ciągu dnia dla sobie relaksującą kąpielwyśpij sięodpoczynek – staram się też pomyśleć o sobie idę wziąć długą relaksującą kąpiel, zakładam najlepsze ubrania, robię – gdy nic nie pomaga proszę męża o lampkę wina, robi mi masaż i oglądamy jakąś nieśmiertelną komedię albo wspominamy jakieś fajne wspólne – szkoda czasu na obawianie się próżności: przebierz się! Załóż coś, w czym chętnie wyszedłbyś z domu, nawet jeśli nie masz na to ochoty. Potem spójrz w lustro i skup się na tym, co podoba Ci się w sobie w takim w klimacie – zapalić wszystkie świeczki w pokoju, tak by było nastrojowo ale jasno i obejrzeć albumy zdjęć z wakacji, wyjazdów i szczęśliwych po łące na bosakaświadomość ciała – będąc w ciąży uświadomiłam sobie, że gdy jestem smutna, to smutna jest też moja córeczka, która zupełnie bezbronnie „zaraża się” moimi emocjami tylko dlatego, że jest u mnie w brzuchu. Poczułam więc bardzo silną motywację, by mój smutek nie przekładał się na innych i od tamtej pory samo pomyślenie o tym w chwilach obniżonego nastroju bardzo poprawia moje samopoczucie. Pomyślenie, że jak ja się smucę, to smucą się Ci, którzy mnie kochają (bo tak bardzo chcieli by mnie pocieszyć, a często nie wiedzą jak i czują się bezradni). Że jak się smucę, to w pewnym sensie smuci się cały świat. A ja nie chce żyć na smutnym świecie, a już tym bardziej przyczyniać się do tego, by taki był!wyciszenie się – staram się jak najbardziej oddalić od siebie problem lub złe myśli, a najlepiej pomaga mi w tym słuchanie muzyki z gatunku lounge oraz relaksacyjnej. Gdybym mogła za każdym razem wyrwać się za miasto i na łonie natury nacieszyć uszy odgłosami przyrody, to byłoby idealnie, ale wszak nie zawsze na taki luksus mogę sobie pozwolić, więc wtedy ratują mnie playlisty z youtube – i naprawdę wystarczy 30 minut zupełnego oderwania się od rzeczywistości z słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami, żeby oddech na nowo zwolnił, a skołatane nerwy nie były już tak – nieśmiertelna, kojąca, aromatyczna kąpiel w blasku świecproste rzeczy – czasem tylko (albo raczej „AŻ”) przytulenie mężakobiecość – po prostu pomalowanie paznokci na czerwono – koniecznie na czerwono! Nic tak nie poprawia mi humoru jak ognista czerwień na palcach, która w moim przypadku zawsze kojarzy mi się z siłą, kobiecością i lekką ekstrawagancją na co dzień – w obliczu tych wszystkich małych-wielkich sposobów, każdy smutek musi zniknąć, tak jak znika mały Głód, kiedy Danio stanie mu na drodze!prysznic – jeśli dzień był ciężki to pod koniec funduję sobie długi, relaksujący prysznic z pachnącym żelem i balsamem lub kąpiel z barwiącą wodę kulą – małe, a jednak o urodę – poczucie, że zrobiłam coś dla siebie, np. przygotowałam peeling kawowy i wtarłam go w całe ciało, nałożyłam maseczkę na twarz albo doprowadziłam stopy do stanu używalności zawsze mnie podciąga do góry. Często nie mamy czasu na tak prozaiczne czynności, a mogą one być świetnym antidotum na poprawienie się za swój wygląd – w kąt wrzucam ciuchy „po domu” (mój obniżony nastrój jest zwykle wprost proporcjonalny do mojego ubioru), biorę prysznic, myję przetłuszczone włosy,włączam depilator, robię makijaż, zakładam fajne ciuchy – wszystko przy głośnej, energetycznej muzyce. Potem spoglądam w lustro i mówię wielkie „wow” na swój widok, czasami co prawda wymuszone, ale zwykle uśmiech wtedy jest najlepiej – dużo osób czuje się szczęśliwa, kiedy dobrze wygląda. Radą wtedy jest ubrać najlepszą sukienkę, ułożyć włosy, pomalować się. Poczuć się wyjątkowo nawet w domu. Samoocena podskoczy, a co za tym idzie, przygnębienie zmienić– u fryzjera włosy, zafundować sobie jakieś fajne paznokcie albo profesjonalny zabieg na się swoimi ulubionymi perfumami nawet jeśli mamy domowy zmiany – zmień swój makijaż/ubiór na kompletnie inny, na raz – zorganizować sobie kąpiel w piance, przy świecach, stawiając obok wanny ulubione smakołyki i biorąc ze sobą dobrą z naturąkontakt z naturą – czy to spacer po parku, lesie, czy włożenie świeżych kwiatów do wazonu. Za kontakt z naturą uważam też zabawę z domowym pupilem, widok ucieszonego psa potrafi wywołać uśmiech 🙂obcowanie z naturą – pomimo tego, iż mieszkam w dość sporym mieście, mamy Zalew Zemborzycki, nad który wybieram się zawsze, aby chwilę odetchnąć i zwolnić. Przypomina jezioro, jest trawa, las dookoła, ścieżka rowerowa, idealne miejsce dla zabieganych miasto-maniaków. Zawsze tam odpoczywamobcowanie z natura – las, gospodarstwo turystycznesłoneczne dni spędzać na dworzespacer – świeże powietrze, wycieczka za miasto, czas offline… wracam naładowana pozytywną na świeże powietrze – możesz spacerować, usiąść na ławce w parku, nad jeziorkiem, wskoczyć na rower i pojechać przed siebie… i dać swoim myślom spokojnie odpłynąć! Z dystansu wszystko wydaje się mniejsze. Kłopoty – w tym roku nauczyłam się także spacerować. Bez rozpraszaczy, naturalnie. Sama ale najchętniej z moim psim pupilem. Bez muzyki, bez mp3, bez telefonu, bez aplikacji naliczającej kroki, bez niczego więcej. Nie w ruchliwym i pełnym ludzi miejscu. W głębokim lesie, sama z sobą i swoją głową. I uczę się cały czas potęgi teraźniejszości, bycia tu i teraz. Nadal zdarza się tak, że połowę spaceru moją głowę zaprzątają myśli o pracy, blogu, tym co mam zjeść, tym co się stało danego dnia, tym że jeszcze muszę zrobić pranie, że książki do biblioteki oddać, że zadzwonić do przyjaciółki. Ale w końcu, czasem szybciej, czasem nie te myśli ustają. Wszystkie już przez moja głowę przejdą i mam SPOKÓJ. Te spacery pozwalają mi się uspokoić. Na nich zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę wszystko co mnie martwi, niepokoi, denerwuje nie ma żadnego znaczenia. Uświadamiam sobie jak maleńkie to wszystko jest w porównaniu do lasu w którym jestem, do natury, do świata. To jest równie bezpłatny, łatwy i powszechnie dostępny sposób. Każdy może tego spróbować i wydaje mi się, że do większości ludzi w pewnym momencie życia ten sposób powinien dotrzeć i zagnieździć się na nad morze – teraz, zaraz, najpóźniej za kilka godzin i pooddychać czystym powietrzem, popatrzeć na morze i oczyścić głowę z wszelkich do lasu, iść tak długo przed siebie, aż zostaną w głowie tylko myśli dotyczące tu i pod rozgwieżdżonym i rozmowa ze sobą, najlepiej gdzieś na łonie trochę, najlepiej na świeżym na gwiazdy i uświadomić sobie, jak mali jesteśmy w porównaniu z nimidługi spacerkontakt z samym sobą – każdego dnia staram się zrobić coś przyjemnego dla siebie (nawet jeśli jest to dobry dzień) – chwila na gazetę czy książkę, czasem drzemka, czasem coś słodkiego lub wyjątkowy – Nie martwcie się jeśli nie macie w pobliżu żadnego lasu czy innego podobnego miejsca w którym można by było na spokojnie zebrać myśli bowiem kolejnym sposobem na smutki jest wypicie kawy zbożowej z ciepłym mleczkiem oraz delektowaniem się dobrej jakości czekoladą, przyda nam się dawka serotoniny w takich muffiny lub inne pyszne ciasteczkaidę z córką do cukierni na powroty – w drodze powrotnej do domu wejdź do najbliższej cukierni i kup kawałek pysznego kawa latem/gorąca czekolada zimąpieczenie aromatycznego ciastaugotować ulubione danie, np. makaron z serem!standard – nie ma to jak czekolada, która odpędza wszystkie smutki i podnosi poziom zadowolenia. Zjedz bez wyrzutów czekoladowe ciastko, lody karmelowe, różową bezę. To na co tylko masz ochotę. Nie licz kalorii, nie miej wyrzutów sumienia, delektuj się tą chwilą. Nie daj sobie wmówić, że to chwila słabości. To chwila czystej przyjemności 😉wspaniały rytuał – zaparzyć herbatę w dzbanku, który mamy z Mężem od ślubu – to czas na ogarnięcie myśli i zatrzymanie się, taki nasz rytuał. Czasami łączę to też z głębokimi oddechami (wydech na nabranie energii, wydech na pozbycie się tego, co nie służy)cukiernie – wybieram najpiękniejsze ciastko – nawet takie różowewizualizacja przy kubku herbaty – lubię przywoływać miłe wspomnienia, a także wyobrażać sobie tworzenie kolejnych. Czasem wystarczy spojrzeć na listę swoich celów, marzeń, by w głowie zaczęły pojawiać się pozytywne czekolady – niby banał, ale czekolada kojarzy mi się nie tylko ze słodyczą, ale i z miłymi chwilami, więc poprawia nastrój. Przecież nie jem jej czekoladę lemoniada lawendowa na balkoniesmak – jem coś dobrego, coś, na co mam ochotę, piję sok pomarańczowy koniecznie z kostkami jedzenie – lubię sobie po ciężkim dniu przygotować dobry wina lub jakiś ekskluzywny drink z fajnym przyozdobieniem… a dla abstynentow kawa z cynamonem bądź herbata z sokiem malinowym koniecznie w ulubionym o 8 szklankach wody i 5 porcjach owoców i uspokajający – zrób sobie kubek ciepłej herbaty z konfiturą czy miodem lub jeśli wolisz filiżankę czarnej sobie życie poprzez kupiony wcześniej kawałek – albo Twoje inne ulubione grzeszki pod postacią węglowodanów. Wiem, że nie powinno się szukać pocieszenia w jedzeniu, bo może się to stać takim samym nałogiem jak palenie papierosów, ale nic nie poradzę na to, że gorąca czekolada/herbata/kawa albo pyszny obiad naprawdę pomagają na zmęczoną duszę. A już najbardziej spożywane w miłym towarzystwie .pójść do ulubionej kawiarni lub po prostu najlepszej w mieście i kupić dużą filiżankę/kubek gorącej (zrobić coś kulinarnie szalonego) innymi słowy, zadbać i połechtać własne podniebienie. Zgodnie z zasadą, że człowiek dobrze i smacznie najedzony, to człowiek zadowolony, lub chociażby mniej smutny. Mnie pieczenie zawsze odprężało, ugniatanie ciasta pozwalało pozbyć się nadmiaru negatywnych emocji, a roznoszący się po domu późniejszy zapach ciasta przywoływał przyjemne wspomnienie domu – jako zadeklarowany czekoladoholik wiem, że czekolada to lekarstwo dla wszystko (przy założeniu, że nie ma się problemów z przyjmowaniem cukrów prostych :)), przynajmniej tak jest w moim przypadku. Dopóki nie uzyskam zadowalającej ilości czekolady w swoim brzuchu, to nie będę w stanie się uśmiechnąć. Ważne: aby się nie przejeść – wtedy jedyne o czym się myśli, to ból brzucha a czuje – głównie wyrzuty herbata (w moim przypadku taka z dużą ilością cytryny, miodu, imbiru i cynamonu) – rozgrzewa, wycisza, uspokaja. Mogłabym siąść gdziekolwiek, byle na świeżym powietrzu, z kubkiem tak zaparzonej herbaty i patrzeć w przestrzeń, planując jak zamienić smutek w – wypij szklankę dobrego soku wyciskanego ze świeżych dobrego – upiec sobie ulubione ciasto albo zrobić inną ulubioną potrawę, pięknie ją przystroić i artystycznie podać (nawet jeśli tylko dla samej siebie)Refleksjapytania – odpowiedz sobie na pytanie: „Dlaczego chcę być szczęśliwa/y?” Wypisz wszystko co zyskasz, a co może Cię ominąć, kiedy nie będziesz starał się być proaktywnym optymistą. Kiedy łatwiej będzie spełnić Ci marzenia? Co zyskujesz nakręcając spiralę złych myśli?rozebranie problemu na drobne – wówczas kiedy smutek wynika z tego ze cos mnie „żre”. Spisuje wszystko co mi przyjdzie do głowy aż do wyczerpania pomysłów. Potem do każdego problemu wymyślam rozwiązanie, albo chociaż pierwszy krok. Drobne rzeczy często kwituje stwierdzeniem „Porażki musza być, lepiej jak są małe niż duże” „Drobne porażki widzisz bardziej niż duże sukcesy”. Jestem perfekcjonistką i czasem musze się trochę usprawiedliwić, – w tej codziennej gonitwie warto też znaleźć czas, chociaż chwilę, na wyciszenie się. Tu zawsze sprawdza się książka albo chociaż słuchanie ulubionej się na jeden dzień totalnie i nic nie słów – rzeczywistość tworzymy przez słowa, które wypowiadamy. Można nimi skutecznie odganiać czarne chmury znad głów, a gdy już są przez odpowiednią interpretacje nadać pozytywny słów – zamiast porażka powiedz lekcja, zamiast mam problem – czeka mnie kreatywne zadanie do rozwiązania. Zwracaj uwagę na to, co mówisz i w jaki sposób. Na początku lista pomocnicza pozytywnych słów jest wskazana, a potem wejdzie Ci w wdzięczny – w chwili smutku trzeba odgonić złe myśli i zamiast skupiać się na negatywach i brakach to koncentrować się na tym co już masz, osiągnąłeś i być wdzięcznym. Wobec losu trzeba być pokornym i cieszyć się tym co dobrego nam daje każdego dnia. Szukaj w codzienności tych magicznych chwil, bo mogą Ci przejść koło – pomyśl, jakie znaczenie będą mieć Twoje zmartwienia za rok, 5 lat? (to szczególnie działa w przypadku zarysowanego auta, w końcu zderzak jak sama nazwa wskazuje służy do zderzania się np. z krawężnikiem:) Bardzo lubię też ćwiczenie, o którym gdzieś czytałam, by pomyśleć sobie, czym stresowaliśmy się /zamartwialiśmy się w podstawówce, liceum (itd.) i że wystarczyło nam energii żeby z tych trudności wyjść. I że w większej perspektywie nasze problemy nie są takie szczęśliwych chwil – codziennie do słoika wrzucam karteczkę z zapisanym szczęśliwym momentem. Podobno takie karteczki należy przeczytać po roku. Kiedy coś negatywnego się dzieje wybieram na chybił trafił jedną i uśmiecham się pod nosem. Już mi – przestałam się porównywać do innych. Jestem sobą. Inną od innych. Po swoje sukcesy – nauczyłam się pływać, w końcu ulepiłam pierogi, które się nie rozpływają, zdałam egzaminy… Zapisuję i czytam co jakiś czas. O jaka zdolna jestem 😉robić listę plusów i minusów lista – wypisz 50 cudownych, najpiękniejszych, najradośniejszych i najbardziej wzruszających wspomnień jakie tylko posiadasz w głębi serca… Na pewno je posiadasz. Przeczytaj, powspominaj…zawsze przy sobie – miej pod ręką listę rzeczy, które lubisz robić, pasje, które przyprawiają Cię o szybsze bicie serca. Może to być wmasowanie w ciało domowego peelingu kawowego, wypicie herbaty w ulubionym kubku, przeczytanie książki o Twoim hobby albo oglądanie w TV kabaretu. Wypisz to, co naprawdę TY lubisz robić. Zrób – mój ostatni pomysł: „Zaplanowałam ze będę miała fajne życie” – zawsze kiedy cos idzie nie tak, stwierdzam ze przecież zaplanowałam ze ma być fajnie nawet na codzień wiec wybieram jakieś działanie. Coś z listy powyżej i nie rozczulam – choć teraz staram się marzyc realnie. Konkrety, z data realizacji np. na najbliższe 5 lat. Żadnych „gdybym”, żadnych „kiedyś” się nie rozdrapywać starych ran – to nie jest łatwe, ale jednak dostarcza najwięcej smutków jednak. Tematy beznadziejne, obmyślane po sto razy, staram się zamykać, nie – jeśli smutek jest powodem jakiegoś problemu: staram się zwizualizować do czego najgorszego może dojść i staram się znaleźć rozwiązanie do „tego najgorszego”. Zwykle te najgorsze nie jest aż takie złe zwłaszcza jak mam do niego rozwiązanie i się – często aby odstraszyć smutek myślę o mojej rodzinie, najbliższych i cieszę się ze ich mam-bez nich życie byłoby naprawdę smutne, więc dlaczego teraz czuje przygnębienie ? No właśnie dlaczego przecież mam to co najważniejsze w życiu ! 🙂 I smutek odchodzi w postanowienie – kiedyś mój brat w ciężkim dla mnie okresie życia wprowadził taką zasadę – codziennie wieczorem miałam mu pisać maila (mieszkaliśmy w dwóch różnych częściach Polski) z co najmniej pięcioma pozytywnymi rzeczami, które zdarzyły się w ciągu dnia. Jak nie pisałam – to wydzwaniał do mnie, dopóki mu nie powiem, co to takiego było. Sprawdzona metoda, po pewnym czasie wchodzi w nawyk wyszukiwanie pozytywnych chwil w ciągu dnia. Dlatego myślę, że najważniejsze to mieć dobrych ludzi blisko chwila – bardzo lubię też przywoływać chwilę, w których czułam się szczęśliwa, oglądać zdjęcia, szukać takich „kotwic”, które łączą mnie z miłymi i ważnymi chwilami w moim – gdy wyznaczymy sobie cele, wizualizujemy marzenia i każdego dnia zrobimy choć mały kroczek, choćby małe wyrzeczenie, żeby być bliżej celu to gwarantuję, że poprawi nam to nastrój jednocześnie dając długotrwałą radość…myśli – otaczać się pozytywnymi afirmacjami: słuchać, czytać, pisaćmam zeszyt wdzięczności w którym zapisuje za co jestem wdzięczna oraz zeszyt sukcesów – w chwilach smutku i zwątpienia zaglądam do obuakceptacja – z każda emocja trzeba się zmierzyć, stanąć oko w oko i odczuć do głębi serca. Nie ważne czy negatywna czy pozytywna – ważne, że się pojawiła, by dać nam coś do zrozumienia w chwili obecnej, w sytuacji w której się znaleźliśmy, w relacji którą tworzymy. Akceptując smutek pozwalamy mu na to, by w nas wybrzmiał, a nie tkwił i nawarstwiał się w motywujących i radosnych cytatówszczęście nosimy w sercu – po prostu. A gdy dopada nas smutek, który też jest czasem potrzebny wystarczy spojrzeć głębiej w swoje serce i zastanowić się, czy już nie czas jeszcze głębiej schować smutek i znów być szczęśliwym. Często wtedy patrzę w niebo, a gdy jest szare od chmur to myślę sobie, że i tak ponad nimi jest cudowne – cokolwiek by się nie stało, mam przeświadczenie, że wszystko jest po coś. W życiu mogą się nam przytrafić najbardziej smutne zdarzenia jak śmierć najbliższych. I tego sobie nie wyobrażam, nie umiem nawet postawić się w takiej sytuacji, choć przeżyłam śmierć przyjaciółki w liceum i towarzyszyłam przyjaciółce po śmierci jej męża. Na taki smutek najlepszy jest czas….kartka (także wirtualna) – nie masz z kim porozmawiać? W takim razie przelej emocje na papier, na bloga albo w notatniku na komputerze. Kto wie, może wyjdzie z tego tekst, który uniesie Cię dumą? A jeśli nie, to zawsze możesz przeprowadzić mały rytuał wyrzucenia tego pliku do Kosza. Symbolicznie wyrzuć do niego wszystkie swoje złe emocje. Może w dodatku zadziała u Ciebie efekt od maluchów – popatrz na dzieci. Jeżeli coś im się nie udaje, robią to jeszcze raz. Do skutku. Jeżeli się skaleczą – płaczą, ale nie rozpamiętują tego, nie analizują, tylko zaraz wracają do zabawy. Ucz się od – bądź wdzięczny za to, co masz. Za mieszkanie, które chroni Cię przed ulewą, za piegi, które czynią Cię niepowtarzalną i ręce, za pomocą których możesz komuś okazać miłość. Za każde doświadczenie. Nawet te trudne. One też nas czegoś uczą. Dlatego możesz w dzienniku rozwojowym założyć rozdział „Wdzięczność”, w którym każdego dnia podziękujesz za jedną nowego – od razu jako pierwszy trick na szczęście wpadło mi do głowy USTALANIE NOWEGO CELU. Pogrzebanie w swojej liście 100 rzeczy do zrobienia przed śmiercią, zajrzenie do listy planów na dany rok, sprawdzenie jakie inne listy jeszcze w moich licznych notatnikach się znajdują i wybranie tej jednej, jedynej rzeczy, którą chciałabym i mogłabym zająć się właśnie teraz. To działa bardzo ożywczo i motywująco. Pewnie czasem ściśnie trochę w dołku, że jeszcze tyle do zrobienia, że coś nie idzie dokładnie tak jak planowano, ale jednak w końcowym podsumowaniu serce zaczyna się ogrzewać energią zmiany, rozwoju, czegoś nowego. I właśnie w momentach doła zawsze, zawsze, zawsze chwytam te moje plannery i notatniki i sprawdzam co by tu można nowego – gdy jest mi smutno, gdy jest mi źle to zabieram się za jakieś fizyczne zajęcia, niewymagające wielkiego skupienia jak sprzątanie czy prasowanie i puszczam sobie pozytywne afirmacje o różnej tematyce. Moimi ulubionymi są zwłaszcza te autorstwa Louise Hay. Pracuję wtedy nad swoim podejściem do pieniędzy, do świata, zdrowia, mojego poczucia wartości, kontaktów międzyludzkich. Kiedy przez kilkadziesiąt minut słuchasz czegoś tak pozytywnego to potem ciężko jest się smucić. Wszystkiego muchy z nosa wygonione. 🙂 A nawet kiedy źle nie jest to puszczam je po prostu dla przyjemności. Utrzymanie dobrego samopoczucia to też wyzwanie, a z takimi pozytywnymi hasłami ciężko jest skupić się na narzekaniu, smutku, niepokoju, problemach. Można się od tego naprawdę na pewien okres szukać szczęścia na zewnątrz – bo go tam po prostu nie ma. Wiele lat żyłam z przekonaniem, że w innym miejscu na mapie, w innej pracy, w innym towarzystwie będę w końcu szczęśliwa, a na pewno szczęśliwsza. Okazywało się to za każdym razem złudzeniem. Super chłopak, nowa sukienka, fajny koncert nie sprawią, że szczęście w twoim życiu będzie czymś stałym. Uzależnianie swoich emocji i uczuć od czegoś od nas niezależnego jest złudzeniem. Jeśli chcesz być prawdziwie szczęśliwy musisz się pogodzić z sobą, swoim życiem, tym jak ono wygląda, z tym kim Ty sam jesteś. Każdy inny czynnik zewnętrzny to ułuda, a przywiązanie do kogoś lub czegoś todocenienie – obecnie jestem w drugiej ciąży, 3latek biega po domu, chce się bawić, szaleć, dokazywać, ja z pracą, codziennymi obowiązkami, terminami oddania projektów i non stop dzwoniącymi Inwestorami oraz na dodatek niezbyt dobrze znoszę tę drugą ciążę … ale DOCENIAM, że mam kochanego Męża i Szkraba, że non stop dzwonią te telefony, że jest praca i nie zanosi się, by miało jej zabraknąć, że dolegliwości dolegliwościami,ale niektóre babeczki leżą plackiem 9 miesięcy, a ja tylko raz na tydzień wymiękam 😉 bo ZAWSZE JAKOŚ TO BĘDZIE 🙂znaleźć SENS w pozornym, wywołującym smutek BEZSENSIE– wypatrzeć (czasem wbrew chęciom i możliwościom) jakiś pozytyw, który z trudnej sytuacji płynie. Zebrać dzięki temu siły na kolejne dni, żeby się nie poddawać. Mi czasem przyjęcie innej perspektywy (nierzadko niezgodnej z tym, jaka jestem) pomaga wyjść naprzeciw ze SOBĄ – odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego dana rzecz wywołała u mnie takie a nie inne odczucia. Dlaczego mnie ona boli. Bardzo często dojście do źródła problemu i uzyskanie odpowiedzi, dlaczego jest mi źle może tak naprawdę pomóc nam zrozumieć, dlaczego coś jest dla mnie ważne. Czy być może w danej trudności wywołującej smutek nie kryje się szansa na rozwój i zmianę dotychczasowego myślenia. Na ruszenie się z miejsca. W tym celu pomaga czasem SAMOTNOŚĆ (samotny spacer, pójście na ulubioną huśtawkę, schodek, zanurzenie się w ulubionym fotelu i oddanie samemu sobie, położenie się do łóżka i kojący sen). Oczywiście przy założeniu, że jest taka możliwość i że bliscy w tym czasie odciążą nas od obowiązków, które zwykle są na naszych – czasem, gdy jest mi źle, bardzo, skrajnie wręcz – wtedy otwieram komputer, przede mną pusta karta, którą zapisuję przypadkowymi, napływającymi do głowy myślami. Czasem są chaotyczne i nieuporządkowane, wylatują z głowy jak naboje z armaty trafiając na e-papier, który wszystko przyjmie. Pisząc dostrzegam, że mój przyspieszony z poirytowania oddech zaczyna być bardziej równomierny, że nie piszę już szybko i energicznie, lecz spokojnie i bez pośpiechu. Pierwsza pogoń wywołana jest obawą, że nie zdążę zapisać wszystkiego, co nasunie mi się do głowy. Po takim wypisaniu się widzę idealnie, jak działa prawdziwe oczyszczenie, po którym przychodzi odczucie ulgi. Gdy skończę pisać, dopiero po pewnym czasie przychodzi refleksja, co dlaczego i jak czuję. Zaraz po niej nierzadko spływają pomysły na rozwiązanie trapiących mnie spraw. Jedynie jeszcze odwagi na ich realizacje brakuje. Na szczęście z każdym dniem mi jej przybywarefleksja – czy naprawdę jest źle? – i takie myśli pojawiają się w trudnych momentach. Zastanawiam się, czy to rzeczywiście jak tak smutne i ciężkie, jak mi się wydaje. Obmyślam, do czego trudna sytuacja może mnie doprowadzić. Dochodzę do wniosku, że cokolwiek by się nie działo, bez zdrowia, tak kruchego i najcenniejszego na świecie, nic nie będzie możliwe. I wtedy o tym zdrowiu (dla siebie i dla moich bliskich marzę i za nie dziękuję).zdjęcia i piękne wspomnienia – mam ich mnóstwo, tysiące. Głównie w komputerze, choć od długiego czasu planuję wydrukować i powkładać do albumów. Zdjęcia ze szczęśliwych chwil, wyjątkowych momentów, do których miło wrócić wspomnieniami. Uśmiech wówczas sam pojawia się na mojej twarzy, a nawet łzy wzruszenia. Cóż, już taką jestem emocjonalną osobą, że niewiele mi do łez nie – jestem zwolenniczką uważności i świadomego życia. Dlatego pierwszym krokiem dla mnie jest zauważenie emocji i jej zrozumienie (a nie wypieranie). Emocji może towarzyszyć jakieś uczucie w naszym ciele, które warto znać, żeby szybko je rozpoznać w przyszłości. Potem zastanawiamy się nad źródłem tej emocji. Czy to przez tą aktualną sytuację, czy przez nasze schematy/nawyki myślowe? Czy jesteśmy w stanie zaradzić tej sytuacji? Zmienić kierunek myślowy na korzystniejszy i zmniejszyć wpływ negatywnego odczucia? Jeśli tak to świetnie! Jeśli nie, przeżyjmy tę emocję. Pamiętajmy jednak (co bardzo ważne), że nie musimy reagować od razu! Po pewnym czasie warto jednak wrócić do tej sytuacji i przeanalizować jeszcze raz z dystansu i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Warto poświęcić na to odpowiednią ilość czasu, żeby po jego upłynięciu oddać się bardziej przyjemnym myślom czy czynnościom (te możemy wcześniej zaplanować).uważność – aby zaprosić szczęście do swojego życia w dniu codziennym również praktykujmy uważność. Doceniajmy małe przyjemności, doceniajmy siebie, dbajmy o swoje potrzeby, sprawiajmy, że każdy dzień będzie wyjątkowy bo na taki stan rzeczy zasługujemy. Z drugiej strony nie strońmy o smutku, bierzmy życie w całej okazałości z wszystkimi sukcesami i porażkami, jedne celebrujmy z drugich wyciągajmy wnioski. Skupiajmy się na tym co jest tu i teraz, zamiast nadmiernie rozpatrywać przeszłość i zamartwiać się rzeczy – rzypomnij sobie wszystko co dobrego w życiu udało Ci się osiągnąć, bez względu na sferę planowanie – zaplanuj nadchodzący okres czasu tak byś cieszył/cieszyła się na te wszystkie rzeczy które dopiero zdjęcia – uwielbiam dokumentować to, co mnie spotyka. Zatrzymuję piękne chwile na fotografiach. Wystarczy aparat w telefonie. Każdego dnia robię wiele zdjęć. Naturze, bliskim ludziom. Wszystkiemu, co lubię, co sprawia mi radość. Oglądanie albumów ze zdjęciami sprawia mi ogromną przyjemność. Pamięć jest ulotna, a na fotografiach udaje się złapać uśmiechy kochanych osób, zmieniające się krajobrazy. A kiedy przychodzą gorsze momenty, przeglądanie zebranych fotografii od razu sprawia radość i pozwala w szybkim czasie odzyskać dobry – wypisać listę rzeczy, których uczy nas sytuacja, która sprawia, że jesteśmy smutniwspomnienia – pooglądać zdjęcia z miejsca i czasu, kiedy byliśmy – czasami sytuacja wymaga sięgnięcia po zupełnie inny kaliber do walki ze złym nastrojem. Wtedy uruchamiam mój smętnik. Już tłumaczę co to takiego. Jako nastolatka regularnie prowadziłam pamiętnik. To było idealne rozwiązanie, aby każde „rewelacje” dnia powszedniego zachować w pamięci. Bo któżby spamiętał, że J. tego dnia tak pięknie się do mnie uśmiechał, a K. zagadał o pogodę, gdy R., na którym faktycznie tak bardzo mi zależało, nawet nie zauważył mnie mijając na szkolnym korytarzu. Lub ta dwója z geografii, która niewątpliwie była niezasłużona i tylko niechęć belfra do mnie ją spowodowała, a nie faktyczna moja niewiedza na dany temat. Oj tak – to były prawdziwe rozterki! Po kilku latach, gdy wróciłam do tych zapisków zaobserwowałam dwie rzeczy – po pierwsze – aż wstyd się przyznać jak płytkie czasami człowiek miał myśli, ale składam to na karb nastoletniego, nie w pełni jeszcze ukształtowanego rozumu, po drugie – przelewanie na papier swoich smutków skutkowało tak jakby zmniejszeniem problemu. To tak jakby wraz z przerzuceniem ich na papier, traciły swoją moc i bledły w obliczu tych wszystkich dobrych rzeczy, jakie były moim udziałem. I tak pozostało do dzisiaj – jak jest mi źle, to po prostu o tym piszę – czasami są to pojedyncze zdania, wręcz równoważniki zdań. Innym razem przybiera to formę listu zaadresowanego do mnie samej. Lub po prostu piszę i piszę, dopóki nie czuję, że wyczerpałam temat i na tyle ogarnęłam sprawę, że mogę wrócić do mojej rzeczywistości, która wbrew pozorom nie jest taka wdzięczności i sukcesów – to stosunkowo nowy nabytek, który na stałe zagościł w moim planerze (koperta przyklejona na stałe do kart dziennika, systematycznie uzupełniana). Zainspirowana pomysłem, który znalazłam na jednym z rozwojowych blogów, postanowiłam sprawdzić siłę owego „wynalazku” i o dziwo jestem nim zachwycona. Nie, nie zobowiązałam samej siebie do codziennego spisywania listy rzeczy, za które danego dnia jestem szczególnie wdzięczna. Uzupełniam ją wyłącznie wtedy, gdy czuję, że to co chcę zapisać i faktycznie podziękować za to światu, ma dla mnie naprawdę ogromną wartość. I wbrew pozorom takich wyjątkowo ważnych momentów jest w moim życiu w ostatnim czasie coraz więcej. Myślę, że wreszcie dojrzałam do tego, żeby zauważać w swoim życiu dobro, bogactwo (w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu) oraz całą gamę innych pozytywnych emocji i spraw. I właśnie w chwilach smutku czy rozgoryczenia, lubię na chybił trafił wyciągnąć z tej właśnie koperty jedną lub dwie, a czasami wszystkie na raz karty i na nowo uświadomić sobie, jak piękne i pełne jest moje życie. Jestem w tym miejscu w jakim chciałam być, otoczona ludźmi, których kocham i na których mogę liczyć. Czy w obliczu takich myśli można się jeszcze smucić?najlepsze chwile – myślę o najszczęśliwszych momentach w moim życiu, kiedy otoczona byłam wspaniałymi i bliskimi mi ludźmi. Przypominam sobie, jaką jestem farciarą, że mam wokół siebie tyle niesamowitych, mądrych i ciepłych działo się wcześniej? – myślę o tym, co dobrego przydarzyło mi się przed tym, jak dopadł mnie smutek. Mogą to być drobnostki – uśmiech nieznajomej osoby, kierowca, który przepuścił na pasach. Ot takie drobnostki dnia – swoją walkę ze smutkiem zaczynam od zdiagnozowania przyczyny takiego stanu. Zastanawiam się, co sprawiło że jestem smutna i jeśli mogę jakoś to rozwiązać, staram się to swoich uczuć – rozmowa z bliskim, spisanie swoich myśli na papier. Zdarza się, że gdy już piszę o swoim smutku, on jakoś mija. Wyrzucam go ze swojego z refleksją – ważne jest porozmawiać z kimś bliskim co nas trapi. Nawet krótka rozmowa przynosi wspaniałe rezultaty. Po wyrzuceniu z siebie żalu czujemy się automatycznie lżejsi i bardziej wolni od – jeśli jesteśmy bardziej typem samotnika lub nie mamy akurat nastroju na zwierzenia, ulgę przynosi medytacja. Albo chociaż jej próba. Wyłączenie wszelkiego rodzaju elektroniki niesamowicie uspokaja. Internet, telewizja, radio nie jest nam potrzebne akurat w tej chwili. Takie wyciszenie od technologicznego zgiełku pomaga opanować ponurość. Mamy możliwość odpowiedzieć sobie pytania – co spowodowało, że mam taki nastrój a nie inny, jakie działania mogę podjąć, aby mój humor uległ zmianie. Ważne, aby rozmawiać ze sobą, a często przez ten natłok wszelkich informacji zapominamy o – powrócić do przeszłości przeglądając albumy ze zdjęciami i wzrok – popatrzeć na Córkę i Męża. Wiem co jest moją wartością rozpalającą wewnętrzny płynąć myślom – tu dobrze robi przemyśleń – zastanowić się skąd ten smutek? Czy nie jest dla mnie sygnałem, że coś wymaga zmiany? Jeśli to wynik konkretnej sytuacji może po prostu potrzebuję go przeżyć jako jedną z ludzkich emocji, a następnego dnia wstać z postanowieniem, że to dobry dzień na dobry zupełnie innego – zmień obiekt rozmyślań, zamień to, co Cię smuci na np. wykonanie obowiązków domowych z energiczną muzyką w tle; może masz czas na film (jakieś zaległości w komediach?)konfrontacja – nie uciekaj od problemu, zdaj sobie sprawę, że wszystko minie. Nie szukaj przykładów daleko, wczoraj, albo przed godziną nie byłaś przygnębiona, to minie!Na koniec chciałabym przedstawić pomysł, do którego trzeba się troszkę przygotować i jego wykonanie nie jest możliwe od razu. Ale wspaniałym sposobem na docenienie swojego życia/ domu/ partnera jest wyjazd na przykład na obóz/ pielgrzymkę/ biwak. Kiedy wyjedziemy z domu i musimy radzić sobie z ograniczoną ilością dóbr materialnych a także z własnymi słabościami nabieramy dystansu, który pozwala spojrzeć na nasze codzienne życie z zupełnie innej perspektywy. Trzydniowa piesza pielgrzymka, z której wróciłam kilka dni temu pozwoliła mi przemyśleć wiele spraw i relacji, a także spojrzeć na moje mieszkanie jak na pałac. Dodatkowo przekonałam się o dobroci wielu ludzi, których spotkałam w wagę wspomnień – prawda jest taka, że w sytuacjach kryzysowych zazwyczaj mamy tendencję do pogrążania się w nieprzyjemnych wspomnieniach, przypominania sobie naszych niepowodzeń, ale warto to przełamać, nie rozpamiętywać, a zamiast tego skupić się na dobrych, miłych momentach, kiedy coś nam się udało, kiedy czuliśmy radość. To niesamowicie podnosi na duchu. Zatem album ze zdjęciami w ręce i zaraz będzie lepiej!sięgnięcie do autorytetów – Pomyśl, co w tej sytuacji zrobiłby Twój autorytet, ktoś, kogo podziwiasz. Nie jestem zwolenniczką porównywania się z innymi, ale w trudnej sytuacji dobrze zadać sobie pytanie: Co na moim miejscu zrobiłby X?. Jeżeli podziwiasz kogoś, kto jest energiczny, nie poddaje się przeciwnościom losu, nie bój się go – pozwól sobie na smutek i oczyszczający płacz. Ujawnienie swoich prawdziwych emocji jest oznaką Twojej siły. Nie kryj ich w obawie przed wyśmianiem. I pamiętaj: nie bój się, że będą trudne dni. Ty masz swój arsenał do z emocją – bywa, że smutek jest silnie czymś uzasadniony, np. jakąś dużą utratą. Wówczas moją metodą na radzenie sobie z nim nie jest usilne tłumienie go, ale raczej zaproszenie go do rozmowy przy gorącej herbacie z miodem. Rozmawiamy sobie o tym, co ten smutek chce mi przekazać swoim pojawieniem się (np., że coś było dla mnie bardzo ważne, skoro tak cierpię po utracie). Dzięki tej rozmowie poznaję lepiej siebie, a smutek ma szansę wybrzmieć i się wypłakać. Tak więc taka ciepła i spokojna rozmowa z samą sobą bywa bardzo i jeszcze raz zwierzaki – w moim przypadku kot, który przyjdzie do mnie gdy jest mi smutno, zacznie wchodzić mi na kolana, naprawdę pomaga. Możesz mu się wyżalić, on nie powie ci złego słowa, nie z psem na się z futrzakiem kotem lub kota – mruczenie tych futrzaków ma działanie terapeutyczne i mogę potwierdzić to nie tylko ja, ale również naukowcy. Koty to zresztą takie stworzenia, które potrafią zrobić coś tak rozbrajającego, głupiego lub śmiesznego, że człowiek natychmiast zapomina, że coś go lub spacer – pójść z psami na spacer lub jeśli tego dnia jest taka możliwość pojechać do schroniska dla zwierząt i tam coś porobić dla z naszymi pupilami – to coś co naprawdę sprawia że smutny nastrój szybko przeminie. Gdy zawiodą nas ludzie, gdy w pracy/w szkole coś nie wyjdzie zwierzaki swoją obecnością potrafią zdziałać cuda! Jeżeli nie posiadamy własnych zwierzaków warto pomyśleć o wyprawie do najbliższego schroniska, i zaoferować swą pomoc np. przy wyprowadzaniu podróże – nie chodzi o to, że siadam z mapą, przewodnikami itd. i rozplanowuję wyjazd, tylko rozmyślam o miejscach bliskich i dalekich, które chciałabym zobaczyć. Uświadomienie sobie ile jest takich miejsc dodaje mi siły i motywacji do działania, przy okazji smutek też gdzieś – to zawsze działa na smutki ale tez na wkurzenie. No i kuchnia czy łazienka – wiadomo, że to działa na każda kobietę. Niekoniecznie ciuchowe i niekoniecznie obciążające kieszeń. Samo spędzenie czasu w księgarni, pooglądanie ciekawych albumów, zainspirowanie się – daje mi spokój i pozytywna – w chwilach przygnębienia pomaga mi ożywienie wnętrza, w którym się aktualnie znajduję, czy to biuro czy dom. Idę wtedy do kwiaciarni lub sklepu ogrodniczego kupuję kwiat w donicy i cieszę się później ożywionym wnętrzem. Do tego można dodać kolorową grafikę z motywującym się – wiem, że to brzmi dziwnie, ale u mnie z motywacją jest tak sobie, działa pierwsze 30 sekund i jest, póki się za coś nie zabiorę. A potem rozpływa się zostawiając miejsce myślom: jak zwykle, jestem do bani, wiedziałam, że tak będzie. No i wtedy się zmuszam. To jest jak z próbą jazdy na rowerze na najcięższej przerzutce- na początku ciężko z potem, z krzykiem i z bólem, ale jak już się ruszy, jak się rozpędzi to to samo jedzie. No po prostu czasem trzeba się zmusić. Efekt? Nauka i doświadczenie „wbrew woli”ucieczka na chwilę – gdy przyczyną mojego obniżonego nastroju jest wieczny w domu bałagan i nieustanne krzątanie się wokół wszystkich i wszystkiego, wychodzę z domu, oddycham świeżym powietrzem. Często wstępuję do ukochanej kawiarni. Co prawda, bałagan sam nie zniknie, ale wracam z nową jednak sprzątam – świetnym sposobem na smutek jest dla mnie zamiatanie i zmiana pościeli. Po sprzątaniu jestem tak zmęczona, że mam sił się smucić i idę porządków – brzmi banalnie, jednak pomaga zapomnieć o tym co nas smuci. Chodzi o najzwyklejsze czynności np. prasowanie, sprzątanie w szafie z ubraniami czy w teczce z dokumentami. Najważniejsze aby całkowicie zatopić się w danej czynności. Pozwala to oczyścić umysł i przywrócić utraconą harmonię. Dodatkowym plusem jest fakt, iż oczyszczamy przestrzeń wokół siebie co również wyzwala w nas – w moim przypadku to gotowanie. Kocham to robić, zupełnie się wtedy wyłączam, nie zaprzątam głowy problemami. Cieszę się jak dziecko z próbowania nowych potraw, odkrywam nowe połączenia smakowe. Dla innych szczęściem może być uprawianie sportu (a sport jest cudowny, bo wyzwala endorfiny!), czytanie książek, swoje otoczenie bo nic tak nie odbiera pozytywnej energii jak bałagan… wywietrzyć, przebrać pościel, zapalić zapachowe przemeblowanie w jakimś porządki – niełatwy czas potrafi się dłużyć, ale dni mijają szybko, a lata błyskawicznie. Żeby nie tracić czasu na trwanie w mało pozytywnych emocjach stawiam symboliczną kropkę np. poprzez posprzątanie szuflady, porządek na pulpicie komputera i zaczynam „od nowa”. Działanie pociąga za sobą działanie i przyniesie ze sobą lepsze – nie bądź bierny – reaguj, działaj. Przewrotnie kryzysy, a z nimi pojawiające się negatywne odczucia wyzwalają w nas siłę by nie poddać się tak łatwo, a wręcz mobilizują do zmiany, choć sami możemy tego nie dostrzegać w danym zupełnie spokojne – wyglądasz super, ale nie myślisz nawet o wychodzeniu na zewnątrz? Żaden problem: zaparz swoją ukochaną kawę – nawet jeśli to już dzisiaj trzecia, a na zegarku ledwo piętnaście po pierwszej – weź coś do jedzenia i zasiądź do jakiejś przyjemnej lektury albo seansu. Wróć do filmu czy książki, która zawsze poprawia Ci humor albo zdaj się na swój dobry nos i poszukaj w Internecie czegoś nowego. Może akurat znajdziesz serial, o którym nigdy wcześniej nie słyszałeś i nie masz pojęcia dlaczego, bo jest świetny. Poczuj dumę ze swoich zdolności do wyszukiwania świetnych rzeczy! I nie zatrzymuj się: kto wie, co znajdziesz jutro?nuda jest sprzymierzeńcem depresji – czasami wspaniale jest oddać się błogiemu lenistwu, ale na dłuższą metę brak zajęć może prowadzić do przygnębienia. Dlatego mam listę marzeń i zadań. Kiedy brakuje mi zapału oraz motywacji przeglądam ją i wybieram sobie jedną (najlepiej łatwą) rzecz do zrobienia. Efekty, które pojawiają się po wykonanym zadaniu powodują, że jestem coś, co sprawia Ci przyjemność – upiecz ciasto, zrób karaoke tylko dla siebie, powygłupiaj się z kimś, przeczytaj pozytywną książkę (ja czytam Mikołajka), obejrzyj ulubiony fragment filmu, który poprawia Ci nastrój (najlepiej komedia) – niech to będzie Twój sposób na podniesienie poziomu endorfin. Jeśli jeszcze nie wiesz co to – próbuj!pogłębianie – rozwijaj swoją pasję, zainteresuj się czymś zupełnie nowym lub wróć do czegoś, czego dawno nie robiłeś, a kiedyś sprawiało Ci radośćTaniec? Lektura? Gry planszowe? A może nawet organizacja rzeczy na półkach? Wszystko to, co Cię relaksuje jest godne zaufania. Nawet nie zauważysz, kiedy złe myśli same się coś kreatywnego – choćby wyglądało to na niesamowicie się pięknemspróbuj spędzić czas zupełnie inaczej niż sobie zajęcie, hobby. Zobaczyć czy w mieście są kursy tańca, spotkania. Można też rozwijać swój talent w na dwór – po prostu. Pobiegać z psem, usiąść z książką, pojeździć na zaległości – moje smutki znikąd się nie biorą, frustracja niewykonanym projektem robi swoje i potrafi wprowadzić w stan rozdrażnienia, zniechęcenia i smutku, więc zakasuję rękawy i biorę się do pracy pomaga gotuję, piorę i zabiegam o chatę. robótki ręczne – Zawsze napawała mnie smutkiem myśl, że na wszystkie moje pasje zwyczajnie brakuje mi czasu. Moja mama robiąc na drutach potrafiła czynić cuda. Do dziś pamiętam cudowne, z miłości wydziergane białe swetry z pomponami, warkoczami, przewiązane białym, wełnianym paskiem. Wtedy obiecałam sobie, że i ja nauczę się takie cuda robić najpierw dla siebie, a teraz dla mojej córki. Nauczę się szydełkować i z haftu uczynię sztukę. Myślę, że gdybym potrafiła to robić, w chwili smutku sięgałabym albo po druty, albo po inne narzędzia do robótek ręcznych i w trudnych chwilach tworzyła cuda. Myśl i wiara w to, że kiedyś osiągnę ten cel wywołuje uśmiech na mojej – czemu nie. Uwielbiam książki. Bardzo lubię je czytać, dzięki nim się rozwijać, uczyć. Obecnie w polu moich największych zainteresowań jest literatura dziecięca, której oddaję się bez reszty. Obok niej książki dotyczące rozwoju człowieka, małego dziecka, rozwoju osobistym. Nowa książka, jej dotyk, zapach wywołuje u mnie zawsze uśmiech na twarzy. Mam specjalną biblioteczkę, na której książki mają dobre, właściwe dla nich miejsce. Służą mi przez lata, gdyż do wielu z nich wracam w rozmaitych momentach swojego życia, które (jak pewnie życie każdego) jest zmienne, nieprzewidywalne, ale pełne udziału w konkursach – potrafi dodać wielkich skrzydeł. Daje mi wszystko to, na co zwykle brakuje mi odwagi. Wyzwala we mnie niezliczone pokłady kreatywności, pomysłowości, która na co dzień kryje się głęboko i nie daję jej prawa głosu. Wygrana daje ogromną satysfakcję, ale czasem sam fakt wzięcia udziału, możliwość napisania czegoś, co wypływa z nas samych przynosi ukojenie. Mnie osobiście wiele daje wyzwolenie przez konkurs potoku myśli, pomysłów, o które na co dzień bym siebie nie podejrzewała. Udział w konkursie to przecież ryzyko – trzeba stawić czoła innym, wspaniałym pomysłom, trzeba umieć przyjąć godnie swoją przegraną, warto pogratulować zwycięzcom. Ja jednak lubię takie ryzyko podejmować i dzięki niemu wiele moich prywatnych tekstów poszerzyło się (niestety do tej pory jedynie na komputerze). Wierzę jednak, że każdy kolejny przybliża mnie do jakiegoś na spacer w nieznane, pojedź autobusem gdzieś gdzie jeszcze nie byłeś/byłaś i po prostu skup się na tym co dzieje się wokół to, co lubię – szukam zajęć, które pozwolą oderwać się od smutku, które wprowadzą mnie w stan radości. Wybieram się na długi spacer, podziwiam przyrodę, jeżdżę na rowerze, słucham radosnej muzyki, oglądam ciekawy film, czytam rozwojowe artykuły, oglądam motywacyjne przemówienia, tańczę, ćwiczę, zajmuję się wyrobami – myślę o sytuacjach, które miały miejsce w moim życiu i zdecydowanie pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl jest…praca! Siedzenie w domu i użalanie się nad swoim żywotem jest chyba najgorszą rzeczą, jakiej można się podjąć. Pozwalamy smutkowi zapanować nad sobą i nasz pogarszający się nastrój szybko nie odpuści. A w pracy przeważnie zawsze jest coś do roboty, mamy zajęty umysł, ręce, musimy pracować systematycznie. Mi praca bardzo pomogła, gdy czułam, że jeśli będę siedzieć w domu, to jestem na prostej drodze do niekończącego się – w momentach smutku mamy ochotę nic nie robić. Moim zdaniem jest to błąd, gdyż sama po sobie wiem ze jeśli się zajmie czymś ręce to momentalnie przestaje się myśleć o problemach, a zwłaszcza gdy robimy coś pożytecznego, wtedy dodatkowo czujemy się do czegoś potrzebni a takie uczucie wyzwala w nas pozytywne słabszemu – rozczulają nas dzieci, zwierzęta, starsi, ponieważ są bezbronni, delikatniejsi. Pomyśl, co możesz zrobić, by dać im część siebie. To nie muszą być wielkie rzeczy. Wystarczy podlać starszej osobie kwiaty w doniczce, dziecku ugotować pyszne danie, a psu wlać świeżej wody do – bardzo pomaga mi także sprawianie radości najbliższym jakiś drobnym gestem np. miły sms, karteczka np. z serduszkiem wrzucona do pudełka z kanapkami. Oczekiwanie na odpowiedź zwrotną czy sama odpowiedź przegania potrzeby – jednym ze skutecznych sposobów na poprawę humoru jest skupienie się na potrzebach innych. Można odwiedzić samotną sąsiadkę, zaproponować zrobienie zakupów starszej osobie, wykonać bezinteresownie upominek dla kogoś bliskiego, zadzwonić do osoby, którą cenimy, a dla której mamy mało czasu, a na dłuższą metę można zaangażować się w działalność jakieś grupy, stowarzyszenia, wolontariat. Dla osób zajętych polecam jednak nie dokładać sobie kolejnego systematycznego zadania, które może stać się obowiązkiem. Warto zacząć od pojedynczych czegoś dobrego dla innych – niech to będzie choćby przyjazna, serdeczna rozmowa, niech to będzie przytulenie, czy wspólne wybrania się na kawę po to, by wysłuchać drugiej osoby. Czasem, gdy mam świadomość, że komuś pomogłam, robię się spokojniejsza i wyciszona. I wtedy również się z domu i pomóż komuś zupełnie komuś, kto jest w gorszej sytuacji niż my. Wtedy zobaczymy, że może nasze smutki wcale nie są tak poważne, jak nam się wydawało, skoro ktoś np. codziennie walczy o swoje sięczytanie inspirujących książek/artykułów – w gorszych chwilach niezawodne jest również zagłębienie się w motywującej literaturze najlepiej z kubkiem pysznej gorącej czekolady lub rozgrzewającej kawy z chili. Czytanie tego typu materiałów daje mi zastrzyk energii i motywuje do podjęcia nowych działań, które bardzo szybko rozwiewają nastrój nostalgii i – fajnie jest się podładować dobrą energią pozytywnymi cytatami. Jest ich pełno na tumblrze czy pinterescie. Dawka miłych słów potrafi świetnie przeobrazić grymas na twarzy w ogromnego – obejrzeć motywujący film np. ostatnio była to Dzika – oszukajmy artykułów rozwojowych. Zapewne zainspirują nas oneż poprawią sposobymodlitwa – Sposób pierwszy i najważniejszy, który nie jest popularny i o którym się zdecydowanie za mało mówi we wszystkich publikacjach motywacyjnych to po prostu modlitwa lub rozmowa z Bogiem. Cokolwiek by się nie zdarzyło, w chwilach naprawdę ciężkich to właśnie rozmowa z Najwyższym pomaga mi najbardziej, bo daje mi wewnętrzny rozwojowy – prowadź dziennik rozwojowy. Aby żyć w zgodzie ze sobą, poznać sens swojego życia warto założyć zeszyt, w którym skupimy się na rozwoju poszczególnych sfer swojego życia (relacje, życie zawodowe, samorozwój…) i opracowaniu listy celów, które chcemy realizować na każdej płaszczyźnie. Możemy tu zapisywać nasze przemyślenia, pochwalić się tym, co zrobiliśmy dobrze, a co jeszcze wymaga naszej pracy. To dobry punkt wyjścia do diagnozy nas sukcesu i słoik dobrych chwil – na początku roku stworzyłam sobie także kilka plastikowych słoiczków, które nazwałam słoikiem sukcesu i słoikiem dobrych chwil. To jest dosyć powszechne, na bardzo wielu blogach ten pomysł był i będzie przedstawiany, ale do mnie trafia całkowicie. Do tej pory jeszcze nie wyrzuciłam na podłogę wszystkich tych karteczek z moimi osiągnięciami i z osiągnięciami mojej codzienności, ale Sylwester tego roku będzie celebrowany także w ten sposób, razem z miłą, pozytywną muzyką i kubkiem gorącej czekolady. Po kilku latach suszy i nędzy, teraz w końcu trafiłam na dobry tor i te małe karteczki mi o tym codziennie przypominają. Na początku stworzyłam tylko dwa słoiczki, ale dawno już doszedł do nich trzeci, a do końca roku jeszcze dużo czasu. Tak więc w czasach nędzy, umysłowej suszy i chandry biorę kolorowe karteczki i wypisuję WSZYSTKO co ja, subiektywnie uznaję za swój sukces i dobrą, wartą zapamiętania chwilę. I myślę, że to jest świetny patent dla każdego, tym bardziej że szczęście, dobre chwile i sukcesy są bardzo subiektywne. I na co dzień można mieć niezbity i namacalny dowód na to, że JEST DOBRZE!Istotnym elementem każdego dołka jest też moja miłość i wiara w prawo przyciągania i potęgę podświadomości. Właśnie z tej miłości i fascynacji powstało tak wiele bardziej lub mniej fizycznych metod którymi te prawo w swoje życie marzeń i księga marzeń – pozytywnego kopa daje mi więc moja Mapa Marzeń, moja Księga Marzeń w której umieszczam pozytywne hasła i wizualizacje rzeczy których pragnę i za których posiadanie już jestem wdzięczna. Dochodzi do tego także Księga Pozytywnych Aspektów w której wypisuję i opisuję wszystkie fajne, wartościowe, miłe, warte zapamiętania chwile, wydarzenia i osoby w moim życiu. I mój Vision Movie który jest po prostu kilkunastominutowym filmikiem złożonym ze slajdów rzeczy, które chcę mieć/mam plus najbardziej pozytywna i najbardziej ulubiona muzyka w tle. Wrzucony na telefon może być dostępny wszędzie – w korku, na przystanku, w kolejce, wszędzie. Jak mi źle to często zbieram w kupę wszystkie dostępne w domu czasopisma, robię sobie dobra herbatę, puszczam ulubionych wykonawców i wycinam, wycinam, wycinam żeby potem te wszystkie fajne i pozytywne rzeczy do Księgi Marzeń wkleić. To daje mi naprawdę pozytywnego wpław wspomnień – stwórz swój własny słoik wspomnień, codziennie wrzucaj do niego kartkę z pozytywnym wydarzeniem które miało miejsce tego pozytywnych zdarzeń – otwieram Słoik Pozytywnych Zdarzeń. Słoik stoi w widocznym dla mnie miejscu. Na małych karteczkach spisuję wszystko, co sprawiło mi danego dnia radość. To za co jestem wdzięczna i co doceniam. Każdy najmniejszy sukces, spotkanie, pozytywną sytuację. Wszystko to, co w ciągu dnia jest w stanie wywołać uśmiech na mojej twarzy. Kiedy nachodzą mnie smutne myśli, czytam o tych miłych chwilach, które mnie spotykały w ostatnim czasie. Przypominanie sobie tych sytuacji sprawia, że nie mogę się nie uśmiechać. Zdaję sobie sprawę z tego, co mam i dochodzę do wniosku, iż chwilowy spadek nastroju, niepowodzenie nie mogą przeszkadzać mi w byciu szczęśliwą!modlitwa – pójść do kościoła na mszę albo po prostu pójść pomodlić się pod krzyżem, kapliczką – dla niereligijnych pomedytować w jakimś spokojnym do dzieciństwa – pójść na plac zabaw (najlepiej w godzinach późnowieczornych, kiedy nie ma tam już dzieci) i pohuśtać się na huśtawce (przedtem trzeba się upewnić, że jest na tyle mocna, że się pod nami nie zarwie ani nie uszkodzi).kolorowanki dla dorosłychrób zdjęcia – rób zdjęcia latem, wiosną, ponieważ będą one pełne słońca, a co za tym idzie, będą tryskały radością. Przypomnisz sobie, że nie ma sie co smucić, bo nadejdą dni pełne radości, a te odejdą w niepamięćrysowanie – wyciągam mój rysownik i zaczynam rysować. Rysowanie to najlepszy sposób na zajęcie umysłu i rąk. Skutecznie odpręża, pozwala wyrazić emocje, a dodatkowo pozostawia po sobie pamiątkę w postaci własnoręcznie wykonanego – zapisuję na małych, kolorowych karteczkach miłe zdarzenia, gesty lub słowa, które mnie spotykają, np. „Jesteś moim internetowym guru” Anka, Wygrałam dwa zaproszenia na Nocny Maraton Komedii, Żanq przyniosła mi rozgrzewający słoik miodu z nasionkami na poprawę zdrowia <3. Składam je w kostkę i wrzucam do Słoika dobrych wspomnień. Kiedy mam gorsze chwile, czytam je sobieoddanie się czemuś – pogrążam się w lekturze książki lub nawet posta na ulubionym blogu, włączam film lub zajmuję się swoją pasją. Jestem skupiona na zajęciu, umysł się swoich grzesznych przyjemności – chyba każdy z nas ma swoje aktywności, które lubi robić, choć w zasadzie nie lubi się nimi chwalić. Do moich należą słuchanie disco polo, przeglądanie artykułów na Wikipedii (zaczynam od biografii Pabla Picasso, a kończę na najsłynniejszych mordercach, miłość do cytatów, słabość do komedię/kabaretAnna Akana – ta dziewczyna mnie tak pozytywnie nastraja do życia, motywuje i rozbawia, sprawia, że moje doły stają się maleńkie w obliczu mojej zajebistości polecam serdecznie wszystkim wariatkom i tym, których po prostu wariatki dobrego kabaretu – rozbawi każdego Pokojówki z Beverly Hills, bo nawet mój mąż uwielbia go za się przy kolorowankach i pozwolić by kolory sztuka – próbować namalować swój własny obrazpoczytać książki ulubione, bądź poruszające temat czas z dzieckiem – swoim własnym, najbliższej rodziny lub zaoferować pomoc sąsiadom przy pilnowania dziecka tylko po to by przypomnieć sobie ze tez kiedyś było się dzieckiem i spróbować zarazić się tym beztroskim spojrzeniem na świat chociaż na dziś na – poczytać swoje ulubione all inclusive (chociaż weekend!)odczytać listę moich małych i dużych sukcesów – teraz może jestem smutna, ale mam taaakie zaplecze, by znów poczuć radość. Bo szczęście mam zawsze w radości – zrób sobie pudełko, w którym będziesz trzymać miłe rzeczy, które ktoś kiedyś o Tobie powiedział w pracy, w domu, w sklepie, napisał mailem, smsem czy w liście, jakiś komplement, podziękowanie, dobre słowo. Sukcesywnie wypełniaj pudełko tymi magicznymi liścikami i zaglądaj do niego kiedy jest Ci smutno. Niech Ci przypominają w chwilach słabości jak bardzo jesteś wyjątkowy i jak wiele znaczysz dla na stronę com, tam zawszę znajdę jakiś nowy powód do zachwytu, np. zapach świeżej do wdzięczniczka, który prowadzę, zapisując małe i duże sukcesy i radości, można pożyczyć sobie wtedy energii z tygodnia który minął, powspominać, podobnie działają zdjęciadodać do zwykłego dnia odrobinę magiiodczaruj demona – zrób coś co od dawna chciałaś, ale nie wiedziałaś jak zacząć, coś Cię blokowało, nie mogłaś, nie wierzyłaś w siebie. Odczaruj swojego małego demona, którego dusisz w środku. Przełamanie nawet najmniejszej wewnętrznej bariery daje olbrzymią satysfakcję i wygrzebuje ze smutków. Poza tym to nakręca spiralę, potem nie ma rzeczy niemożliwych a radość z osiągnięć się w bance – wyobrażam sobie ze swoimi dłońmi zamykam nad sobą niebieska bańkę która mnie chroni i nikt mnie nie skrzywdzi, ani fizycznie, ani słowem. Działa np. w pracy na – nikt inny nie zna Ciebie jak ty sam. Wiesz dobrze , co może Cię uszczęśliwić, więc w chwili smutku nie zawahaj się użyć swojej niezastąpionej broni – spraw sobie radość. Ba! nie tylko w chwili smutku, a na co dzień. Niech twoim rytuałem staną sięmałe podarki, które sam możesz sobie sprawić. Spacer po lesie, książka która jest na twojej liście must have, pudełeczko herbaty, której smak przypomina Ci miejsce w którym czułeś się szczęśliwy, odpoczywałeś. Przygotowanie posiłku z bliskimi, bilet do opery, na koncert. Każdy ma swoje ulepszacze gorszych dni. Stwórz swoją listę tego, co na co dzień sprawiłoby, że uśmiech pojawi się na twarzy. Możesz zawsze do niej coś dopisać – będzie w sam raz na pojawienie się szaro -burych kosmatych sukcesów i zeszyt rozwojowy – nie jestem autorką tego pomysłu, ale wyczytałam w jakiejś książce o założeniu takiego słoika/ pojemnika, do którego będziemy wrzucać na karteczkach nasze sukcesy. Mogą to być duże sprawy (jak na przykład uzyskanie dyplomu uczelni wyższej) albo całkiem małe (jak terminowe zakończenie jakiegoś zadania). Czytanie tych karteczek podnosi samoocenę i w chwilach kryzysu przypomina nam, że jesteśmy naprawdę wspaniałymi ludźmi. A jeśli chodzi o zeszyt rozwojowy to założyłam go około trzech miesięcy temu i zapisuję w nim inspirujące cytaty, listę moich marzeń i celów, moje pomysły, wykonuję ćwiczenia z różnych książek i blogów. Przeglądanie zeszytu pokazuje mi jak dużo zrobiłam w swoim życiu w ostatnim czasie, a także ile wyzwań i wspaniałych chwil jeszcze przede się od gadających głów, wyłącz telewizor, gdy słyszysz tylko o kłótniach polityków, straszeniu chorobą czy tragediach, nie czytaj zjadliwych komentarzy w Internecie. Pozwól sobie na informacyjny – włączam sobie jakiś odcinek ulubionego serialu (Zwariowany świat Malcolma, Jess i chłopaki, Jak poznałem waszą matkę, Przyjaciele), który po chwili rozbawi mnie do łez i pozwoli zdystansować się do lektura – chwila z ciekawą książką zawsze przenosi w inny świat i po chwili moje myśli są zajęte już inną historią, zapominam o happy days – mam jeszcze jeden niezawodny sposób, w którym bardzo pomaga mi mój projekt 100 szczęśliwych dni. Otóż, dzięki codziennemu notowaniu wszystkich dobrych rzeczy, które mnie spotkały, stałam się uważna na te drobiazgi budujące szczęście pośród tej pozornie szarej codzienności. Praktykując uważność można z łatwością odgonić od siebie wszelkie natrętne tego tekstu trwało wieki, ale bardzo cieszę się z efektów. Postanowiłam pogrupować Wasze sposoby i nie usuwać powtarzających się pomysłów. Z jednej strony wiele propozycji pokazuje zupełnie inną historię, która kryje się za pozornie tym samym sposobem na smutek. Z drugiej strony:to, że pewne propozycje wciąż się powtarzają może świadczyć o tym, co jest najbardziej skuteczne. Czas na druk i próbujemy!Tak tylko zapytam: dodalibyście coś do listy ;)? ypNl7. 252 152 210 264 192 143 91 382 209

jak poprawić komuś humor przez sms